W Świętokrzyskiem PiS zbiera haki na PSL

W czwartek na konferencji prasowej w siedzibie świętokrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości w Kielcach, prezes organizacji Krzysztof Lipiec odniósł się do opisanego w zeszłym tygodniu na łamach "Echa Dnia" procederu zatrudniania w urzędach członków rodzin działaczy PSL.

- W tej partii nepotyzm kwitnie na potęgę. Jestem wdzięczny mediom za ujawnienie przykładów i liczę na współpracę, bo zjawisko dotyczy wielu powiatów w województwie - stwierdził Krzysztof Lipiec i pokazał założony przez PiS "Pamiętnik zwiędłej koniczynki". - Będziemy tu gromadzić materiały niechlubnych działań PSL - zapowiedział.

Poseł poruszył także temat niedzielnego referendum w Starachowicach dotyczącego odwołania ze stanowiska oskarżonego o korupcję prezydenta Wojciecha B. - Jolanta Kręcka, związana z PSL radna sejmiku, zachęca ludzi, by nie szli na referendum, choć od frekwencji zależy ważność rozstrzygnięć. Czy warto stawiać na ludzi umoczonych w korupcję? Pani radna spłaca w ten sposób dług wdzięczności prezydentowi i jego Forum 2010, które udzieliło jej poparcia w wyborach do Sejmu - powiedział Lipiec. I wezwał szefów PSL oraz SLD (koalicjanta obozu prezydenta Wojciecha B.) do zajęcia jasnego stanowiska w sprawie referendum.

- Jesteśmy za tym, by jak największa liczba mieszkańców wzięła udział w referendum i do tego zachęcamy. Zachęcamy do głosowania za odwołaniem prezydenta Bernatowicza i w konsekwencji za rozpisaniem przedterminowych wyborów - powiedział Andrzej Szejna, przewodniczący SLD w regionie.

Adam Jarubas, szef PSL w Świętokrzyskiem, stwierdził, że Jolanta Kręcka miała prawo wyrazić swoją pogląd. - W przeciwieństwie do PiS za to nie wyrzucamy z partii - podkreślił Jarubas. Poinformował ponadto, że jego ugrupowanie nie podejmie oficjalnego stanowiska w sprawie referendum. - Ludzie w Starachowicach mają wyrobione zdanie i nie potrzebują politycznych doradców. Niech zdecyduje demokracja - powiedział.