W Premie zwolnią pracowników po pięćdziesiątce

Ministerstwo Skarbu Państwa chce sprywatyzować Centrum Produkcji Pneumatyki „Prema” w Kielcach. Jednak od kilku lat procesu nie udaje się przeprowadzić. Teraz zarząd firmy planuje restrukturyzację i zwolnienia kilkudziesięciu osób. Na pierwszy ogień mają pójść pracownicy po 50. roku życia, z kilkudziesięcioletnim stażem w firmie.

Bez jasnych kryteriów

Z planów restrukturyzacji wynika, że w tym roku pracę ma stracić 18 osób, w tym 12 zatrudnionych na czas nieokreślony. W 2013 – 16 osób, wszystkie z umowami na czas nieokreślony, a w 2014 roku zwolnionych ma być kolejne 6 osób. – Nowy prezes, który objął stanowisko kilka miesięcy temu, od razu mówił o restrukturyzacji, ale zapewniał, że zwolnień nie będzie. Teraz okazuje się, że pracę straci 40 osób i to przede wszystkim pracowników, którzy przepracowali tu kilkadziesiąt lat – mówi Robert Kułaga, szef zakładowej „Solidarności”.

Związkowcy otrzymali też listę 10 swoich członków, którzy mają zostać zwolnieni w tym roku. – Dziewięciu na dziesięciu z nich ma ponad 53 lata. Gdzie ci ludzie znajdą teraz pracę? To jest dyskryminacja ze względu na wiek. Podczas spotkania z zarządem firmy nie dowiedzieliśmy się, jakimi kryteriami się kierowano przy planowaniu zwolnień. Padały jedynie wymijające odpowiedzi. Część z osób, które mają zostać zwolnione niedługo weszłaby w okres ochronny. Niejeden przepracował tu 30, a nawet 40 lat. Zarząd przedstawił też ultimatum. Wstrzyma się ze zwolnieniami do końca grudnia tego roku, ale zażądał zmiany systemu wypłat – podkreśla nasz rozmówca.

Bez korzyści za zwolnienie

Sposób przeprowadzania zwolnień jest bardzo niekorzystny dla pracowników. – Przy tak zorganizowanej redukcji to nie są zwolnienia grupowe. Ci, którzy odejdą dostaną jedynie minimum zapisane w kodeksie. Można to było inaczej załatwić, organizując na przykład program dobrowolnych odejść – zaznacza Robert Kułaga.

Zakładowa „Solidarność” nie zgadza się na taką formę zwolnień i weszła w spór zbiorowy z zarządem. W swoich postulatach napisała co prawda, że chce rozmawiać o podwyżkach, ale temat nie został podniesiony podczas rozmów. – Ten argument pojawia się zawsze podczas negocjacji. Ale ważniejsze jest dla nas zachowanie miejsc pracy niż podwyżki. Zdajemy sobie sprawę z tego, że są to wszystko działania pod kątem nowego inwestora, ale nie może być tak, że zwalnia się za wiek czy na podstawie tworzonych notatek służbowych, że ktoś na przykład pije herbatę niezgodnie z zasadami BHP. Atmosfera w pracy jest po prostu tragiczna. Jak w takiej sytuacji Skarb Państwa teraz wyobraża sobie wejście do firmy inwestora? – pyta związkowiec.

Negocjacje z zarządem nic nie dały. – Teraz czekają nas mediacje. Nie wykluczamy też strajku ostrzegawczego i innych form protestu. Odbije się to zapewne spadkiem zamówień, ale będzie też sygnałem dla ministerstwa – mówi Robert Kułaga.

Centrum Produkcyjne Pneumatyki „Prema” to firma prężnie działająca na krajowym rynku automatyki siłowej. Zatrudnia około 180 osób i co roku przynosi zyski. Ministerstwo Skarbu Państwa już od kilku lat bezskutecznie chce kieleckie przedsiębiorstwo sprywatyzować. Kilka miesięcy temu, mimo kilku chętnych na zakup akcji, resort wstrzymał prywatyzację „Premy” bez podania przyczyny. Nie bez znaczenia był tu fakt, że domagali się tego pracownicy, podkreślając, że żaden z podmiotów nie gwarantował dalszego rozwoju firmy.