Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Włodzimierz Gąsior wspomina swoją pracę w KSZO Ostrowiec. Grali wtedy Pietrasiak, Stokowiec, Krawiec, Małocha, Wróbel

Jaromir Kruk
Latem 1999 Włodzimierz Gąsior przejął zespół KSZO Ostrowiec, który chciał awansować do ekstraklasy. Chęci i plany zbiegły się z kłopotami organizacyjnymi klubu, które odbiły się na wynikach.
Latem 1999 Włodzimierz Gąsior przejął zespół KSZO Ostrowiec, który chciał awansować do ekstraklasy. Chęci i plany zbiegły się z kłopotami organizacyjnymi klubu, które odbiły się na wynikach. Fot. Polska Press
Latem 1999 Włodzimierz Gąsior przejął zespół KSZO Ostrowiec, który chciał awansować do ekstraklasy. Chęci i plany zbiegły się z kłopotami organizacyjnymi klubu, które odbiły się na wynikach. Celu Gąsiorowi, który przed Ostrowcem pracował w Koronie Kielce nie udało się zrealizować, a zastąpił go dobrze mu znany Krzysztof Tochel. Po latach Włodzimierz Gąsior patrzy na swoją przygodę z KSZO ze spokojem.

Można było wycisnąć więcej z tamtej drużyny?
Włodzimierz Gąsior: Miałem naprawdę fajny skład, z Wojtkiem Małochą, Piotrkiem Stokowcem, Marcinem Wróblem, Tadeuszem Krawcem, Darkiem Pietrasiakiem, Rafałem Lasockim. Jeszcze mógłbym wymienić parę nazwisk, a co ciekawe duża część tych zawodników dziś poświęciło się pracy trenerskiej. Przejmowałem zespół po Heniu Apostelu, doskonale znanym z prowadzenia reprezentacji Polski, zajmowałem jeszcze lokum po nim. Po tym jak się wszystko posypało w Koronie Kielce, odszedł sponsor liczyłem, że w Ostrowcu nie będę się martwił o kwestie pozasportowo. Myliłem się, bo KSZO stracił wsparcie od huty, a co się z tym wiąże sporo pieniążków. Podczas okresu przygotowawczego pomagał mi Janusz Jojko, ale raz doszło do niecodziennej sytuacji, bo na treningu mieliśmy 60 osób. Nie da się tego ogarnąć dwójką szkoleniowców i kierownikiem Markiem Młodnickim.

Chaos?
To był lipiec, a działacze pojechali na wakacje. Trzeba się było borykać z różnymi problemami, choćby boiskami, ale nie można powiedzieć by zawodnikom brakowało zapału. Traciłem mnóstwo nerwów, ale wierzyłem, że możemy to nadrobić sportowo. Ciężko jednak tego dokonać, jak zawodnicy nie mają płacone w terminach, muszą czekać na pieniądze. Tak nie powinno być, ale w tamtych czasach to się zdarzało często.

Niedosyt pozostał?
Problemy w KSZO zbiegły się z moimi osobistymi. Mama chorowała, dojeżdżałem do Mielca. Potem zmarła, ja to przeżyłem bardzo. Chciałem coś osiągnąć z KSZO, zależało mi na tym bardzo, ale pewnych kwestii nie dało się przeskoczyć. Jestem wdzięczny zawodnikom, że starali się, choć nie mieli pewności czy dostaną pieniądze. W końcu jednak nie wytrzymałem i zrezygnowałem, ale polecałem też po mnie Krzyśka Tochela. Mój podopieczny ze Stali Mielec podjął to wyzwanie, a ja po małej przerwie trafiłem do Hetmana Zamość. W Zamościu, jak przyszedłem było wszystko ładnie poukładane, zrobiliśmy dobre wyniki. Można było powalczyć o ekstraklasę, ale niestety, coś się zepsuło. W pracy trenerskiej trzeba mieć szczęście, mnie ono niekiedy za szybko opuszczało. Wiele razy funkcjonowałem w takich miejscach, gdzie brakowało pieniędzy, albo były zbyt krótko my móc walczyć o realizację ambicji.

Jak pan postrzega obecne KSZO?
Śledzę co się dzieje w każdym klubie, w którym byłem piłkarzem i trenerem. KSZO ma cały czas duże aspiracje. Życzę zespołowi z Ostrowca sukcesów w trzeciej lidze, zbudowania drużyny, która powalczy o awans. Nie wiem jak wygląda sytuacja finansowa KSZO, ale uważam, że miejsce takiego zasłużonego klubu, z tradycjami jest minimum w pierwszej lidze. W Ostrowcu jest klimat dla futbolu, zapotrzebowanie na piłkę na wysokim poziomie i tradycje. Życzę KSZO pięcia się w krajowej hierarchii w górę.

Co porabia obecnie Włodzimierz Gąsior?
Skupiam się na życiu rodzinnym, to mnie pochłonęło. Nie wykluczam, że jeszcze wrócę do pracy trenerskiej, nie zamykam sobie drogi. Starszy ode mnie Mircea Lucescu pracuje w Dynamie Kijów i z nim nawet wywalczył awans do Ligi Mistrzów. Energii też mu nie brakuje. Wiek to tylko liczba, liczy się co innego. Zawsze trenera ciągnie do piłki. Dużo meczów oglądam, wiem co się dzieje w naszym futbolu. Jak oglądam niektóre spotkania ekstraklasy to brakuje mi słów, tak słaby jest poziom. To trochę nie dziwi, trochę dziwi, bo cały czas pojawiają się u nas nowi, zdolni zawodnicy. Lidze jednak czegoś brakuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie