Do wypadku doszło przed godziną siódmą rano na ulicy Warszawskiej na wysokości osiedla Bocianem w Kielcach. Alicja Dryka, pracownica działu służb mundurowych w świętokrzyskim oddziale wojewódzkim NFZ jechała ze znajomym do pracy i nagle zauważyła, że na jezdnię przewrócił się jadący z przodu rowerzysta. - Mój znajomy zatrzymał samochód, podbiegłam do tego mężczyzny. Był nieprzytomny, cały siny i zakrwawiony na twarzy, w ustach ma pełno krwi. Wokół stali ludzie, ktoś dzwonił po pogotowie - opowiada, ciągle jeszcze zdenerwowana Alicja Dryka. - Zauważyłam, że zaczyna mu się zapadać język, za chwilę się udusi. Zawołałam, czy ktoś ma patyk, szpatułkę, cokolwiek, bo nie zdołam wyciągnąć mu języka palcami. - A długopis może być? - odezwał się ktoś przytomnie i podał mi. Udrożniłam poszkodowanemu drogi oddechowe, ułożyłam z głową lekko odchyloną do tyłu i ucisnęłam klatkę piersiową, w końcu złapał oddech. Jakiś młody człowiek, który podszedł do nas pomógł mi ułożyć go w pozycji bezpiecznej.
Przytomnie zachował się też kolega pani Alicji Tomasz Głowacki, który wysiadł z samochodu, założył kamizelkę odblaskową i z trójkątem awaryjnym stał nad poszkodowanym i ratowniczką, żeby nie potrącił ich żaden z przejeżdżających obok samochodów (wypadek wydarzył się na pasie szybkiego ruchu).
Załoga karetki pogotowia, która przyjechała na miejsce, stwierdziła, że poszkodowany jest… ich pracownikiem - kierowcą. Poszkodowany został odwieziony do szpitala. Jak nas poinformowała dr Marta Solnica, dyrektor do spraw medycznych w Świętokrzyskim Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach, stan rowerzysty jest dobry, na początku istotnie stracił przytomność w wyniku upadku, ma również podejrzenie wstrząśnienia mózgu.
Portier, który zobaczył panią Alicję, gdy z zakrwawionymi rękami wchodziła do budynku NFZ, zapytał przerażony: - Co się pani stało?
- Uratowałam człowieka długopisem - odpowiedziała i poszła do łazienki umyć się.
Alicja Dryka, jest z zawodu jest pielęgniarką i rehabilitantem, mieszka na stałe w Starachowicach, pracowała wcześniej w szpitalu, przychodni rejonowej, przedszkolu integracyjnym, od trzech lat pracuje w NFZ w Kielcach, ma dwoje dorosłych dzieci. Uważa, że nie zrobiła nic wielkiego. - Przecież każdy by się zachował tak samo na moim miejscu. Ja po prostu zadziałałam tak, jak mnie tego uczono i jak to robiłam wielokrotnie. Zachowałam się instynktownie - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?