W Kielcach szukają szczątków ofiar komunistycznego reżimu (ZDJĘCIA)

Cmentarz „Piaski” w Kielcach nie jest jedynym miejscem, gdzie dokonywano tajnych pochówków.
– Na ziemi świętokrzyskiej jest wiele takich miejsc. O szeregu z nich ciągle dowiadujemy się nowych rzeczy. Przykład zgórskich lasów, pokazuje, że także w odległych od skupisk ludzkich miejscach, możemy się natknąć na szczątki ofiar komunistycznego systemu – dodał Leszek Bukowski.

Miejsce na cmentarzu zajmujące około stu metrów kwadratowych zostało specjalnie wytypowane przez grupę specjalistów. – Wybór padł właśnie na ten ogrodzony obszar. Wytypowaliśmy go na podstawie znalezionych dokumentów w Instytucie Pamięci Narodowej, akt kościelnych i Centralnego Archiwum Wojskowego. Porównanie dostępnych materiałów z zapisami ewidencyjnymi z ksiąg cmentarnych i wyroków dokonywanych w określonym czasie, pozwoliło wskazać właśnie to miejsce – stwierdził pracownik kieleckiej Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.

Dodał także, że nie jest to obszar na kieleckim cmentarzu, który jest przedmiotem zainteresowania ze strony kieleckiego Instytutu Pamięci Narodowej. – Przypuszczamy, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że szczątki ofiar komunistycznych władz są rozsiane po całym cmentarzu. W tej chwili te bezimienne groby zostały przykryte kolejnymi pochówkami z lat 70. Stoimy przed trudnym zadaniem jak rozwiązać problem uwzględniając kwestie prawne. Ten problem nie dotyczy tylko Kielc, ale była to powszechna praktyka stosowana przez wiele lat w całej Polsce. Liczymy jednak, że jest to jedynie pierwszy etap kolejnych naszych działań. Będą kolejne, które zaczniemy później, być może już wiosną przyszłego roku – powiedział Bukowski.

Pracujący przy poszukiwaniach mają nadzieję na znalezienie wszystkich wytypowanych osób, jednak nie wykluczają, że trafią się także inni, którzy trafili do bezimiennych grobów. – To miejsce, które jest nazywane „kielecką Łączką” różni się jednak od tego miejsca, które znajduje się w Warszawie. Chowane tu były osoby, które można nazwać niegodnymi. Mowa o współpracujących z Niemcami, jedna z nich mogła przyjąć niemieckie obywatelstwo czy zwyczajnych przestępcach. To nie jest jednak kierunek naszych poszukiwań – zauważył pracownik kieleckiego Instytutu Pamięci Narodowej.

Leszek Bukowski zaznacza, że wytypowano już nazwiska osób, które mogą zostać odnalezione na kieleckim cmentarzu, jednak jest zbyt wcześnie by o tym mówić. – W odpowiednim czasie poinformujemy o swoich odkryciach opinię publiczną – zaznaczył historyk.

Poszukujący ofiar komunistycznego reżimu przyznają także, że prace na „kieleckiej Łączce” potrwają do końca listopada. – Taki mamy plan, by w tym terminie zakończyć pierwszy etap poszukiwań, ale może się zdarzyć, że skończymy wcześniej. Wszystko będzie zależało od tempa prac oraz, nie ukrywajmy tego, także szczęścia. Mówimy o pracach ziemnych, ale z nami są też archeolodzy, będą prowadzone badania antropologiczne, a w ostateczności także identyfikacyjne – dodał Bukowski.

Leszek Bukowski zapewnił także, że pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej mają wytypowane kolejne miejsca w regionie, które mogą skrywać okropną tajemnicę. – Dowiadujemy się o nowych miejscach, poznajemy kolejne dokumenty oraz zeznania świadków. Może się okazać, że w samym centrum Kielc jest nawet taki obszar, do którego także dotrzemy. Pewne informacje, które uzyskaliśmy są dla mnie szokujące, a zachowane przekazy mogą świadczyć, że istniało ono naprawdę – zakończył Leszek Bukowski.