Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weekend survivalowy w gminie Sitkówka-Nowiny - z udziałem wójtów i policjanta. To nagroda w 28. finale WOŚP

Marta Herbergier
Walka z wirusem, transport rannego przez las, a w końcu uratowanie świata przed zagładą i odpoczynek w bezpiecznym schronie - brzmi, jak fantastyka , ale to „tylko” scenariusz weekendu survivalowego, jaki odbył się w gminie Sitkówka-Nowiny w miniony weekend. Cel był szczytny - jego uczestnicy wylicytowali go podczas 28. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Jak co roku, na początku stycznia, w całej Polsce wolontariusze zbierali środki, by wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Wszędzie odbywały się różne wydarzenia, można było też licytować fanty. Już po raz drugi gmina Sitkówka-Nowiny wraz z Piotrem Marczewskim z Survivaltech Kielce na licytację wystawili weekend survivalowy, podczas którego można było zdobyć wiedzę, jak przetrwać w najtrudniejszych warunkach, a także przenocować w schronie. Licytacje były prowadzone w różnych miejscach, miedzy innymi na portalu allegro.pl, ale także w Zespole Szkół Społecznych w Kielcach, Kieleckim Centrum Kultury i w Galerii „Echo”.

Uczestnikami szkolenia byli nie tylko kielczanie, ale także mieszkańcy Śląska oraz okolic Warszawy i Łodzi. Wśród nich znaleźli się między innymi policjant i wójt gminy Brójce w województwie łódzkim - Radosław Agaciak. - Od niedawna nasze gminy są gminami partnerskimi, słyszałem o ubiegłorocznej edycji weekendu survivalowego i nie mogłem sobie odmówić możliwości korzystania z uczestnictwa w nim w tym roku - mówi Radosław Agaciak. - To wspaniała inicjatywa, dzięki której pomagamy innym, ale i poznajemy swoje możliwości – podkreśla.

Sześciu śmiałków w piątkowy wieczór, 28 lutego, pojawiło się tuż nieopodal leśniczówki w Szewcach. Żaden z nich nie wiedział, czego może się spodziewać przez najbliższe godziny. - Scenariusz był prosty. Prywatny samolot cywilny lecący z Warszawy do Krakowa rozbił się w okolicach Nowin. Na jego pokładzie znajdowali się ludzie odporni na koronowirusa, dzięki którym może udać się ocalić ludzkość. Mieli oni za zadanie dostać się do określonego punktu, którym był schron w Urzędzie Gminy. Niestety, jak to bywa w takich przypadkach, natrafili na szereg niesprzyjających okoliczności. Przede wszystkim przez całą drogę musieli transportować rannego członka ekipy, którego krew zawierała najwięcej przeciwciał. Z uwagi na niebezpieczeństwo, musieli poruszać się po zmroku, z dala od ludzi, leśnymi ścieżkami. Na dodatek prawie nie mieli pożywienia, co przy tak dużym wysiłku dało o sobie znać dość szybko. - mówi Piotr Marczewski, instruktor survivalu, który wraz z wójtem Sebastianem Nowaczkiewiczem poprowadził weekend survivalowy.

- W trakcie marszu uczestnicy wydarzenia musieli nabyć nowe umiejętności, jak choćby poruszanie się na azymut, rozpalenie ognia bez pomocy zapałek czy też morsowanie w lodowatej wodzie. Wszyscy poradzili sobie doskonale - podkreśla wójt Sebastian Nowaczkiewicz.

Pierwszą noc spędzili w lesie, bez śpiworów, namiotów czy karimat. Praktycznie pod gołym niebem, bo chronił ich jedynie porwany spadochron, a ogrzewało ognisko, do którego przez całą noc na zmianę podkładali drewno. Temperatura powietrza wynosiła minus dwa stopnie Celsjusza. - Wydawało mi się, że jestem dobrze przygotowany na wszelkiego rodzaju niespodzianki, ale organizatorzy zupełnie mnie zaskoczyli, zabierając starannie przygotowany ekwipunek. Co gorsze, okazuje się, że całe przygotowane przeze mnie wyposażenie okazało się zbędne. Dzięki wskazówkom instruktorów daliśmy sobie radę praktycznie bez niczego - mówi pan Konrad, jeden z uczestników.

Po nocy spędzonej pod gołym niebem przyszedł czas na ćwiczenie praktycznych umiejętności przetrwania. Jednocześnie zmarznięci i głodni mężczyźni musieli się przemieszczać po lesie, by zbliżyć się do wyznaczonego punktu zbiórki. Na zakończenie pobytu w lesie każdy z uczestników zamorsował w zbiorniku wodnym. - To było zwieńczenie naszego szkolenia. Dotychczas wydawało mi się, że nie mógłbym morsować, ale, jak widać, wszystko jest kwestią odpowiedniego przygotowania - mówi pan Łukasz.

Wycieńczeni mężczyźni po ponad 24 godzinach pobytu w lesie w końcu dotarli do schronu znajdującego się w piwnicy Urzędu Gminy Sitkówka-Nowiny. - To dość nietypowe i niecodzienne miejsce, jako jedna z nielicznych gmin możemy się nim poszczycić. Został wybudowany przed wieloma laty i dotychczas, na szczęście, nie był używany. Od dwóch lat cieszy się niesłabnącą popularnością wśród Tam czekały na nich pamiątkowe certyfikaty i survivalowe gadżety, które zostały ufundowane przez gminy Sitkówka-Nowiny i Brójce oraz partnera wydarzenia - firmę Trzuskawica.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie