Konkurs Literacki imienia Ireny Zielińskiej w Suchedniowie
Szkoła Podstawowa numer 3 imienia Stefana Żeromskiego w Suchedniowie to Alma Mater Sławomira Zielińskiego, znanego dziennikarza radiowego i telewizyjnego, byłego dyrektora Programu 1 Telewizji Polskiej. W podstawówce, do której uczęszczał, dyrektorem był jego ojciec, Ryszard, a mama Irena – cenioną polonistką. Po jej śmierci Sławomir Zieliński ufundował suchedniowskiej „trójce” nowoczesną salę polonistyczną ze świetnie wyposażoną biblioteką i filmoteką. Od 2015 roku (z przerwą spowodowaną epidemią) w placówce organizowany jest konkurs literacki imienia Ireny Zielińskiej „Radość pisania. Możność utrwalania”. Nagrody funduje jej rodzina, zawsze jest też gość specjalny. W szkole gościli Daniel Olbrychski, Mateusz Damięcki, Andrzej Piaseczny, oraz profesor Jerzy Bralczyk, który do Suchedniowa przyjechał już po raz drugi.
Jurorem profesor Jerzy Bralczyk
We wtorek 22 listopada w „trójce” odbyła się VII edycja konkursu literackiego. Wzięło w nim udział 15 uczniów z różnych szkół w naszym regionie. Do wyboru mieli cztery tematy, zaproponowane przez jurorów. Po oddaniu prac oceniło je jury w składzie: profesor Jerzy Bralczyk, Anna Zielińska – Brudek, poetka, prezes kieleckiego oddziału Związku Literatów Polskich, Małgorzata Wiśniewska, dyrektor biblioteki publicznej w Suchedniowie, Marzena Wojnarska – emerytowana polonistka ze Szkoły Podstawowej numer 3 oraz przedstawiciel redakcji Echa Dnia. Pierwsze miejsce zajął Franciszek Łądkiewicz z SP3 w Suchedniowie (pisał na temat młodzieżowego języka), drugie – Łucja Kowalik ze szkoły w Parszowie, a trzecie Mikołaj Janus ze szkoły w Łącznej. Wyróżnieni odebrali gratulacje i nagrody, każdy z uczestników otrzymał książkę autorstwa profesora Bralczyka. - Dziękuję dyrekcji i nauczycielom za zorganizowanie konkursu, uczniom za to, że odważyli się wziąć w nim udział. Ducha nie gasimy, deklaruję pomoc w kolejnych latach – mówił Sławomir Zieliński.
Jerzy Bralczyk o dzieciństwie i prawdzie
Profesor Bralczyk znalazł czas na spotkanie z uczniami i nauczycielami, rozmowę z nim prowadziła polonistka Anna Salwa. Pytany o to, jakim był uczniem, odpowiadał – Bardzo dobrym, bo nas nic innego nie mogłem liczyć. Byłem niski, słabo grałem w piłkę i nie umiałem szybko biegać, w dodatku byłem synem nauczycieli. W dzieciństwie chciałem być taki, jak inni. Chciałem być wyższy, silniejszy, lubiany – wspominał. Czy zawsze trzeba mówić prawdę? - Zarówno prawdę, jak i nieprawdę mówimy zwykle wtedy, gdy nam się to opłaci. Jeśli prawda sprawi komuś przykrość, a nic nie zmieni na lepsze, można ją sobie odpuścić. Prawdę trzeba szanować, bo jest wartością i tylko ona jest ważna. Nie zawsze trzeba mówić prawdę, ale warto pamiętać, że nieprawda zawsze jest niedobra – tłumaczył słynny językoznawca.
Mickiewicz pisał niechlujnie
Specjalnie dla Jerzego Bralczyka fragment „Pana Tadeusza” wyrecytowała uczennica Lena Wąsowska. - To było znakomite, wzruszyłem się. Rad bym posłuchać więcej. Lena ma przed sobą przyszłość, mówię to zupełnie serio – chwalił profesor. Jak się okazało, kolekcjonuje wydania dzieła wieszcza, ma ich kilkaset, w tym wersje obcojęzyczne. - Na „Panu Tadeuszu” uczyłem się czytać. Ileż tam jest szczegółów w opisach głosów ptaków, zwyczajów zwierząt. Adam Mickiewicz miał genialną pamięć. Przy tym pisał bardzo niechlujnie i nieortograficznie – opowiadał gość specjalny.
Profesor Bralczyk o śmierci
Językoznawca zdradził, że planuje napisać książkę o języku śmierci. - Dawniej śmierć znaczyło – dobra śmierć, na którą można się było przygotować. Ludzie modlili się, by Bóg ocalił ich od tej niespodziewanej. Teraz zwykle mamy inne zdanie na ten temat. Na ogół nie lubimy umierać. Jedni ze śmierci żartują. Mówią „kopnąć w kalendarz” albo „wąchać kwiatki od spodu”. Inni używają określeń „oddał dusze Bogu” lub „odszedł na łono Abrahama”. Starożytni Rzymianie mawiali o zmarłym „dołączył do większości”. Od studentów słyszałem określenie „przybrał temperaturę otoczenia”, a nawet „wylogował się” - mówił ze swadą Jerzy Bralczyk.
Prezenty dla profesora
Na zakończenie profesor Bralczyk obejrzał wystawę… swoich portretów, stworzonych przez uczniów „trójki” różnymi technikami. Otrzymał jeden z nich, oprawiony w ramę, a także piękny obraz przedstawiający dworek „Kałamarzyk”. Specjalnie dla niego namalował go suchedniowski artysta Jarosław Jędrzejski.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?