Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ucieczka w zniewolenie" - erotyczny thriller mieszkanki Buska-Zdroju Karoliny Agaty Sochy podbije rynek? Zobaczcie fragmenty książki

Anna Bilska
Anna Bilska
Właśnie ukazała się erotyczna powieść Karoliny Agaty Sochy z Buska-Zdroju. Czy "Ucieczka w zniewolenie" zostanie bestsellerem?

"Ucieczka w zniewolenie" to pierwszy tom emocjonującej powieści erotycznej Karoliny Agaty Sochy, mieszkanki Buska-Zdroju, która z wykształcenia jest biotechnologiem. Premiera książki pod szyldem wydawnictwa Novae Res odbyła się w poniedziałek, 10 lutego.

Książka opowiada historię dziewczyny, która wpada w ręce niebezpiecznego mężczyzny i jest przetrzymywana wbrew swojej woli. Jak czytamy w opisie wydawnictwa, możemy spodziewać się ciekawej, trzymającej w napięciu fabuły. Nie zabraknie też pikanterii: "Sue James, pochodząca z Polski pyskata studentka MIT, pewnej nocy przypadkowo trafia na jacht Russella Cho, milionera i gangstera rządzącego bostońskim półświatkiem. Mężczyzna doskonale wie, że nie musi się nikomu podporządkowywać i żyje według ustalonych przez siebie zasad. Nagłe pojawienie się Sue wytrąca go na chwilę z równowagi i sprawia, że jego nowy, bardzo lukratywny biznes staje pod znakiem zapytania. Wkrótce jednak okaże się, że „przybłęda” może mu się przydać... Uwięziona dziewczyna zrobi wszystko, by wyrwać się z rąk swojego oprawcy i odzyskać wolność. Jednak zacięta walka pomiędzy władczym Cho a nieposkromioną Sue, początkowo pełna nienawiści, powoli zaczyna zmieniać swój charakter..."

Książka dostępna jest w sprzedaży internetowej, między innymi na stronach empi.com.cpl, taniaksiazka.pl i merlin.pl.

Oto fragmenty:

Rozdział 1
Przystań

Sue
– Gratuluję! – krzyknął Noah, wznosząc kufel z piwem.
– Gratuluję! Gratulacje! Gratulacje! – Wśród szumu muzyki płynącej z głośników w Benett’s Pub wyłapy­wałam kolejno pochwały od Miley, Frances, Noaha, Luci i Advaya.
– Przestańcie, peszy mnie to! – krzyknęłam. Nie przepadam za przesadnym chełpieniem się sukcesa­mi. W tym przypadku – małymi sukcesami. Choć w głębi rozpierały mnie szczęście i duma. Dostałam grant na badania na niezłą sumkę i do tego nagrodę indywidualną za projekt. Sumka dwudziestu tysięcy dolarów na koncie to dla mnie, biednej studentki z Europy, niezła kasa. W końcu moja ciężka praca za­częła przynosić efekty. Zdążyłam już odłożyć trochę pieniędzy z innych nagród i projektów, ale nigdy nie była to taka suma. Wylatując z Polski z kilkoma ty­siącami na koncie, dramatycznie się bałam. Wielka uczelnia, wizja kredytu i brak wsparcia z jakiejkol­wiek strony. Byłam zdana sama na siebie. Na szczęś-cie dostałam stypendium za wysokie wyniki w na­uce. Musiałam pracować za dwoje, ale opłaciło się.
– Nie przesadzaj, Sue! Ciężko na to pracowałaś! – wrzasnęła Miley. – Jesteśmy z ciebie dumni i cieszymy się razem z tobą.
– Tym bardziej że stawiasz dzisiaj piwo. – Advay zaśmiał się w głos, a wszyscy za nim wznieśli cierpki chmielowy płyn ku górze, wylewając niewielką jego ilość na mahoniowy stolik.
– Wiedziałam, że jesteście dziś ze mną wyłącznie z pobudek materialnych. – Wzniosłam ręce w geście rezygnacji. – Ale cóż z tego, skoro w głębi serca wam wybaczam.
– Już się o ciebie biją w Northern Institute of Ge­netics. Tym grantem tylko przypieczętujesz swoją przy­szłość – skwitowała Frances, jednak Noah nie wydawał się być zadowolony.
– Co jest, facet?! – Miley szturchnęła Noaha w ra­mię, wylewając mu odrobinę piwa na spodnie. – Pa­miętaj, jest impreza, a nie stypa.
– Hej! Co ty robisz? – krzyknął Noah, wstając. Odło­żył piwo i gładząc ręką mokre spodnie, oddalił się do łazienki.
– Beksa! – wrzasnęła Miley, odprowadzając go wzro­kiem ku łazience.
– Choleryczka! – zrewanżował się Noah.
– Wracając do rozmowy… – Miley odwróciła się do pozostałych – …chyba ktoś tu jest o kogoś zazdrosny.
– Powiedziałbym raczej, że niezaspokojony – stwier­dził Advay.
– Advay, co masz na myśli? – zapytałam.
– No przecież widać, że na ciebie leci. I boi się, że odpłyniesz mu za daleko.
– Daj spokój! – Wywróciłam oczami. – Nie ma mowy, przecież każdy z nas wie, po co tu jest. Nie mam czasu na takie historie. Ciężko mi było znaleźć się w tym miejscu, w którym obecnie jestem, dlatego nie chcę sobie teraz utrudniać. – Lekko zniesmaczona pociąg-nęłam łyk piwa. Noah? Nie! Poza brakiem czasu na amory to w ogóle nie mój typ. Nie chcę. Przecież się przyjaźnimy. Przyjaźń i nic więcej!
– My jakoś dajemy radę – powiedział Advay, zerka­jąc na Lucię.
– Nie ma to jak związek Hiszpanki z Hindusem. It’s complicated! – odparła.
Rzeczywiście Lucia i Advay stanowili ciekawą parę. Oboje studiowali neurobiologię. On, Advay Khan, po­chodzi z Delhi. Ona, Lucia Camarillo, z okolic Barce­lony. Oboje o egzotycznej urodzie tworzyli piękną parę, którą dodatkowo cementowała wspólna pasja. Póki co odrębność kulturowa w niczym im nie prze­szkadzała. Nasza znajomość zaczęła się od wspólnej pracy z Advayem. Prowadziłam badania genetyczne na wycinkach komórek mózgu i sporo mi pomógł przy przygotowaniu preparatów.
– Dajecie radę? Wy to macie przejebane! – Jak zwyk-le ostry język Miley dał o sobie znać, ale wszyscy wy­buchnęli śmiechem. Uwielbiam ją. Jest jak siostra, której nigdy nie miałam. Nadajemy na tych samych fa­lach i mamy podobne charaktery. Gdy trafiłam do aka­
demika School of Science w MIT, znalazłam się z nią w jednym pokoju. Choć początkowo bywało między nami wysokie ciśnienie wywołane chęcią dominacji jednej z nas, w rezultacie zawsze pojawiał się kom­promis. Wypracowałyśmy wspólny język i tak od przeszło trzech lat rozwija się nasza przyjaźń. Miley podobnie jak ja uwielbia, gdy wszystko jest tak, jak ona chce.
– Panno Nixon, jak waćpanna się odzywa? Toż to nie przystoi przyszłej pani mikrobiolog kończącej MIT.
– Panno Susanne James, nie bądź taka święta. Siar­czysty język to twój fetysz. Czy potrafisz wykonać choć jedną reakcję łańcuchową PCR bez użycia słowa „fuck”?
– OK! Wygrałaś! Dość już o tym, nauka jest po dru­giej stronie Charles River. Przypominam, że teraz je­steśmy w Downtown w Bostonie i naszym, a przynaj­mniej moim celem jest nie pamiętać, jak znajdę się w naszym pokoju nazajutrz, panno Nixon.
– Wystarczy, że wypijesz jeszcze jedno piwo i wy­rwie cię z butów.
– Nie wiem, jak to jest, że ty, takie chuchro, możesz wypić więcej ode mnie. Mam przecież większą masę. – Zaśmiałam się ironicznie.
– Dziewczyny, czym byłoby nasze życie bez was? – skwitowała Frances. Frances McDaniels, podobnie jak Noah, studiuje immunologię. Kiedyś Frances wpad-ła na mnie, gdy biegła do biblioteki, pomogła mi po­zbierać rozrzucone notatki. I tak od słowa do słowa, od jednego piwa do drugiego i od papierosa do pa
pierosa, wspólnie pchamy do przodu ten sześciooso­bowy wózek.
– Co mnie ominęło?
– Och, patrzcie państwo, powrócił kumpel marno­trawny. Jak ci było, gdy cię nie było?
– Wyluzuj, Miley, okaż swoją ludzką naturę choć przez moment – skwitował.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie