Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trenerzy i działacze innych drużyn solidaryzują się ze Świtem i potępiają brutalną grę

dor
Trener Klimontowianki Jacek Kuranty potępia brutalną grę. - Trzeba szanować swoich rywal - mówi.
Trener Klimontowianki Jacek Kuranty potępia brutalną grę. - Trzeba szanować swoich rywal - mówi. Fot. Dorota Kułaga
Środowisko piłkarskie Kielecczyzny wciąż jest bardzo poruszone tym, co stało się w sobotę podczas meczu klasy okręgowej w Chmielniku. Po brutalnym faulu zawodnika gospodarzy poważnych obrażeń doznał Tomasz Stawiarski, napastnik Świtu. Nadal przebywa w szpitalu w Kielcach.

Z drużyną Świtu solidaryzują się inne kluby. - Ja też nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Owszem, piłka nożna to twardy, kontaktowy sport, ale są jakieś granice, których absolutnie nie można przekraczać. Nie ma miejsca na tak brutalne zagrania, trzeba szanować zdrowie przeciwnika. Taki zawodnik powinien być dożywotnie zdyskwalifikowany jako zawodnik. Tym bardziej, że to nie był jego pierwszy taki wybryk. U nas w Klimontowie uderzył Maćka Miłka, za co dostał czerwona kartkę i został zawieszony na kilka spotkań. Solidaryzujemy się z całą drużyną Świtu, z rodziną Tomka. Wiem, co teraz przeżywają zawodnicy Świtu. Jak po czymś takim wyjść na boisko i grać? To naprawdę trudna sytuacja - przyznaje Jacek Kuranty, trener Klimontowianki Klimontów, grającej w klasie okręgowej.

- Dobrze znam Tomka i wyobrażam sobie, co teraz przeżywają jego bliscy. Oczywiście, życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia. Piłka do twardy sport, nie unikniemy takich sytuacji, gdy dwóch zawodników zderzy się głowami. Jednak brutalne zagrania trzeba bezwzględnie tępić. Duże pole do działania mają sędziowie. Jeżeli widzą ostrą grę jakiegoś zawodnika, od razu powinni go utemperować kartką, żeby nie doszło do takiej tragedii. Bardziej powinni się skupiać na tym, żeby karać ostre, niebezpieczne dla zdrowia faule niż jakieś złośliwe komentarze - powiedział Jarosław Jałocha, trener Stali Kunów, która również rywalizuje w klasie okręgowej.

- Byliśmy w szoku jak się dowiedzieliśmy o tej tragedii. Zawodnicy do tej pory nie mogą w to uwierzyć. Niedawno graliśmy ze Świtem, Tomek strzelił nam gola. A teraz jest w szpitalu w ciężkim stanie. Słyszałem różne wersje, przedstawiciele Zenitu mówią, że było to w ferworze walki. Z kolei Świt, że brutalne zagranie. Nie może być przyzwolenia na taka grę. Przecież Tomek to nie ułomek, on tez jest mocny fizycznie. To jaka musiała być siła tego zderzenia, skoro w takim stanie jest w szpitalu. My tez solidaryzujemy się z drużyną Świtu i rodziną Tomka - podkreśla Maciej Zygadło, kierownik drużyny OKS Opatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie