(fot. Cezary Rudziński)
JAK SZUKAŁEM STAMBULSKIEGO MUZEUM?
Znalezienie domu nie jest proste. W jednym z przewodników w języku polskim znalazłem informację, że "Na lewo do placu (Taksim) znajduje się Muzeum Adama Mickiewicza". Bez żadnych szczegółów, nawet nazwy ulicy, nie mówiąc już o odległości. Zdałem się na placówkę Informacji Turystycznej na placu Taksim, gdzie wydrukowano mi fragment planu miasta i zaznaczono trasę. Zgodnie z nią poszedłem najpierw bulwarem Tarlabaşi z intensywnie zmienianą zabudową. Jest to dzielnica trochę "szemrana" z, od kilku lat, systematycznie niszczoną historyczną, ale i w fatalnym stanie, zabudową. W ramach trwającego od 2006 roku procesu jej wielkomiejskiej transformacji i "rewitalizacji".
(fot. Cezary Rudziński)
W "SZEMRANEJ" DZIELNICY
Z tego bulwaru skręciłem w jedną z ulic poprzecznych opadających dosyć stromo w dół. I dotarłem do Serdar Őmerpaşa Cadesi, gdzie już życzliwi mieszkańcy wskazali mi właściwy dom, stojący na jej rogu. Nie jest to jednak budynek, w którym ostatni okres życia spędził i w nim zmarł poeta. Tamten spłonął w 1870 roku. Według jednego ze źródeł budynek został odbudowany przez polskiego snycerza i odnowiony. Na zdjęciu z 1880 roku widzę, że jest to zadbany, samotnie stojący dom.
Niestety, odbudowany chyba niezbyt solidnie. Podobnie jak jego remont wykonany w 1984 r., po którym w budynku tym utworzono kolejne muzeum z pamiątkami po poecie. Wilgoć, a i sama konstrukcja gmachu dosyć słaba spowodowały, że jesienią 2002 roku zawalił się w nim dach. Kapitalny remont podjęty w roku następnym doprowadził do tego, że jest to obecnie jeden z najlepiej wyglądających domów w okolicy.
Od 2005 roku znajduje się w nim ekspozycja przygotowana przez Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. W domu, który stał na tym miejscu w 1855 roku, poeta mieszkał krótko.
(fot. Cezary Rudziński)
MICKIEWICZ W KONSTANTYNOPOLU
Do Konstantynopola przybył we wrześniu tegoż roku z sekretarzem i przyjacielem Armandem Lévy'm oraz pomocnikiem Henrykiem Służalskim. "Nie miał pieniędzy na lepszy hotel, a nie chciał korzystać z gościny elity polskiej emigracji w pałacach nad Bosforem" - czytam w wydanej przez stambulskie muzeum broszurze "Migrujący Uniwersytet Mickiewicza". Miał natomiast plany pomocy w tworzonych pod komendą Polaków oddziałów wojskowych w armii Imperium Osmańskiego. Do, oczywiście, walki z Rosją. Przypomnę, że trwała wówczas wojna krymska (1853-1856), w której Mickiewicz dostrzegł szansę na wyzwolenie Polski.
Zamierzał m.in. sformować oddzielny Legion Żydowski, ze względu na korzenie wielu znajdujących się w Turcji emigrantów z Polski. Współpracownicy wynajęli dla niego i siebie od miejscowej Polki domek w dzielnicy położonej na północ od Zatoki Złotego Rogu, europejskiej części ówczesnego Konstantynopola. "Dla siebie wybrał - to z tego samego źródła - "nędzny pokoik". Jesienią 1855 r. wizytował m.in. w bułgarskim obecnie Burgas obóz kozaków dowodzony przez polskiego szlachcica, który przeszedł na islam. Po powrocie do Konstantynopola, jak wiadomo, umarł niespodziewanie.
(fot. Cezary Rudziński)
JEDEN STRAŻNIK, JEDEN ZWIEDZAJĄCY
Na ścianie frontowej obecnego muzeum znajdują się trzy kamienne tablice. Na wysokości parteru, obok drzwi wejściowych, z tekstem w językach polskim i tureckim: "1855 1955 Muzeum otwarte w setną rocznicę śmierci Adama Mickiewicza, wielkiego poety polskiego. Warszawa, listopad 1955". Nad drzwiami wejściowymi, jedna nad drugą, kolejne, również w dwu językach. Większa, z metalowym medalionem poety, polsko-turecka: "1855 1933 Naszemu wieszczowi Adamowi Mickiewiczowi w rocznicę zgonu. Polacy w Stambule 26 XI." A pod nią polsko-francuska, z nieporadną polszczyzną:" Napamiatke postawiony tendom / natem miejscu gdzie 28 (!) listopada 1855 roku / umarl Adam Mickiewicz."
Dzwonię, gdyż drzwi do muzeum są zamknięte. Otwiera mi umundurowany strażnik, jedyna osoba w całym budynku. Zwiedzanie jest bezpłatne, trzeba tylko pozostawić koło niego torbę. Aparat fotograficzny i notes można jednak zabrać. Parter i dwa piętra oraz klatkę schodową i korytarze tego, w sumie niewielkiego budynku, wypełnia prezentacja życia i twórczości naszego wielkiego rodaka. Multimedialna, z możliwością dokładniejszego zapoznania się z detalami. Fotografuję i notuję.
(fot. Cezary Rudziński)
CO MOŻNA OBEJRZEĆ ?
"Na ścianie korytarza tekst Inwokacji "Panno Święta…". W okienkach slajdy z pogrzebu poety w Krakowie oraz wieńców. Informacja o Adamie Mickiewiczu po polsku, turecku i angielsku. W pokoju na parterze również po francusku. Fragmenty jego twórczości. Trzy tablice z informacjami o kulturze tureckiej w latach 1718 - 1855, z życia poety 1798 - 1855 i o kulturze oraz historii Europy 1772 - 1856. Na korytarzach i klatkach schodowych kopie znanych portretów poety, m.in. Walentego Wańkowicza. Informacje o tutejszych towarzyszach Mickiewicza: Lévy'm i Służalskim.
Cała ściana z fragmentami stron jego książek. Na korytarzu II piętra kopia znanego (nie pamiętam autora) popiersia młodego Adama. W jednym z pokojów stary kufer podróżny symbolizujący wyjazd Mickiewicza w dniach 4 - 18 października 1855 r. do obozu w Burgas. Replika narzuty, powiększony na całą ścianę rysunek "Powrót z polowania" do obozu tureckiego". Dalsze szczegóły pomijam, nie zamierzam pisać przewodnika. Wyjście na taras na II p. zamknięte kratą. Obok przy schodach leży na podłodze podestu spatynowana na zielono rzeźba głowy poety. I to już wszystko.
ADAM MICKIEWICZ SOKAĞI
Gdy wychodzę, do muzeum zamierza wejść jakiś młody rodak. Mówi, że był tu już wczoraj, ale w poniedziałki jest ono zamknięte. Słyszę od niego, że kilkadziesiąt metrów dalej w górę od tej uliczki, odchodzi od niej podobna, nazwana imieniem i nazwiskiem naszego poety. Rewanżuję się informacją, że aby wejść do budynku, trzeba zadzwonić, a dzwonek jest dosyć wysoko, trudno go zauważyć. Wchodzi, a ja szukam Adam Mickiewicz Sokaği.
Okolica paskudna. Brudy, śmieci nie sprzątane chyba nigdy, odrapane i zaniedbane domy. W poprzek Tatli Badem wisi jakiś baner. To kurdyjski, słyszę od jednego z mieszkańców uśmiechającego się na wiadomość, że jestem Polakiem. Mówi coś, co może brzmieć jak: "Niech żyje wolny Kurdystan". Uściskamy sobie dłonie. Parę kroków dalej jest już uliczka Mickiewicza. Jeszcze bardziej parszywa, brudna i cuchnąca. Na ścianie pod tablicą z jej nazwą oraz, po drugiej stronie narożnika, nazwą tej, która jest adresem muzeum, wiszą kable elektryczne. Syf i malaria, jak niegdyś mówiła u nas młodzież. Do ulicy Kalyoncu Kulluğu, którą przyszedłem od bulwaru Tarlabaşi, wracam innym zaułkiem, też ostro pod górę. Jest równie "sympatycznie" jak w pobliżu muzeum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?