- W Polsce najpopularniejsze są dwie metody łatania dziur. Jedna jest tania, wlewa się masę w dziurę i zasypuje żwirem, który utrzymuje się na jezdni, a kierowcy nie lubią po nim jeździć. Druga jest bardziej trwała, ale i droższa, a polega na wycinaniu brzegów wyrwy i wypełnianiu jej nawierzchnią. Nasz sposób jest pośredni. Z maszyny wypływa płynna masa, składająca się z czterech składników, między innymi betonu, którą wypełnia się dziurę. Robi się to bardzo szybko. Wada jej jest to, że przez godzinę musi schnąć i nie można puścić samochodów - informuje Michał Gorczyca z firmy S- Probud ze Stargardu Szczecińskiego, która produkuje maszynę wytwarzającą masę. Urządzenie może pracować w temperaturze powyżej 5 stopni Celsjusza, więc nie nadaje się do łatania dziur w zimie.
Dodaje, że maszyna kosztuje 280 tysięcy złotych. - Skonstruowaliśmy ją kilka lat temu, potem była testowania a od tego roku jeździmy po miastach i prezentujemy ją. Kilka samorządów jest zainteresowanych kupnem, ale chcą sprawdzić, czy łaty przetrzymają zimę - dodaje.
Przyznaje, że masa nie jest nowością na rynku, a jedynie maszyna. - Masa jest używana od kilku lat, ale do tej pory stosowano ją przy wymianie dużych powierzchni jezdni. Nasze urządzenie umożliwia łatanie dziur - mówi.
W Kielcach także zastanawiają się na zakupem urządzenia. - Metoda wydaje się atrakcyjna, ale musimy sprawdzić, jak łaty przetrzymają niesprzyjające warunki pogodowe. Cena reperacji ulicy jest atrakcyjna. Metr kwadratowy masy z ułożeniem kosztuje o 15 złotych drożej niż wypełnia asfaltem z luźnym żwirem ale o 20 złotych mniej od tej drugiej metody - informuje rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, Jarosław Skrzydło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?