Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W zdrowym ciele...młody duch

Iwona ROJEK
Pan Jan odkąd zacząć ćwiczyć ciągle ma głowę w chmurach. Również dzięki osiedlowym siłowniom nabrał werwy i rześkości. Bo …ćwiczenie czyni mistrza.
Pan Jan odkąd zacząć ćwiczyć ciągle ma głowę w chmurach. Również dzięki osiedlowym siłowniom nabrał werwy i rześkości. Bo …ćwiczenie czyni mistrza. Fot. Łukasz Zarzycki
Z Janem Grzelakiem, propagującym zdrowy styl życia rozmawiamy o tym, że życiem trzeba się cieszyć umiejętnie, nie bać się wyzwań i nie wstydzić wieku.

* Ma pan sześćdziesiąt pięć lat, a sprawność i kondycję dwudziestolatka, łatwo było ją osiągnąć?
- Do zajęcia się moim zdrowiem i wyglądem zmotywowała mnie córka Kasia. Kilka lat temu spojrzała na mnie krytycznie i powiedziała, tato weź się za siebie, jak ty wyglądasz. Faktycznie tu i ówdzie było tego ciała za dużo. Jej słowa to był przełom, który zmienił moje życie. Teraz ja zachęcam do takiej zmiany wszystkich, których spotkam na swojej drodze. Zamiast wysiadywać w kolejkach u lekarzy, lepiej zacząć ćwiczyć.

* Swoją sprawnością, wygimnastykowaniem wzbudza zainteresowanie przechodniów. O co najczęściej pytają ?
- To prawda, że szybko znajduję fanów w miejscu, gdzie trenuję. Mam w Kielcach stałe grupy dzieciaków, które zaraziłem moją pasją. Starszych też namawiam, żeby się więcej ruszali. Wszyscy pytają mnie co mają robić, żeby być tak samo zwinnym jak ja i odkąd ćwiczę.

* Jak to się zaczęło?
- W młodości uprawiałem różne sporty, jeździłem na rowerze, biegałem, potem w wojsku zacząłem palić, przez lata paliłem nawet do czterdziestu papierosów dziennie, a z każdym ko-lejnym rokiem coraz bardziej się zaniedbywałem. Po założeniu rodziny i przyjściu na świat dzieci zapomniałem o diecie i ruchu, a to był błąd. Zająłem się pracą, a po południu, żeby odpocząć leżałem przez telewizorem. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Brzuch się powiększał, czułem się ociężały.

* I w pewnym momencie zaczął pan przypominać przeciętnego Kowalskiego, otyłego w średnim wieku?
- Prawda jest taka, że większość moich rówieśników i rówieśniczek ma nadwagę, bóle kręgosłupa, kłopoty ze stawami i coraz częściej odwiedzają lekarzy. A ja na jednym spotkań, na którym usiłowano sprzedać zdrowotne materace byłem jedyną osobą, która nie podniosła ręki, w odpowiedzi na pytanie: czy dokuczają ci jakieś bóle. Bo jak na razie nic mnie nie boli i czuję się bardzo rześko. Niektórzy ludzie tłumaczą się, że nie uprawiają żadnej gimnastyki, bo nie mają na to czasu, a ja wtedy ich pytam, czy na chodzenie po lekarzach będą mieli czas.

* Od czego zaczął pan zmianę swojego trybu życia?
- Najpierw przestałem się objadać, zrezygnowałem z jedzenia kolacji, potem ograniczyłem ilość produktów spożywanych wieczorem do minimum. W jedzeniu zastosowałem trzy zasady, mniej słono, mniej słodko, mniej tłusto. Po obudzeniu się obowiązkowo serwuję sobie przynajmniej 10 minut gimnastyki. Nie musi być wyszukana, wystarczą skłony, machanie rękami, nogami. Dużo też wyciągam się, przeciągam, bo przecież człowiek z wiekiem się kurczy. Po latach zacząłem jeździć na rowerze, a kiedy moja kondycja polepszyła się, wprowadziłem trudniejsze ćwiczenia.

* Co pana zdaniem jest najważniejsze w zachowaniu dobrego zdrowia?
- Dieta i ruch. Te dwa elementy przedłużają sprawność, w czasie ćwiczeń uciskane są receptory, wydzielają się endorfiny, co poprawia nastrój, masują się narządy wewnętrzne, a to zapobiega cukrzycy czy chorobom tarczycy. Z racji siedzącej pracy miałem blokadę kręgosłupa, teraz czuję się tak dobrze, że mogę chodzić po linie. Jestem już na emeryturze, ale wcale nie czuję się emerytem. Wiele osób po odejściu z pracy narzeka, że nie mają co robić z wolnym czasem, zachęcam je, żeby się ruszały.

* Zdrowe ciało to też zdrowy duch?
- Jak najbardziej. Mimo, że przeżyłem w ostatnich latach śmierć żony, jakoś się trzymam. Myślę, że sport wzmocnił moją psychikę. Narzuciłem sobie pewien styl życia i on daje mi ogromne zadowolenie. Gdy w moim wieku udaje mi się tak wyciągnąć, że mam głowę w chmurach, to czuję się naprawdę szczęśliwy.

* Organizowanie takich niewielkich siłowni na kieleckich osiedlach to dobry pomysł?
- Znakomity. Powinno ich być jak najwięcej. Umożliwiają każdemu ćwiczenia za darmo i niejako przy okazji. Można wyjść na rower, na spacer, do sklepu i kilka minut poćwiczyć. Każdy przekona się na sobie, że to działa.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie