W buskim sanatorium ulatniał się chlor. Dwóch pracowników trafiło do szpitala

- O godzinie 9.35 dostaliśmy zgłoszenie z ośrodka Krystyna w Busku-Zdroju, w pomieszczeniu z basenem czuć dziwny, duszny zapach. Udaliśmy się tam bezzwłocznie. Nasze pomiary ujawniły, że jest dużo podwyższony poziom chloru w pomieszczeniu - opowiadał Robert Bujny, rzecznik prasowy buskich strażaków.

Po sprawdzeniu stężenia, strażacy próbowali dociec, skąd zapach się ulatnia.

- Okazało się, że pod basenami znajdują się 200 litrowe pojemniki miedzy innymi z podchlorkiem i z kwasem solnym. Są to substancje, które wykorzystywane są do oczyszczania basenu. Prawdopodobnie któryś z pracowników zmieszał obie te substancję. Opary, który były wynikiem reakcji chemiczne sprawiły, że mężczyzna źle się poczuł, podobnie jak jeszcze jeden pracownik. Obaj zostali odwiezieni do szpitala. Ich zdrowiu nic nie zagraża. My zaś sprawdziliśmy jeszcze poziom chloru w pomieszczeniach nad basenem, gdzie znajdują się gabinety do różnych zabiegów. Na szczęście okazało się, że tam przykry zapach nie dotarł - opowiadał dalej Robert Bujny.

Strażacy z Buska przy wsparciu kolegów z specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Kielc przepompowali substancję z pojemników i wywieźli ją z basenu do utylizacji.