Brak węgla oraz rekordowe podwyżki cen innych źródeł opalania mogą doprowadzić do paraliżu w szkołach i przedszkolach?
Ministerstwo Edukacji i Nauki rozszerzyło projekt rozporządzenia o sytuację, w których dyrektorzy szkół i przedszkoli mogą zdecydować o przejściu na naukę zdalną dla swoich uczniów. Tym razem problemem może nie być sytuacja epidemiologiczna związana z koronawirusem, a zimno w salach lekcyjnych. Nienagrzane klasy mogą być powodem zamknięcia placówek edukacyjnych - wszystko przez panujący kryzys związany z cenami opalu.
- Wysyłanie dzieci na naukę zdalną to niedobry pomysł. Wiemy, że jest ona nieefektywna, mieliśmy przykłady podczas pandemii. Powoduje masę kłopotów u uczniów - trzeba zatrudniać potem psychologów, pedagogów, bo to żeby wyprowadzić uczniów z traumy samotności - mówi Jerzy Kolarz, starosta buski.
- Nauczanie zdalne nie rozwiązuje problemu jeszcze z jednego powodu. Widzimy przecież, co dzieje się na rynku węgla, którym wiele osób ogrzewa prywatne domy. Tego surowca po prostu nie ma. Co z tego, że ja wyślę dzieci na nauczanie zdalne, kiedy w domu może być zimniej niż w szkole? - pyta starosta.
Na terenie gminy Nowy Korczyn wszystkie jednostki są ogrzewane gazem. - Jeśli ceny podniosą się, to oczywiście będą ograniczenia. Być może zajdzie potrzeba obniżenia temperatury w niektórych jednostkach. Ważne, żeby w szkołach dało się prowadzić zajęcia. A jeżeli gazu na rynku nie będzie? Wtedy szkoła nie będzie ogrzewana. Jest to potężny problem dla samorządów - mówi burmistrz Paweł Zagaja.
W swojej gminie obserwuje niespotykane dotąd działania mieszkańców. - Z działek, pól i sadów znikają dziko rosnące drzewa i krzewy, tak zwane samosiejki, które jak dotąd nikogo nie interesowały. Ludzie na własną rękę zaopatrują się w opał na zimę - relacjonuje.
Trudności mogą wystąpić także z elektrycznością.
- Mamy roszczenia od firm dostarczających energię, które chcą od nas większych pieniędzy. Jesteśmy zabezpieczeni umowami, ale toczą się już postępowania przedsądowe. Jeśli kwoty uległyby zmianie, sytuacja stałaby się bardzo trudna. W latach poprzednich zamontowaliśmy fotowoltaikę, przez co zmniejszamy zużycie w naszych jednostkach - mówi Paweł Zagaja, burmistrz Nowego Korczyna.
Starostwo ma podpisane umowy na dostawy energii elektrycznej do 2023 roku. - Firmy mogą wypowiedzieć te umowy, jak będzie, to na razie trudno przewidzieć. Jeśli będziemy musieli więcej płacić, to liczę na jakieś ruchy rządu, między innymi w kwestii subwencji oświatowej. Tym bardziej, że głównymi dystrybutorami energii są spółki skarbu państwa - mówi Jerzy Kolarz, starosta buski.
- Oszczędności być może będą, jednak wykazy dopiero przygotujemy. W szkołach i przedszkolach będzie trudno. Od wielu lat mamy ogrzewanie gazowe. Jeśli chodzi o energię elektryczną, to od dawna prowadzimy tu ograniczenia w porozumieniu z mieszkańcami. Sami decydują, do której godziny i gdzie powinno się świecić na ulicy - mówi Ryszard Zych, burmistrz Stopnicy
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?