Węgrzy zwiedzali Świętokrzyskie. Wizyta ma cele gospodarcze, kulturalne i... uczuciowe.

Pani ambasador, jaki jest cel wizyty w regionie świętokrzyskim?
- Jestem w Polsce dopiero niecały rok, ale bardzo ciekawi mnie ten kraj. Nie miałam dotąd okazji gościć w Kielcach, poznać waszego miasta i jego okolic, dlatego cieszę się, że mam taką możliwość.

Co Pani zwiedzi?
- Zaczynam od Targów Kielce, gdzie zapoznaję się z perspektywami gospodarczymi dla węgierskich firm. Jestem przekonana, że jest dobre miejsce dla ich prezentacji, nawiązywania handlowych kontaktów oraz zacieśniania relacji. Wiele mówiono mi o Kielcach, dlatego na pewno gospodarze pokażą mi interesujące punkty na mapie tego miasta. Zwiedzę też Święty Krzyż, gdzie znajduje się tablica upamiętniająca węgierskie związki z tym miejscem. W planie mam też spotkanie z ojcem superiorem Zygfrydem Wiechą.

Odwiedzi Pani Świętego Emeryka, legendarnego Pielgrzyma, który od wieków mozolnie wspina się Drogą Królewską na szczyt Łysej Góry? To przecież Węgier!
- Oczywiście, bardzo chętnie zobaczę tę postać. Słyszałam, że miejsce, gdzie stoi, jest obowiązkowym punktem na trasie zwiedzania tej okolicy. Jest mi bardzo miło, że węgierski książę cieszy się tu taką popularnością i związkami uczuciowym. Znane jest przecież powiedzenie „Polak – Węgier dwa bratanki...”

Jakie jeszcze plany ma Pani do realizacji w Świętokrzyskiem?
- Bardzo chciałabym, aby węgierska młoda generacja pielęgnowała nasze wzajemne dobre relacje, dlatego szukać będę obszarów, w których można je będzie rozwijać. Bo moim zdaniem wciąż za mało o sobie nawzajem wiemy. Taką płaszczyzną z pewnością są wydarzenia kulturalne, sportowe i wiele innych. Mam nadzieję, że nasze stosunki będą się rozwijać.