Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Halowe Zawody Regionalne i Towarzyskie w skokach przez przeszkody w Bilczy

Dorota Klusek
Gościem honorowym Halowych Zawodów Regionalnych i Towarzyskich była Aleksandra Lusina - dwukrotna mistrzyni Polski w skokach przez przeszkody, wieloletni reprezentant kadry narodowej seniorów.
Gościem honorowym Halowych Zawodów Regionalnych i Towarzyskich była Aleksandra Lusina - dwukrotna mistrzyni Polski w skokach przez przeszkody, wieloletni reprezentant kadry narodowej seniorów. Dawid Łukasik
Prawie 80 koni wzięło udział w Halowych Zawodach Regionalnych i Towarzyskich, które w weekend odbyły się w Ośrodku Jeździeckim Bilcza (gmina Morawica). Organizatorami wydarzenia były: Ośrodek Jeździecki Bilcza i firma Just Riding. Do Bilczy przyjechali amatorzy i zawodowcy.

- Mamy zarówno zawody towarzyskie, w których udział mogą brać wszyscy, nawet te osoby, które dopiero zaczęły swoją przygodę z tym sportem. Mamy też konkurencje dla jeźdźców bardziej zaawansowanych. Do obu skierowany jest Just Riding Cup – zawody stworzone przez moją firmę, w celu promowania jeździectwa w naszym regionie – mówi Wiktoria Coleman z firmy Just Riding.

Do udziału w konkursie zostało zgłoszonych prawie 80 koni. Uczestnicy mieli do pokonania plac z przeszkodami, tak zwany parkur. – Ważne, żeby zawodnicy przejechali na czysto, czyli bez zrzutek, bez wyłamań, zatrzymań, nieposłuszeństw konia, ale także, by zmieścili się w czasie, jaki został przewidziany, w zależności od dystansu i ilości przeszkód. Najlepszy wygrywa – podkreśla Wiktoria Coleman.

A tym najlepszym w poszczególnych kategoriach gratulowała osobiście Aleksandra Lusina, dwukrotna mistrzyni Polski w skokach przez przeszkody, wieloletni reprezentant kadry narodowej seniorów. Jak sama o sobie mówi: osoba szczęśliwa i spełniona. – Konie to moja pasja. Jak się człowiek z pasją urodzi, to ma przewagę w życiu, że robi, to co lubi i lubi, to co robi. Ja tak mam – przyznaje Aleksandra Lusina. - Koń jest wspaniałym zwierzęciem, człowiek tak wiele od niego dostaje, choć jest to obustronna empatia.

Mistrzyni urodziła się i wychowywała w Krakowie, a dziś swoje miejsce znalazła w województwie zachodniopomorskim, jednak jak wskazują rodzinne fotografie, w Świętokrzyskiem po raz pierwszy usiadła w siodle. – Byłam skazana na tę dyscyplinę, bo moja mama była instruktorem sportu. Kiedy miałam 3-4 lata mama prowadziła wczasy w siodle w Tokarni i chyba wtedy po raz pierwszy siedziałam na koniu. To wiem z opowiadań. Z tego wynika, że jeżdżę całe życie – przyznaje.

Nie uniknęła upadków z konia. – Miałam sześć lat, kiedy spadłam z takiej niedużej klaczy, która na dodatek potem mi nastąpiła na stopę. Podobno przez cały tydzień nie chciałam jeździć konno, mówiłam, że konie są niedobre, ale już po tygodniu mi przeszło – śmieje się. – Do 15-16 roku życia liczyłam te swoje upadki, ale jak już osiągnęłam liczbę stu, to przestałam liczyć – żartuje.

Cieszy się, że zainteresowaniem jeździectwem rośnie. – Miło patrzeć, że coraz więcej osób jeździ konno, ale to zasługa między innymi takich ludzi, jak państwo Płatek, właściciele Ośrodka Jeździeckiego w Bilczy. Takich miejsc jest coraz więcej, a trzeba przyznać, że ziemia świętokrzyska ma predyspozycje do ich tworzenia, ponieważ ośrodki te są pięknie usytuowane, otoczone lasami, ziemia jest przepuszczalna, piaszczysta, więc jak jeździec upadnie, to tak nie boli, a i konia nie bolą nogi, jak biega – mówi Aleksandra Lusina.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto