Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia odsłona procesu w Skarżysku. Wicemarszałek oskarżony o... powieszenie plakatu na płocie przedszkola

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
autor
Jan Maćkowiak, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego, znów stanął przed sądem. Oskarżony przez byłego działacza Prawa i Sprawiedliwości o zawieszenie baneru wyborczego na ogrodzeniu przedszkola, twierdzi, ze został pomówiony.

To już trzecia odsłona sądowego spektaklu w błahej, zdawałoby się, sprawie. Mateusz Kuna, były działacz Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że widział, jak wicemarszałek Maćkowiak wraz z drugim mężczyzną, którego nie rozpoznał, powiesił swój wyborczy baner na płocie przedszkola w dzielnicy Kamienna w Skarżysku. Polityk kandydował wówczas do Senatu z listy Platformy Obywatelskiej. Oskarżony twierdzi, że jest niewinny.

Proces na nowo

Policja chciała ukarać Maćkowiaka niskim mandatem za wykroczenie, którego miał się dopuścić. Ten go nie przyjął i ruszył proces. W pierwszej instancji marszałek został uznany za winnego, odwołał się i sąd apelacyjny uznał jego argumenty, kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia przez skarżyski Sąd Rejonowy. W piątek rozpoczął się kolejny proces, któremu przewodniczy sędzia Halina Gromska.

Byłem naiwny

Jan Maćkowiak podkreślił, że jest niewinny. - Tamtego wieczoru byłem z rodziną w domu, poza plakatem na swoim płocie i u sąsiada nie wieszałem żadnych banerów, zajmowali się tym moi przyjaciele. Na nagraniu monitoringu widać dwóch nierozpoznawalnych ludzi, ale nie wieszają plakatu. Są z psem, jakiego nie mam. Pan Kuna był zaangażowany politycznie działał w PiS, a ta formacja mnie nie lubi. W trakcie procesu przysłał mi wiadomość przez messengera, że już nie jest w PiS, bo go skrzywdzili i nie ma już powodów, by mi szkodzić. Mogłem przyjąć symboliczny mandat i byłoby po sprawie. Uważałem jednak, że sąd oceni fakty obiektywnie. Niestety, tak się nie stało, byłem naiwny - mówił marszałek.

Słowo przeciw słowu

Mateusz Kuna podtrzymuje swoje zeznania. Twierdzi, że Maćkowiaka wieszającego baner widział z bliska i rozpoznał jego głos. - Zadzwoniłem na policję, funkcjonariusz sporządził notatkę. Jeszcze poprosiłem o przebadanie mnie alkomatem - mówił. Przyznał, że wówczas był działaczem PiS i wspierał kampanię Andrzeja Bętkowskiego. Ale zgłoszenie było powodowane jego obywatelską postawą. - To, że zauważyłem sytuację, było szczęśliwym zrządzeniem losu. Jestem uczciwy, nie wymyśliłbym czegoś takiego - podkreślał. Kolejna rozprawa w marcu.

ZOBACZ TAKŻE: Jan Maćkowiak o Centralnym Porcie Komunikacyjnym:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie