Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko u nas! Bohaterska akcja nad zalewem. 36-latek uratował dwóch tonących. - Zdążyłem w ostatniej chwili - opowiadał nam

Elżbieta ZEMSTA
Bohaterska akcja nad zalewem w Sędziszowie. Przechodzień rzucił się na ratunek dwóm tonącym mężczyznom. Obu wyciągnął z wody.

- Zrobiłem to, co mam nadzieję każdy zrobiłby na moim miejscu. Po prostu chciałem pomóc - przyznaje Artur Czogała z Siemianowic Śląskich, który w sobotę z zalewu w Sędziszowie wyciągnął dwóch topiących się mężczyzn.

Pan Artur wraz z rodziną nad zalew do Sędziszowa w powiecie jędrzejowskim przyjechał, bo znalazł w internecie informacje o pikniku rodzinnym, który w sobotnie popołudnie tam się odbywał. Wcześniej był z wizytą u teściów w Golejowie. - Festyn trwał w najlepsze, a my postanowiliśmy się z żona i córką pospacerować. W pewnej chwili, gdy byliśmy na przeciwnym brzegu zalewu zobaczyłem, jak do wody biegnie jakiś chłopak - opowiadał Artur Czogała.

W jego ocenie, dosyć długo nie wypływał na powierzchnię. - Na brzegu stało kilka osób, ale nikt nie reagował. Do brzegu miałem około 200 metrów, więc niewiele myśląc pobiegłem tam, po drodze rzucając buty - relacjonował przebieg wydarzeń - pan Artur.

DWÓCH TONĄCYCH

Już w wodzie pan Artur zorientował się, że jego pomocy wymaga nie tylko chłopak, którego widział z brzegu, ale jeszcze jedna osoba. - W wodzie zobaczyłem starszego mężczyznę. był nieprzytomny, zacząłem go wyciągać, po drodze łapiąc jeszcze tego młodszego chłopaka, który zachłysnął się wodą. Jakoś udało mi się ich wydobyć na brzeg - opowiadał dalej przebieg wypadków.

Według opisu pana Artura starszy mężczyzna miał już zsiniałe usta, młodszy zaś z trudem łapał oddech. - Klepnąłem tego młodszego chłopaka w plecy, aby wypluł wodę. Pozbierał się jakoś i wtedy zająłem się tym starszym, zacząłem krzyczeć o pomoc. Przybiegli dwaj ratownicy, którzy byli na drugim brzegu zalewu, tam gdzie odbywał się festyn. Bo muszę zaznaczyć, że miejsce, gdzie kąpali się ci dwaj panowie, nie było strzeżone - dodawał pan Artur.

Wezwano pogotowie, ratownicy medyczni zabrali do szpitala, jak się później okazało 49-letniego mężczyznę. W niedzielę jego stan określano, jako niezagrażający życiu. - W czasie, gdy ja zajmowałem się tym starszym panem, ten młodszy i prawdopodobnie jacyś jego znajomi, którzy stali na brzegu, nagle gdzieś odeszli. Z tego, co się zorientowałem, to ci dwaj mężczyźni wcześniej chyba spożywali alkohol - mówił Artur Czogała.

ALKOHOL + WODA = ŚMIERĆ

Policjanci potwierdzili, że młodszy z uratowanych mężczyzn, 23-latek z gminy Sędziszów został później przebadany na obecność alkoholu w organizmie. Badanie wykazało u niego prawie dwa promile.

Artur Czogała w niedzielę wrócił do rodzinnego miasta, przygody w województwie świętokrzyskim pewnie długo nie zapomni. Jak opowiadał, jest pracownikiem Wojskowych Zakładów Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich. Trzykrotnie był na misjach wojskowych w Afganistanie. - Ratowanie ludzi, to też trochę mój zawód - z uśmiechem kwitował. - Zdaję sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie ocaliłem życia tych dwóch mężczyzn, bo jeszcze chwilę, a dla starszego byłoby za późno, młodszy już zaczynał schodzić pod wodę. Mam nadzieję, że każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. Dziwię się tylko tym, którzy w tak bezmyślny sposób korzystają z wypoczynku nad wodą. Nie rozumiem, jak można wejść do wody wcześniej pijąc alkohol. Po spożyciu traci się w wodzie orientację, refleks, nasze reakcje są opóźnione. To głupota ryzykować w ten sposób - tłumaczył pan Artur.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie