Teraz do furtki trzeba zsunąć się po gruzie. Brama w ogóle się nie zamyka, blokuje ją prowizoryczny podjazd ze żwiru i gliny. Samochód osobowy szoruje po nim spodem, tak ostry jest spadek.
TAK GO ZOSTAWILI
- Tak mnie zostawili, byłem u dyrektora Płazy, inspektora nadzoru, kierownika, ale odprawiają mnie z kwitkiem- skarży się Galus.- Burmistrz przyznał teraz, że zatoczka obok mojej posesji mu niepotrzebna, ale ona została zaprojektowana i ją wykonano.
Zatoczka to kolejny problem mieszkańców domu numer 133 w Radkowicach. Kiedy stoi w niej samochód nie widać czy coś jedzie drogą, a żeby pokonać stromy podjazd trzeba się nieźle rozpędzić. - Nieszczęście gotowe - mówi Galus. Ma pretensje do projektanta, że bez głowy wszystko narysował. Teraz woda z drogi zalewać będzie jego dom, bo między nim a jezdnią nie ma odwodnienia. Co gorsze, na podjeździe znajduje się główny zawór do domu. W razie awarii ciężko się będzie do niego dostać.
Od trzech miesięcy Galus parkuje swoją ciężarówkę na drodze, nie jest w stanie wjechać na podwórko. Bo oprócz podjazdu jest jeszcze inny problem - przewodów, które wiszą nad wjazdem. Kiedy droga była nisko ciężarówka mieściła się pod nim, a teraz nie. - Jak długo to ma jeszcze trwać - pyta Galus.
JESZCZE DWA TYGODNIE?
Karol Rożek, naczelnik wydziału budowy i nadzoru Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, który prowadzi remont odpowiada: - Wykonawca ma czas do końca listopada, a więc jeszcze dwa tygodnie może potrwać budowa podjazdu.
Bo podjazd powstanie. Naczelnik wyjaśnia, że podwyższenie podstawy drogi było konieczne. - Trzeba było wyregulować spadek na łuku - wyjaśnia i zapewnia, że woda z jezdni nie będzie spływać na posesję pana Galusa. Nie chce dyskutować na temat sensowności projektu drogi, bo wykonano go na zlecenie Urzędu Miasta i Gminy Chęciny, ŚZDW zgłaszał do niego uwagi, a teraz realizuje to, co zaprojektowano.
Naczelnik przypomina, że budowa ciągle trwa, a niedawno właściciel posesji zgodził się na wykonanie podjazdu bitumicznego. Będzie on dalej wchodził w podwórko właśnie po to, by zjazd był mniej stromy. Zawór zostanie przykryty tak jak w mieście - włazem. - I będzie dostosowany do ruchu ciężkiego, chociaż nie mamy zgłoszonej takiej działalności w tym miejscu - dodaje Rożek. - Zazwyczaj dajemy włazy do 10 ton.
A JAK NIE, TO KARA!
Naczelnik zapewnia także, że podniesiony zostanie przewód nad wjazdem tak, by mieścił się pod nim ciężarowy samochód. Wszystko powinno być gotowe do końca miesiąca. - Jeśli wykonawca nie zakończy robót w tym terminie będzie płacił kary zgodne z umową, ale na razie nie ma takiego zagrożenia. Monitorujemy budowę drogi i wszystko, mimo wielu problemów, idzie zgodnie z harmonogramem - mówi Karol Rożek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?