Krzysztof Słonina, dyrektor pińczowskiego szpitala przyrównuje pandemię do wojny i to tym groźniejszej, że rozprzestrzeniła się błyskawicznie na wszystkie kraje. – A nie byliśmy na nią przygotowani, bo wróg był zupełnie inny, niż poprzednie wirusy – podkreśla. – Na początku odsyłaliśmy naszych chorych do szpitala w Starachowicach, ale tamta placówka szybko się zapełniła i utworzyliśmy ją u nas. Od początku marca aż do odwołania, do naszego szpitala, który stał się jednoimiennym byli przyjmowani tylko i wyłącznie pacjenci z koronawirusem. 8 marca mieliśmy 14 chorych na Covid, a 18 marca już 49 i przygotowanych 75 łóżek. Trafiali pacjenci w różnym wieku, nawet trzydziesto- i czterdziestolatkowie. Łączyło ich jedno, pojawiali się w szpitalu zbyt późno, kiedy choroba była zaawansowana, zdążyła im zniszczyć wiele narządów, nie mogli oddychać.
Bali się pójść do szpitala
Z drugiej strony można zrozumieć zachowanie ludzi, wielu bało się iść do szpitala, każdy, gdy tylko oddycha woli zostać w domu. Ale ta choroba postępowała błyskawicznie. - Nieprzyjaciel był mało znany, do każdego pacjenta trzeba było podchodzić indywidualnie, stosować inne postępowanie. Dysponowaliśmy Remdesivirem, który okazał się skuteczny w wielu przypadkach. Niestety u niektórych osób płuca były tak zniszczone, że trafiali pod respirator - mówi dyrektor.
Krzysztof Słonina chciałby się pochwalić tym, iż lekarzom w jego szpitalu udało się wyleczyć małżeństwo po sześćdziesiątce, obydwoje byli w ciężkim stanie pod respiratorami. Wyszli po chorobie bez szwanku. – Duża w tym zasługa całego personelu, który nie dość, że od razu kiedy była taka możliwość się zaszczepił, nie było u nas żadnych zakażeń wewnątrzszpitalnych, a ponadto wszyscy dawali z siebie wszystko, żeby wyzdrowiało jak najwięcej osób – podkreśla szef szpitala. Niestety dużo osób nie udało się uratować. W szpitalu w Pińczowie było leczonych od 8 marca 292 osoby na koronawirusa, od 17 marca zmarło 79 chorych. Wiele osób miało choroby współistniejące.
Po pandemii świat się zmienił.
Dyrektor dodaje, że świat po tej pandemii bardzo się zmienił, a oni sami sporo się nauczyli, stali się bogatsi o wiele doświadczeń. – Mnóstwo osób zaczęło bardziej dbać o higienę, zaszczepiło się, co jest najrozsądniejszym wyjściem, ale szkoda, że nadal jest wielu mieszkańców, których nikt do szczepień nie przekona, prezentują pogląd, że szczepionka im zaszkodzi. Można ich przyrównać do tych, którzy nadal wierzą w to, że ziemia jest płaska. Upór takich ludzi może sprawić, że pojawią się kolejne fale zachorowań, co byłoby bardzo groźne. Prawie w każdej rodzinie jest ktoś, kto stracił kogoś bliskiego z rodziny, albo przyjaciół i panuje w nich żałoba, albo inni nie wyszli z zachorowania bez szwanku, mają jakieś pozostałości po chorobie. Dlatego namawiam gorąco do szczepień, tylko w ten sposób możemy zatrzymać pandemię na stałe.
Dyrektor Krzysztof Słonina dodaje, że wkrótce szpital będzie dezynfekowany, placówka zostawi tylko pięć łóżek buforowych. – W przyszły poniedziałek rozpoczną się zabiegi planowe na internie, natomiast w kolejnym tygodniu od wtorku na chirurgii. Chciałaby podziękować całemu personelowi za to, że wykonał ogrom pracy.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?