Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce:
Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce:
- Trudno nie być szczęśliwym, jeśli w takim stylu zdobywa się Puchar Polski w Płocku. A to, co zrobili nasi kibice, to było coś nieprawdopodobnego! W życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Z drugiej strony trybun wyglądało to niesamowicie. Jestem z was dumny!
Tak "najazd na Płock" był możliwy dzięki temu, że organizatorem turnieju Final Four nie był klub z Płocka, a Związek Piłki Ręcznej w Polsce. Dlatego kielczanom przysługiwało nie zwyczajowe na meczach ligowych 10 procent biletów (w Orlen Arenie byłoby to 550 sztuk), a tyle, ile byli w stanie rozprowadzić.
SERCE ROSŁO
W ten sposób w sobotę na półfinałowy mecz z Warmią Anders Group Społem Olsztyn pojechała setka, a w niedzielę na finał z gospodarzami aż około tysiąc kibiców z Kielc! To wyjazdowy rekord Polski na meczu w polskiej piłce ręcznej. Poprzednie dwa też należały do kielczan - rok temu w Lublinie na finale Pucharu Polski było ich 600, dwa lata temu z takiej samej okazji do Włocławka pojechało 450.
W niedzielę po południu przed Orlen Areną można było zobaczyć niesamowity widok - 18 autokarów, kilka busów i kilkadziesiąt osobowych samochodów pełnych kibiców w żółto-biało-niebieskich barwach. - Kiedy patrzyłem na tą wielką grupę naszych kibiców to serce mi rosło - mówił potem Rastko Stojković.
WOJNA INTERNETOWA
"Wojna internetowa" zaczęła się już kilka tygodni przed Final Four. Nie tylko kibice, ale i działacze klubu z Płocka prorokowali, że nareszcie, po blisko dwóch latach, uda im się pokonać kielecką siódemkę. "Forma zespołu z Kielc pikuje w dół, od listopada, kiedy graliśmy ze sobą ostatnio, ten zespół nie zrobił żadnych postępów. A my gramy coraz lepiej" - czytaliśmy.
Rzeczywistość brutalnie dla płocczan zweryfikowała te przechwalanki. Na boisku grała tylko jedna drużyna. Emocje skończyły się po 15 minutach, do przerwy Vive Targi Kielce prowadziło 19:9, cały mecz wygrało 35:22.
- Trudno nie być szczęśliwym, jeśli w takim stylu zdobywa się Puchar Polski w Płocku - cieszył się prezes Vive Targi Kielce Bertus Servaas. - A to, co zrobili nasi kibice, to było coś nieprawdopodobnego! W życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Z drugiej strony trybun wyglądało to niesamowicie - kręcił z niedowierzaniem głową.
Kibicowski pojedynek również dla kielczan - nasza świetnie zorganizowana grupa dopingowała przez cały mecz, gospodarzom wydarzenia na boisku mocno odebrały ochotę do zdzierania gardeł.
UPOKORZENIE, WSTYD, HAŃBA
"To było największe upokorzenie w historii płockiej piłki ręcznej. W pewnym momencie chciało mi się płakać" - pisał na stronie nafciarze.pl jeden z płockich kibiców. "Upokorzenie, wstyd, hańba" - zatytułowano relację z finału na tym portalu. "Pomimo wszelkich animozji, nie pozostaje nic innego, jak pogratulować Vive Kielce, jak i kibicom, dla których szacunek za to, jak dopingowali i w jakiej liczbie pojawili się na wyjeździe" - napisał Barson. "Zapowiadali 1000 i przyjechało ich 1000. Wielki szacunek!" - komentował StaryZKS.
Już za półtora tygodnia dojdzie do kolejnej "świętej wojny", tym razem w Hali Legionów. W niedzielę 3 kwietnia o godzinie 17.30 Vive Targi Kielce i Orlen Wisła Płock rozegrają tam mecz ostatniej, 22. kolejki rundy zasadniczej PGNiG Superligi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?