Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchwycić grozę w obiektywie - zwierzenia łowcy burz z gminy Brody

Monika NOSOWICZ-KACZOROWSKA
Mimo podobieństwa to nie trąba powietrzna, ale fractus. Jego pojawienie oznacza nadejście gwałtownych podmuchów wiatru.
Mimo podobieństwa to nie trąba powietrzna, ale fractus. Jego pojawienie oznacza nadejście gwałtownych podmuchów wiatru. Archiwum
Kamil Mazur z Dziurowa w gminie Brody stara się uwiecznić na zdjęciach groźne zjawiska zachodzące na niebie.

Polscy Łowcy Burz

Piętrząca się chmura burzowa zwiastuje błyskawice, grzmoty i deszcz.

Piętrząca się chmura burzowa zwiastuje błyskawice, grzmoty i deszcz.
Archiwum

Piętrząca się chmura burzowa zwiastuje błyskawice, grzmoty i deszcz.

(fot. Archiwum)

Polscy Łowcy Burz

To stosunkowo młode stowarzyszenie. Działa od 2008 roku. Wzoruje się na łowcach burz działających w USA. W Stanach nacisk na szkolenie obserwatorów burz położono w latach 70-tych XX wieku - po przejściu 148 tornad w ciągu 18 godzin.. Powstał program, którego celem było ostrzeganie przed nadciągającymi zagrożeniami meteorologicznymi. Podobne cele stawiają sobie Polscy Łowcy Burz.

O chmurach, zwłaszcza tych burzowych, wie chyba wszystko. Regularnie śledzi komunikaty Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Kiedy nadciąga burza, łapie za aparat fotograficzny. Przedstawiamy niezwykłe hobby Kamila Mazura z Dziurowa (gm. Brody).

Kamil Mazur przyznaje, że pogodą i zachodzącymi w niej zmianami interesuje się od lat. Na poważniej zaczęło się w gimnazjum. Dziś Kamil jest studentem czwartego roku ochrony środowiska na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jeden z jego ulubionych przedmiotów to meteorologia. Od nauki nie odpoczywa nawet w wakacje, bo letnie miesiące są idealne na prowadzenie obserwacji chmur burzowych.

- Kilka lat temu w telewizji usłyszałem wzmiankę na temat Polskich Łowców Burz. W Internecie odszukałem ich stronę, poczytałem, dzięki stronie poznałem kilka osób z województwa świętokrzyskiego, których podobnie jak mnie fascynują burze - opowiada Kamil. - Współpracuję ze stowarzyszeniem Polskich Łowców Burz już trzy lata.

Kamil przyznaje, że łowienie polskich burz, to nie to samo co można obejrzeć na Discovery.

- W USA burze są bardziej gwałtowne, w ciągu roku jest ich znacznie więcej niż w Polsce. W naszym kraju mamy średnio trzydzieści burzowych dni - mówi Kamil. - Nie fotografuję wyładowań atmosferycznych, nie dorobiłem się jeszcze odpowiedniego sprzętu. Robię zdjęcia piętrzących się cumulonimbusów, czyli chmur, w których powstają komórki burzowe. Interesuję się też sumą opadów w czasie burz. Zapisuję ile deszczu spadło w danym miesiącu, porównuję moje dane z danymi z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Co ciekawe, w lipcu tego roku najwięcej opadów w całym województwie świętokrzyskim odnotowała stacja opadowa w Starachowicach.

Dzięki swojej pasji Kamil zyskał ogromną wiedzę o zjawiskach pogodowych. Nauczył się korzystać ze wskazań detektorów wyładowań atmosferycznych, radarów meteorologicznych, numerycznych map pogody i zdjęć satelitarnych. Analizuje ścieżki przemieszczania się komórek burzowych. Mówi, że dzięki temu lepiej rozumie zachodzące na niebie zjawiska, ale też czuje przed burzą pokorę.

- Nie boję się burz, ale czuję przed nimi pokorę - przyznaje Kamil Mazur, łowca burz z Dziurowa.

- Nie boję się burz, ale czuję przed nimi pokorę - przyznaje Kamil Mazur, łowca burz z Dziurowa.
Monika Nosowicz-Kaczorowska

- Nie boję się burz, ale czuję przed nimi pokorę - przyznaje Kamil Mazur, łowca burz z Dziurowa.

(fot. Monika Nosowicz-Kaczorowska)

Ogromna, nieokiełznana siła

- Nigdy nie odważyłbym się wyjechać na otwarty teren, wejść na pagórek żeby zrobić lepsze zdjęcia. Nie goniłbym burzy rowerem i wszystkich przed tym przestrzegam. Ja zdjęcia robię tylko z zamkniętego pomieszczenia lub samochodu, gdzie jestem bezpieczny - podkreśla Kamil. - Tak naprawdę nigdy nie wiemy, gdzie uderzy piorun. W zeszły piątek widziałem, jak piorun uderzył w drzewo rosnące w dolinie rzeki Kamiennej, chociaż w okolicy było dużo wyższych punktów.

Kamil mówi, że chciałby przestrzec wszystkich, którzy chcieliby obserwować pioruny, że burza, choćby nie wiadomo jak fascynująco piękna, to realne niebezpieczeństwo i że trzeba pamiętać o kilku żelaznych zasadach.
- Na otwartym terenie nie chować się pod pojedynczym drzewem, wyłączyć telefon komórkowy, poszukać niższego miejsca terenu i przykucnąć. Dla własnego bezpieczeństwa nie kąpać się w zbiornikach wodnych, bo woda to świetny przewodnik prądu. W domu lepiej odsunąć się od gniazdek elektrycznych i też lepiej poczekać z wzięciem prysznica - wylicza łowca burz.

Kamil zdradza prosty sposób, dzięki któremu można samemu obliczyć, jak daleko znajdujemy się od komórki burzowej.

- Prędkość dźwięku to 1224 kilometry na godzinę. W ciągu sekundy dźwięk przebywa około 330 metrów, więc w ciągu trzech sekund przebywa kilometr. Jeśli między wyładowaniem a grzmotem mija mniej niż trzy sekundy, to znaczy, że burza jest naprawdę blisko i że najwyższy czas się gdzieś schronić - ostrzega łowca burz.

Zrozumieć burzę

- Jak powstaje burza? Musi zostać spełniony szereg warunków pogodowych. Bardzo często komórki burzowe tworzą się na frontach atmosferycznych, kiedy spotykają się dwie różne masy powietrza - zimna i ciepła. Inny rodzaj to burze wewnątrzmasowe. Konieczna jest odpowiednio wysoka wilgotność powietrza. Jeśli dodatkowo na różnych wysokościach zmienia się prędkość i kierunek wiatru i zdarzy się, że wiatry wieją do siebie, powstają prądy konwekcyjne, odpowiedzialne za wypiętrzanie się cumulonimbusów - wyjaśnia Kamil.

Cumulus congestus. Coraz bardziej piętrząca się chmura kłębiasta, która może przekształcić się culonimbusa - chmurę burzową.
Cumulus congestus. Coraz bardziej piętrząca się chmura kłębiasta, która może przekształcić się culonimbusa - chmurę burzową. archiwum

Cumulus congestus. Coraz bardziej piętrząca się chmura kłębiasta, która może przekształcić się culonimbusa - chmurę burzową.
(fot. archiwum )

Potężnie wypiętrzony cumulonimbus może mieć wysokość do kilkunastu kilometrów. Na takiej wysokości, woda z której składa się chmura, zaczyna zamarzać. Gradziny spadają, zderzają się ze sobą i zwiększają swoją masę.

- Z obserwacji wynika, że opady gradu nie są w rejonie Starachowic częstym zjawiskiem. Znacznie częściej grad spada w Niecce Nidziańskiej. Co ciekawe, suma opadów deszczu jest tam najniższa w całym województwie. Statystycznie biorąc, najwięcej opadów spada w rejonie Łysogór - dodaje Kamil.

Trąby i fractusy

Kamil Mazur mówi, że te dwa zjawiska pogodowe: trąby powietrzne i fractusy są ze sobą często mylone bo podobnie wyglądają.
- To, co spowodowało tyle zniszczeń na Mazowszu w zeszłym tygodniu, to nie były trąby powietrzne tylko wiatr szkwałowy. To, co przypomina tworzącą się trąbę to tak zwany fractus, czyli fragment chmury rozciągnięty przez silny podmuch wiatru - wyjaśnia łowca burz. - Trąby powietrzne powstają z chmury stropowej. Występują w burzach, które są superkomórkami. Cechą charakterystyczną jest dla nich wstępujący ruch wirowy powietrza.

Inna jest też skala zniszczeń, które te zjawiska pozostawiają. Trąba powietrzna niszczy to co stanie na jej drodze, ale pas zniszczeń jest wąski. Drzewa wyglądają, jakby zostały ukręcone przez niewidzialną siłę. Po przejściu wiatru szkwałowego zniszczenia widać na większym terenie.

- Wiatr jest tak silny, że wyrywa drzewa z korzeniami. Wszystkie powalone drzewa są ułożone w jednym kierunku. Wiadomo wtedy, że winnym zniszczeń był silny wiatr prostoliniowy, a nie trąba - wyjaśnia łowca burz.

Chmury mammatus często tworzą się na początku lub końcu komórki burzowej.
Chmury mammatus często tworzą się na początku lub końcu komórki burzowej. archiwum

Chmury mammatus często tworzą się na początku lub końcu komórki burzowej.
(fot. archiwum )

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie