Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj błąd może kosztować życie! Tak wygląda praca laboratorium covidowego w Podzamczu [ZDJĘCIA]

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Ciągły, bardzo bliski kontakt z koronawirusem to dla nich codzienność. Ubrani w niewygodne, utrudniające oddychanie kombinezony po cichu pełnią bardzo ważną rolę w nieustannej walce z pandemią. O pracownikach laboratorium covidowego w Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu Chęcińskim nie mówi się tak głośno i często, jak o innych zawodach medycznych w tych trudnych czasach. A to przecież dzięki nim poznajemy odpowiedź na fundamentalne pytanie – czy jesteśmy zakażeni?

To już trzecia odsłona cyklu „Echa Dnia” - Bohaterowie czasów pandemii. Tym razem odwiedziliśmy laboratorium w Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu Chęcińskim. Nie bez powodu – to tutaj wykonuje się najwięcej testów na obecność koronawirusa w województwie świętokrzyskim. Postanowiliśmy się bliżej przyjrzeć pracy ludzi tam zatrudnionych.

Pobieranie wymazu nie takie straszne
Wszystko zaczyna się pod budynkiem Regionalnego Centrum Naukowo-Techologicznego. Stoi tu namiot, do którego zgłaszają się pacjenci chcący sobie zrobić test na koronawirusa. Trafiamy tu na pana Piotra Dudałę. - Moja żona była chora. Ja sam również miałem różne objawy, ale nie byłem pewny czy to koronawirus. W zasadzie do dziś czuję się słabo i chciałem się upewnić czy rzeczywiście jestem zakażony – mówił pan Piotr Dudała. – Zwłaszcza, że cały czas przebywam w izolacji, co jest dość męczące. Jeżeli okaże się, że wynik będzie negatywny, w końcu po trzech tygodniach będę mógł wyjść z domu. Można oszaleć w takim zamknięciu – dodaje pan Piotr. Na pytanie dlaczego wybrał właśnie ten punkt odpowiada: - Z Internetu dowiedziałem się, że są tu darmowe badania, na dodatek bez skierowania i uprzednich zapisów. Dlatego od razu wsiadłem w samochód i jestem – zaznacza.

Podczas badania, odpowiednio zabezpieczony pracownik pobiera próbkę długim patyczkiem z gardła lub nosa pacjenta. - Samo pobieranie wymazu nie było nieprzyjemne. Da się wytrzymać – podkreślał pacjent.

Próbka w drodze do laboratorium
Co dalej dzieje się z próbką od pacjenta? Na to pytanie poznaliśmy odpowiedź już wewnątrz laboratorium. - Próbka jest pakowana w odpowiednie opakowanie, z którego materiał nie może się wydostać, a następnie w pojemnik transportowy. Kurier z tym pojemnikiem podchodzi do punktu odbioru materiału, który znajduje się w laboratorium i dostarcza materiał do pracowników – opisuje Łukasz Madej, koordynator laboratorium covidowego w Regionalnym Centrum Naukowo Technologicznym.

Skomplikowana procedura
- Później koleżanki przyporządkowują skierowania do poszczególnych próbek i próbki są kodowane oraz wprowadzane do systemu. Od tej pory materiał pacjenta funkcjonuje nie pod jego imieniem, nazwiskiem czy peselem tylko właśnie specjalnym kodem. Następnie próbka jest przelewana i poddawana izolacji na odpowiednim urządzeniu – wyjaśnia Łukasz Madej. Próbki trafiają na statyw wspomnianego urządzenia. Mieści on 96 „pacjentów”. - Każda próbka zostaje przeniesiona na płytkę. Dodawane są odpowiednie odczynniki i płytka zostaje wstawiona na przygotowany już automat do izolacji. Cały ten etap trwa około 1,5 godziny – informuje koordynator laboratorium.

Gdy wyizolowane zostaje RNA wszystkich wirusów, przechodzimy do kolejnego etapu, czyli szukania wyizolowanego RNA wirusa SARS-Cov-2. - Próbka wstawiana jest do urządzenia, które bardzo szybko podgrzewa i bardzo szybko chłodzi. To na tym etapie widać czy próbka była właściwie pobrana i czy nie wystąpił jakiś błąd. Wyniki czy pacjent ma w sobie koronawirusa pojawiają się w systemie – tłumaczy Łukasz Madej.

„Dodatni” lub „ujemny”
Nie wyglądają one jednak tak, jak wielu sobie wyobraża - „pacjent jest lub nie jest zakażony”. To wykres, który dla laika jest zupełnie niezrozumiały i który należy poprawnie odczytać. To już na tym etapie wszystko jest wiadome, a pacjent wkrótce otrzyma informację, na która tak bardzo czeka.
Oczywiście cały przebieg badania próbek jest dłuższy i bardziej skomplikowany niż opis w tym artykule. To praca, która testuje cierpliwość i skrupulatność.

Co ciekawe, pacjenci mogą wyrazić zgodę, by ich próbka posłużyła nauce i dalszym badaniom. To dzięki nim poznamy koronawirusa jeszcze lepiej.

Trudno oddychać
Nie można pominąć kwestii zabezpieczeń. Każdy pracownik laboratorium codziennie ubiera specjalny kombinezon, dwie pary rękawiczek, maseczkę oraz przyłbicę. My również na czas robienia materiału zostaliśmy tak ubrani. Spędziliśmy w takim zabezpieczeniu zaledwie godzinę i… trudno było wytrzymać. Oddychanie jest utrudnione, robi się gorąco, pewne część uciskają i są niewygodne. My mogliśmy się szybko rozebrać z kombinezonów, inni muszą spędzać w nich całe dnie i noce, ponieważ praca przebiega trzyzmianowo.

Początkowy strach jest już codziennością
Czy pracownicy laboratorium bali się badać próbki z koronawirusem. - Na początku faktycznie był niepokój. Ale jesteśmy na tyle zabezpieczeni, że zarażenie się jest niemal niemożliwe. Teraz to już codzienność i nikt się nie boi. Trzeba być uważnym, bo ostrożności nigdy nie za wiele, zwłaszcza przy takich obowiązkach – podkreśla nasz rozmówca.

A pracy jest naprawdę mnóstwo. Laboratorium w Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym jest miejscem, które wykonuje najwięcej testów na koronawirusa w regionie świętokrzyskim. Pracownicy badają dziennie około 1000 próbek, co jest imponującym wynikiem. - Laboratorium bada próbki koronawirusa od 23 marca. Jest liderem na skalę województwa, ponieważ wykonujemy niemal połowę wszystkich testów. To oznacza, że co drugi pacjent ma wynik wydany przez nasze laboratorium – zaznacza Marcin Zawierucha, dyrektor Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu chęcińskim.

„Koronawirus i nas nie oszczędza”
Marcin Zawierucha wyjaśnia także, że przerwy stosowane czasem w pracy laboratorium wynikają z tego, że pracownicy muszą odebrać dni wolne. - Wszyscy dużo pracują, Zwłaszcza, że i nas koronawirus nie oszczędza i część osób przebywa w izolacji lub kwarantannie. Z tego powodu inni mają więcej obowiązków. A przecież każdy kiedyś musi odpocząć – mówi. Co ciekawe, do zakażeń dochodzi jednak… na zewnątrz. W końcu robiąc zakupy czy wypełniając inne obowiązki dnia codziennego nie mamy na sobie zabezpieczającego kombinezonu...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie