Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach czują się jak w domu. Spotkanie z uchodźczyniami w Instytucie Dizajnu

Lid
O strachu, ale także radości i szczęściu mówiły na spotkaniu w piątek wieczorem w Instytucie Dizajnu uchodźczynie Kurdyjka Aliona i Czeczenka Zalina. Obie panie w ośrodku dla cudzoziemców w Łukowie czekają na decyzję dającą im prawo pobytu w Polsce.

Aliona z mężem i dwoma synami uciekła z Turcji, gdzie groziła im śmierć. - Miałam pół godziny na zabranie dzieci i ucieczkę w góry. Tam spotkałam się z mężem. Ostrzeżono nas, jesteśmy Kurdami, w Turcji nie mamy żadnych praw – opowiadała. Zostawili dom, sklep, samochód.

Jej szczęście polegało na tym, że pochodzi z Gruzji, rodzina uciekła więc do jej ojczystego kraju, ale tam nie była bezpieczna, bo w każdej chwili mogła zostać deportowana. Trafili do Polski. Ostatnie trzy lata mieszkają w ośrodku w Łukowie, 100 km od Lublina.

- Starszy syn poszedł do szkoły podstawowej a ja razem z nim. Szlam by się nie bał, bo w domu bał się wychodzić na ulicę, to było niebezpieczne. Szłam i uczyłam się razem z nim. Nie znaliśmy przecież języka.

Dzisiaj Aliona dobrze mówi po polsku. Wreszcie otrzymała tzw. pobyt humanitarny (czeka na załatwienie formalności) i jest spokojna o swoją przyszłość. Wcześniej bała się deportacji. - To oznaczało śmierć nas wszystkich. Dlatego strażnikom mówiłam, jeśli macie deportować to mnie, zostawcie w Polsce dzieci. Niech chociaż one żyją.

Trzy lata pobytu to trzy lata niepewności i strachu. - Nie wiecie jakie to uczucie, kiedy pod ośrodek podjeżdża samochód Straży Granicznej. Wszyscy wiedzą co to oznacza: któraś rodzina jedzie na przesłuchanie, kogoś deportują. Stoisz za zamkniętymi drzwiami swego mieszkania i nasłuchujesz: na które piętro idą, do których drzwi zapukają. Nikomu tego nie życzysz, sam też nie chcesz. To straszne chwile.

Aliona wychwala Polaków, których zna za ciepło, serce, pomoc. - Jestem taka szczęśliwa widząc jak chętnie chłopcy idą do szkoły, że mają tu kolegów, że cieszą się z dobrych ocen.

Oboje z mężem pracują.

Zalina, która z Czeczeni uciekła z mężem i trzema córeczkami czeka na decyzję. I ona chce zostać w Polsce, pracować, dzieci uczą się dobrze.

Do Kielc obie panie przyjechały na zaproszenie Centrum Wolontariatu, ale już wcześniej w Kielcach na zaproszenie Teatru Lalki i Aktora Kubuś była tu grupa 30 dzieciaków z Łukowa, po połowie z ośrodka i szkoły.

To efekt współpracy jaką z teatrem nawiązało Stowarzyszenie Dla Ziemi z Bratniaka, opiekujące się 10 ośrodkami dla cudzoziemców. - Jesteśmy organizacją pozarządową, wcześniej, kiedy otrzymywaliśmy fundusze unijne organizowaliśmy zajęcia integracyjne, szkolenia zawodowe – mówi prezes Ewa Kozdraj. - Od 3 lat rząd wstrzymuje pomoc finansową działamy już w mniejszym zakresie dzięki wsparciu dobrych osób, które rozumiejąc tragedię jak jest ucieczka z ojczystego kraju chcą pomóc tym rodzinom. Wśród pomagających jest kielecki teatr, ale także np. ASP w Krakowie prowadząca warsztaty, są odpisy 1 procenta dzięki którym możemy działać.

W sobotę Aliona i Zalina wzięły udział w warsztatach introligatorskich organizowanych przez Instytut Dizajnu. W trakcie pracy można było porozmawiać o sytuacji ekonomicznej cudzoziemek oczekujących na nadanie statusu uchodźczyń w Polsce, możliwości podejmowania przez nie pracy czy rozwoju zawodowego. Dowiedzieć się jak wygląda życie codzienne z perspektywy tych kobiet. Rozmawiano też o przyjaźniach, planach na przyszłość, solidarności, rękodziele i notesach.

Drogie Osoby, Przyjaciółki i Przyjaciele!

Aby móc podarować sobie lub bliskim Notes z Łukowa na święta prosimy Was o przekazanie darowizny na rzecz Stowarzyszenia "Dla Ziemi", które od początku powstania projektu otacza opieką i wsparciem wszystkie działania.

Świąteczny NzŁ to cegiełka na przedświąteczne potrzeby autorek, ich dzieci i rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie