Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia nad Nidą. Dwóch braci utonęło. Trzeci zdołał się uratować

Monika WOJNIAK [email protected]
Przy betonowej śluzie woda ma głębokość 3,5 metra. Nie wiadomo, jak daleko prąd mógł znieść mężczyznę.
Przy betonowej śluzie woda ma głębokość 3,5 metra. Nie wiadomo, jak daleko prąd mógł znieść mężczyznę. Policja
Dramat nad Nidą. 20-latek utonął, gdy rzucił się na ratunek o rok starszemu bratu. Do wieczora trwały poszukiwania jednego z ciał.

Tragedia wydarzyła się na styku powiatów jędrzejowskiego i pińczowskiego. - Na początku, po godz. 14, dostaliśmy dwa zgłoszenia, o utonięciach w dwóch różnych miejscowościach: Sobowicach w gminie Imielno i Skowronnie koło Pińczowa - informował Arkadiusz Wesołowski, rzecznik prasowy świętokrzyskiej straży pożarnej. - Później okazało się, że chodzi o jedno tragiczne zdarzenie, na Nidzie.

NIE DALI RADY RZECE

Jak wynikało z pierwszych wczorajszych ustaleń nad rzekę wybrali się trzej bracia z niewielkiej miejscowości w gminie Pińczów. Jak doszło do tragedii? Na gorąco pojawiało się kilka wersji: że jeden z braci poślizgnął się i wpadł do wody podczas łowienia ryb, albo że wskoczył do rzeki i nie wypłynął. - Według naszych wstępnych ustaleń 21-letni mężczyzna chciał popływać. Ale zniknął pod wodą - informowała po południu Iwona Zapała, oficer prasowy jędrzejowskiej policji. - Na ratunek rzucili się obaj młodsi bracia. Ale nie dali rady nurtowi rzeki. Najmłodszy zdołał wrócić do brzegu. Średni, 20-letni, niestety nie.

Sygnał o rozgrywającym się właśnie dramacie pińczowscy strażacy odebrali od ojca braci. Natychmiast ruszyli na pomoc. W odległości jakichś sześćdziesięciu metrów od miejsca, gdzie mężczyźni weszli do wody, odnaleźli jednego z braci. - Tego, który pospieszył z pomocą, 20-letniego - informowała Iwona Zapała.

REANIMACJA NIE POWIODŁA SIĘ

Strażacy reanimowali mężczyznę, aż do momentu, gdy pojawili się ratownicy pogotowia. - Karetka nie mogła dojechać nad samą wodę, utknęła w odległości jakichś sześciuset metrów. Dlatego przewiozłem całą ekipę pogotowia wozem terenowym - opowiadał Władysław Węgrzynowicz, komendant pińczowskiej straży pożarnej. Niestety, reanimacja nie pomogła. 20-latek nie przeżył. Strażacy przez cały czas szukali jego starszego brata.

- Prowadzimy poszukiwania z łodzi, pontonu, także z brzegu. Rozciągnęliśmy na rzece specjalną siatkę - relacjonował po południu komendant Węgrzynowicz. - Sytuacja jest trudna, bo poziom rzeki jest wysoki, nurt silny. W miejscu, gdzie mężczyźni znaleźli się w wodzie, przy betonowej śluzie jest głęboko na 3,5 metra.
Po godzinie 19 przyjechały dwie ekipy strażackich płetwonurków z Sandomierza i Tarnowa. Około godziny 20 znaleziono ciało drugiego brata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie