W ostrowieckim szpitalu bez nowych zakażeń. Co z dodatnimi pacjentami, którzy trafią do lecznicy?

Przypomnijmy, że u czterech lekarzy Oddziału Wewnętrznego II ostrowieckiego szpitala stwierdzono zakażenie koronawirusem. W tej sytuacji przyjęcia na ten oddział zostały wstrzymane. Pacjenci i pozostała część personelu otrzymali we wtorek, 6 października wyniki przeprowadzonych u nich testów. Są negatywne.

- Fakt, że w tym samym czasie zachorowały cztery osoby można w pewnym sensie wiązać z pacjentami dodatnimi, którzy w ubiegłym tygodniu przewinęli się przez szpital. Były przypadki, że zanim znaleźliśmy dla nich miejsce w innych szpitalach, przebywali na tym oddziale nawet trzy doby. Wtedy mogło dojść do zakażenia, aczkolwiek jest to tylko nasza hipoteza- mówi Adam Karolik, zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Dyrektorzy ostrowieckiej lecznicy nie ukrywają, że drastyczny wzrost nowych zakażeń w całej Polsce i likwidacja szpitali jednoimiennych, stawia ich w bardzo ciężkiej sytuacji.

- Jeśli mamy pacjenta dodatniego musimy go kierować do najbliższych szpitali dedykowanych o tzw. III poziomie referencyjności. Najbliższe takie placówki to Szpital Uniwersytecki w Krakowie, MSWiA w Warszawie albo szpital w Puławach. W innych szpitalach, w tym w Starachowicach istnieją tylko oddziały typowo zakaźne, ale jak wiemy nie ma już szpitali jednoimiennych i miejsc dla chorych po prostu zaczyna brakować- mówi Adam Karolik.

W ostrowieckim szpitali jest 17 wydzielonych miejsc izolacji, jedno dodatkowe na terenie kliniki Carint.
- Miejsca covidowe, które mamy są dedykowane pacjentom z podejrzeniem koronawirusa, czyli w momencie kiedy jest on już potwierdzony, pacjent powinien być odsyłany do szpitali specjalistycznych. My warunków do leczenia covid 19 nie mamy- mówi dyrektor szpitala Andrzej Gruza.- Jednak biorąc pod uwagę sytuację w kraju, będziemy prędzej czy później zmuszeni to robić. Mamy wystarczającą ilość respiratorów, ale jeśli zachorowania przybiorą charakter masowy, nie będziemy w stanie sami tego „ogarnąć”. Na to chyba żaden szpital w Polsce nie jest przygotowany.