Do laboratoriów wchodzą w specjalnych kombinezonach, maskach, przyłbicach, na dłoniach mają dwie pary rękawiczek i w tym stroju muszą wytrzymać wiele godzin, bez przerw na obiad czy toaletę. Pracownicy Regionalnego Centrum Naukowo - Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim opowiedzieli, jak to jest codziennie stawać oko oko z wirusem. Zobaczcie film.
– Rodzina była przerażona, kiedy się dowiedzieli, że będę badała koronawirusa. Dopiero kiedy wytłumaczyłam, w jaki sposób będę to robiła, jak będę chroniona, stawili temu czoła. Dziś już się do przyzwyczaili – mówi Katarzyna Rozmianiec, diagnosta laboratoryjny w Regionalnym Centrum Naukowo-Techologicznym.
Pani Katarzyna, a także inni pracownicy Regionalnego Centrum Naukowo Technologicznego, w filmie przygotowanym przez pracowników Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach, w prostych, ale przejmujących słowach, opowiadają o pracy w laboratorium. Mówią o swoich lękach, obawach ale i nadziei.
Praca na trzy zmiany - od ósmej rano do czwartej nad ranem
Do tej pory w województwie świętokrzyskim wykonano 104 tysiące testów na koronawirusa, około połowy przeprowadzono w laboratorium Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim. Dyrektor placówki, Marcin Zawierucha wyjaśnia, że w pracę z testami na COVID- 19 zaangażowanych około dwudziestu osób, które pracują na trzy zmiany.
-Praca trzyzmianowa polega na tym, że pracujemy od 8 rano do 4 rano, pozostałe 4 godziny to czas na dezynfekcję laboratorium – wyjaśnia dyrektor dodając, że pracownicy centrum są niezwykle zaangażowani w to co robią, wchodząc w specjalnym stroju do laboratoriów, nie mogą przez sześć, siedem godzin nawet skorzystać z toalety.
"Czasem się ciężko oddycha"
Pracownicy Regionalnego Centrum Naukowo -Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim przyznają, że ich praca nie należy do łatwych. Biotechnolog Anna Sularz zdradza, jak wygląda "zwykły" dzień w laboratorium.
- Jeżeli przychodzimy na pierwszą zmianę to zaczynamy po godzinie siódmej. Zakładamy strój ochronny, w skład którego wchodzi kombinezon, maska, przyłbica, dwie pary rękawiczek, ochraniacze na obuwie. Spędzamy w tym stroju bardzo dużo godzin, więc jest to dosyć wymagające, z maseczką i przyłbicą czasami ciężko się oddycha. Najgorzej było na początku, teraz jest to kwestia przyzwyczajenia – mówi pani Anna i dodaje, że najgorsza jest druga zmiana, ponieważ wtedy przychodzi najwięcej próbek, dziennie jest ich kilkaset.
Pani Anna przyznaje, że chociaż wcześniej w Podzamczu pracowano już z materiałem zakaźnym to pierwsza paca przy testach na koronawirusa wiązała się dla wszystkich z wielkim stresem. -Najgorsze było rozbieranie, ponieważ sposób rozbierania jest ściśle określony - musimy bardzo uważać. Jak wychodzimy ze strefy zakaźnej to kombinezon i inne rzeczy trzeba zdejmować w taki sposób, żeby nie doszło przy tym do zakażenia. Teraz już się troszkę przyzwyczailiśmy, ale wiadomo, że ostrożność jest wskazana - zaznacza.
Diagnosta laboratoryjny Katarzyna Rozmianiec przyznaje, że dużym wyzwaniem jest połączenie pracy w laboratorium z życiem codziennym. - Sama jestem matką, wiec nie mogę dać odczuć, że w naszym życiu bardzo dużo się zmieniło. Praca na trzy zmiany jest pracą bardzo wymagającą, tej pracy przede wszystkim towarzyszy stres, boimy się o siebie o innych - przyznaje pani Katarzyna zaznaczając, że wszyscy pracują oczywiście w bardzo sterylnych warunkach.
Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie
Zobacz też, jak prawidłowo myć ręce:
Sprawdź mapę zakażeń w Świętokrzyskiem:
Koronawirus w Świętokrzyskiem. Aktualna mapa i liczba zarażeń, śmierci i ozdrowień w powiatach [INFOGRAFIKA]
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?