Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach pożegnaliśmy lubianego i cenionego pastora Janusza Daszutę

/elle/
Aleksander Piekarski
„Łatwiej było być dobrym, gdy Janusz był z nami” - tymi słowami w sobotę, 28 lipca, pożegnał zmarłego niedawno pastora Janusza Daszutę ksiądz Andrzej Malicki, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Polsce. Nabożeństwo pogrzebowe odbyło się w Kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy przy ulicy Sienkiewicza

W pożegnaniu pastora zboru ewangelicko-metodystycznego, Janusza Daszuty, udział wzięli członkowie rodziny, ale też mnóstwo przyjaciół, znajomych i wiernych. Homilię wygłosił ksiądz Andrzej Malicki.

- W takiej chwili trudno mi pozbierać myśli i wygłosić słowa niosące ulgę i pocieszenie - rozpoczął zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego. - Wszyscy mieliśmy przywilej spotkać na naszej drodze Janusza. Jestem przekonany, że nie ma tu nikogo, kto choć raz nie doświadczył z jego strony dobra. Nasza tak liczna obecność tutaj świadczy o tym najlepiej - podkreślił ksiądz Andrzej Malicki.

Pastor Janusz Daszuta chorował na białaczkę. Ostatnie 6 miesięcy spędził w szpitalu.

- W tym czasie wszyscy gorąco modliliśmy się o jego zdrowie. Wielu przez tę modlitwę zbliżyło się do Boga, byli i tacy, którzy w tej intencji odezwali się do Niego po raz pierwszy. Nie możemy tego zmarnować! Janusza dziś żegnamy, ale musimy pamiętać, że Bóg zawsze jest z nami - zaznaczał ksiądz Andrzej Malicki podczas kazania.

Zauważył również, że Kościół Boży jest znacznie szerszy niż sam Kościół Ewangelicko-Metodystyczny.

- Poprzez modlitwę zbliżyliśmy się do Boga, ale także do siebie - nie wolno nam tego utracić - mówił. - Janusz zawsze był o krok przed nami i głęboko wierzę, że gdy trafimy do nieba, on będzie tam już doskonale zorientowany - zapewnił ksiądz Andrzej Malicki.

Kończąc homilię ksiądz Andrzej zapytał zebranych:

- Czy ty jesteś gotowy na to, by odejść już dziś? Jeżeli nie - wciąż jest czas. Musimy jednak pamiętać, że jeśli nie zadbamy o wieczność, może ona dla nas nie nadejść w takiej formie, w jakiej byśmy sobie tego życzyli. Żegnamy Janusza, ale ci, którzy zostają, mają czas, by realizować to, co głosił - zauważył zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Polsce.

Cytując epitafium, które zauważył niegdyś na grobie dodał:

- Łatwiej było być dobrym, kiedy Janusz był z nami.

Po homilii wykonano piosenkę, którą napisała córka zmarłego pastora, Kamila.

Głos zabrali też między innymi syn pastora, który wygłosił wzruszające i pełne nadziei słowa, a także burmistrz Morawicy Marian Buras, który współpracował z pastorem przy organizacji doskonale znanych, corocznych Wiosek Indiańskich. Wszyscy uczestnicy mszy pogrzebowej otrzymali magnesy z wizerunkiem pastora. Zapisany na nich cytat, czyli fragment Psalmu 121, głosił: „ Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc? Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię”.

Prochy Janusza Daszuty trafiły na cmentarz w Lisowie. Uczestnicy mszy zamiast kupować kwiaty przekazali datki na Wioskę Indiańską, którą każdego roku pastor organizował w Lisowie, w gminie Morawica.

Pastor Janusz Daszuta był duchownym metodystycznym, działaczem ekumenicznym, społecznym i samorządowym oraz członkiem Rady Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Polsce. Zmarł w wieku 57 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie