Gospodarstwo “Pod sosnami” w Cisowniku prowadzi Andrzej Sosnowski, ale faktycznie pomaga mu cała rodzina, nie tylko żona Elżbieta czy córka Renata. Bo całe przedsięwzięcie narodziło się z rodzinnej więzi Sosnowskich.
- Jest nas ośmioro rodzeństwa: Halina, Adam, Genowefa, Stanisław, Mirosław, Piotr, Andrzej i Grzegorz - mówi pan Andrzej. - Rodzice wychowali nas w szacunku do siebie, sąsiadów, swojej rodzinnej wsi. Po szkole rozjechaliśmy się po Polsce, ale zawsze w wakacje zjeżdżaliśmy do Cisownika. A spotkaniom towarzyszyły i towarzyszą nadal tradycyjne pieśni, taniec, opowieści o dawnym życiu na wsi. Podobnie jak my, spotykało się tu wiele rodzin z Cisownika. I tak, w roku 2002 narodziło się święto “Dni Cisownika”. 27 i 28 lipca 2002 roku przyjechało do naszej niewielkiej wioski około 700 osób rodzinnie i przyjacielsko powiązanych z Cisownikiem. Nie tylko się doskonale bawiliśmy, ale wyciągaliśmy ze starych komór i stodół rolniczy czy domowy sprzęt ożywiając dawne życie wioski. Brat Stanisław ułożył nawet hymn “Do Cisownika wróć”. I tak co roku staramy się jeden letni dzień poświęcić życiu dawnych cisowiaków.
Rodzinę Sosnowskich szersze grono zobaczyło na pierwszych edycjach powiatowego święta Kuźnice Koneckie. Widzowie podziwiali świetnie zorganizowaną zagrodę, w której toczyło się wiejskie życie. Mężczyźni młócili zboże cepami, piłowali drewno, klepali kosę, kobiety prały za pomocą tarki, tkały chodniki, wypiekały chleb, robiły masło w maślnicy. Tak się to publiczności spodobało, że Sosnowscy z pomocą sąsiadów z Cisownika stworzyli grupę, która dotąd jeździ po całej Polsce pokazując pracę dawnej świętokrzyskiej wsi. Bywają na festynach zarówno nad morzem, w górach jak i w centralnej Polsce. Kiedyś jeździli z dziećmi, teraz dołączyła do nich liczna grupa wnucząt.
Do Cisownika od kilku lat przybywają już nie tylko członkowie rodzin i przyjaciele cisowiaków. Do gospodarstwa pana Andrzeja przyjeżdżają wycieczki odwiedzające świętokrzyskie. - Dzieci, szczególnie te z dużych miast, wyjeżdżają niekiedy oszołomione - śmieje się Andrzej Sosnowski. - Bo dowiadują się, że powstanie chleba rozpoczyna się od małego ziarenka, że do wytworzenia masła potrzebne jest mleko, a mleko pochodzi od krowy. My tu wszystko pokazujemy w naszej zagrodzie.
Warto dodać, że jest to autentyczna zagroda, w której dorastali Sosnowscy. - To prawda, w tej stodole nasza siostra miała 45 lat temu swoje wesele - śmieje gospodarz. - Dwa lata temu, także na tych deskach, bawiliśmy się na weselu mojej córki.
Gdy do Cisownika ma przyjechać wycieczka, brat Andrzeja Stanisław wsiada w Końskich na rower i udaje się do rodzinnej zagrody. Pan Stanisław, multiinstrumentalista, śpiewak ludowy, akompaniujący takim zespołom jak Korniczanka czy Rogowianka, grający w Kapeli Jaśki, ale także solo, wie chyba wszystko na temat dawnej muzyki. Pokazuje gościom własnoręcznie zrobioną basetlę wykonaną zgodnie z dawnymi technikami. Chroni przed zapomnieniem dawne pieśni kieleckie, ale układa także nowe z dowcipnymi, często aktualnymi tekstami.
- To, co robimy, robimy z wielkiej pasji i miłości do wsi - dodają Andrzej i Stanisław. - Gdyby nie tacy “wariaci” jak my, już nikt by nie wiedział, jak klepało się kosę, jak mełło ziarno w żarnach na mąkę, jak zagniatało się ciasto na chleb czy jak za pomocą kijanek prało się pranie nad rzeką. To wszystko jeszcze można u nas w Cisowniku zobaczyć.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Wypadek w Kielcach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?