W Kielcach zapadł wyrok w sprawie oskarżonego o serię siedmiu napadów na banki

- Chciał łatwo i bez wysiłku zdobyć pieniądze, wybierał placówki, w których pracowały kobiety i mierzył do nich z rewolweru żądając pieniędzy - uzasadniała wyrok 7 lat i 6 miesięcy roku dla mężczyzny sędzia Lena Romańska.

Proces, który toczył się przed Sądem Okręgowym w Kielcach dotyczył wydarzeń, jakie rozegrały się na przełomie roku 2012 i 2013. Wówczas to na dwa dni przed Świętami Bożego Narodzenia Damian Skowronek (sąd zezwolił na publikację jego nazwiska) wyszedł z więzienia. Miał już za sobą trzynastoletni pobyt w zakładach karnych. Odpowiadał między innymi za współudział w zabójstwie, a także za wymuszenia i kradzieże. Do 22 grudnia 2012 roku przebywał w więzieniu w Medyce, tam poznał mieszkańca Ostrowca Świętokrzyskiego. Po wyjściu na wolność postanowił odwiedzić kumpla z celi, pojechał więc do Ostrowca. Stamtąd, jak ustalono w trakcie procesu rozpoczął realizować swój plan na życie, który powstał w jego głowie jeszcze, gdy siedział za kratkami. Damian Skowronek przyznał stróżom prawa, że postanowił napadać na banki, aby w ten sposób zdobywać pieniądze.

Pierwszego napadu - jak ustalił sąd - dokonał 28 grudnia 2012 roku w placówce oszczędnościowo - pożyczkowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zastraszając kasjerkę rewolwerem zażądał pieniędzy, przerażona kobieta wydała mu banknoty. Podobne "akcje" - zdaniem sądu - mężczyzna przeprowadził kolejno w Tychach, Radomiu, Rzeszowie, Zabrzu a także sklepie "Żabka" w Szczecinie. W sumie jak ustalono w śledztwie Damian Skowronek zrabował w ten sposób ponad 41 tysięcy złotych. Jak sam przyznał pieniądze wydał na swoje przyjemności: zabawę, alkohol i prostytutki. Wpadł 30 stycznia ubiegłego roku w Kielcach, gdy idąc ulicą z przygodnie poznanym mężczyzną zaczepił ich patrol policji, bo nowy znajomy Damiana Skowronka pił na ulicy piwo z puszki. W komendzie policji mężczyzna przyznał się do napadów i szczegółowo opisał gdzie i kiedy dokonywał "skoków".

W procesie Skowronek przepraszał wszystkie kasjerki, które terroryzował rewolwerem. Tłumaczył, że nigdy nie chciał nikomu zrobić krzywdy, a jedynie zdobyć pieniądze. Między innymi jego postawa oraz to, że przyznawał się do winy i współpracował z organami ścigania zdaniem sądu były okolicznościami dla niego łagodzącymi. Sąd jednak pod uwagę wziął przede wszystkim wysoki stopień społecznej szkodliwości, który szedł za czynami oskarżonego.

- Damian Skowronek w sposób łatwy i bez większego wysiłku chciał zdobyć pieniądze - tłumaczyła sędzia Lena Romańska, przewodnicząca składu sędziowskiego w tym procesie.

- Wybierał placówki, w których pracowały kobiety, aby łatwiej było mu je zastraszyć. Mierzył do pracownic banków z broni żądając wydania gotówki, którą następnie wydawał na swoje przyjemności. To świadczy jak wysoce zdemoralizowany jest oskarżony. Dodatkowo też ten ciąg przestępstw w postaci siedmiu rozbojów dokonał w warunkach recydywy, w zaledwie kilka dni po wyjściu z zakładu karnego - dodawała sędzia Romańska.

Zdaniem sądu wyrok 7 lat i 6 miesięcy dla Damiana Skowronka będzie sprawiedliwym w świetle całości jego przewinień.

W akcie oskarżenia prokuratura zarzucała Damianowi Skowronkowi posiadanie znacznej ilości narkotyków. Sąd jednak uniewinnił mężczyznę od tego zarzutu uznając, że znalezione na terenie posesji w Ostrowcu Świętokrzyskim narkotyki raczej nie mogły należeć do Skowronka. Zdaniem sądu przyznając się do posiadania amfetaminy i marihuany Skowronek chciał prawdopodobnie chronić swojego kolegę "spod celi".