W Świętokrzyskiem jest kierownik budowy, który prowadzi jednocześnie... 100 inwestycji!

Poszukiwania kierownika-rekordzisty rozpoczęły się na wniosek wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. - Pani dyrektor zwróciła się do powiatowych inspektorów, żeby sprawdzili na swoim terenie, czy są przypadki, że jedna osoba prowadzi dużą ilość budów, i czy na tych budowach nie ma nieprawidłowości - informuje Agata Wojda, rzecznik prasowy wojewody świętokrzyskiego.

"Śledztwo" będzie długie i żmudne. Pracownicy nadzoru budowlanego muszą na piechotę przejrzeć wszystkie deklaracje o podjęciu obowiązków kierownika budowy i wynotować najczęściej pojawiające się nazwiska. Takie zestawienie pozwoli wyłonić najbardziej zapracowanych inżynierów.

Zdaniem Wiesława Krzyka, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego dla miasta Kielce, prowadzenie stu budów jest fizycznie niemożliwe. - W głowie mi się to nie mieści - mówi Krzyk. Jego zdaniem jednocześnie można mieć "na biegu" nie więcej niż cztery-sześć inwestycji. - Są przecież granice percepcji ludzkiej. A kierownik musi wypełniać swoje obowiązki solidnie i rzetelnie - podkreśla.

Problem w tym, że nie ma przepisów, które by określały, ile maksymalnie budów może wziąć na siebie jedna osoba z uprawnieniami. Dlatego jedynym sposobem na kierowników-pracoholików są kontrole ze strony państwowego nadzoru. Tylko tak można rozliczać ich za brak należytej rzetelności i nieprawidłowości w wypełnianiu obowiązków.

- Podczas takich inspekcji sprawdzamy zgodność budowy z projektem, przestrzeganie przepisów BHP oraz prawidłowość pod względem zapewnienia realizacji zgodnie z zasadami sztuki budowlanej - mówi Ryszard Zgiep, inspektor nadzoru budowlanego dla powiatu kieleckiego ziemskiego. Szacuje, że na jego terenie nie ma osoby, która prowadziłaby więcej niż 10 budów.