[galeria_glowna]
Na nowożeńców czekało ponad sto gości.
(fot. Aleksander Piekarski )
Ponad sto gości czekało na nowożeńców przed restauracją. - Ślub urządziliśmy w wiktoriańskim stylu - poinformowała Katarzyna Kundera, organizatorka weselnego przyjęcia. - Będzie elegancki z wysmakowaną muzyką, wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
Szczęście biło zarówno od państwa młodych jak i od rodziców. - Poznaliśmy się w trzydzieste urodziny Michała, u wspólnej koleżanki Ewy - zdradziła panna młoda. - Nasza znajomość rozwinęła się w błyskawicznym tempie, szybko wiedziałem, że jesteśmy dla siebie stworzeni - dodał Michał. - Praca jest dla nas ważna, ale rodzina najważniejsza. Marzymy o jednym, albo o dwójce dzieciaków. Na podróż poślubną na razie nie możemy sobie pozwolić, wzywają obowiązki, muszę wyjechać z pracy na kilka dni do Finlandii. Ale na pewno wkrótce ją odbędziemy.
Magda była bardzo zadowolona z pięknego kazania, jakie wygłosił dla nich ksiądz rektor Jan Oleszko. Obydwoje przyznali, że bardzo lubią Kielce i mimo, że od dawna mieszkają w Warszawie, to nasze miasto odwiedzają przynajmniej raz w miesiącu, przede wszystkim ze względu na bliskich.
MIŁO PATRZEĆ NA SZCZĘŚCIE DZIECI
Równie wzruszeni byli rodzice nowożeńców. - Teraz młodzi ludzie nie śpieszą się tak bardzo do ślubu, ale chyba lepiej jak najpierw dojrzeją, nasz syn zawiera je dziś w wieku Chrystusowym - mówił Marek Sikora, ojciec pana młodego, który na co dzień jest prezesem świętokrzyskiego oddziału Polskiego Związku Motorowego. Jego żona Anna, z zawodu polonistka też była bardzo zadowolona, że ukochany syn znalazł miłość swojego życia. - Będę bardzo dobrą teściową - zapewniała z uśmiechem. Rodzice panny młodej, Barbara i Waldemar Mazanowie również nie kryli ogromnej radości. - Miło patrzeć jak dzieci są szczęśliwe - mówili.
Świadkowie Joanna Lezarowicz i Radosław Sawicz cieszyli się, że ich przyjaciele odnaleźli się na świecie. - Ja przyjaźnię się z Markiem od dawna, to super gość - chwalił świadek. - A ja miałam swój niewielki udział w ich poznaniu - dopowiedziała przesympatyczna świadkowa.
Pan młody cieszył się, że jego pierwszy nabytek, volkswagen garbus, który w zeszłym tygodniu skończył czterdzieści lat nie odmówił posłuszeństwa i dowiózł ich sprawnie do ślubu. - Jestem miłośnikiem starych samochodów i mam to szczęście, że żona rozumie moją pasję - podkreślił. - A na razie czeka nas zabawa do białego rana.
Rodzice i bliscy cieszyli się szczęściem swoich dzieci.
(fot. Aleksander Piekarski )
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?