Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka awantura o wycinkę drzew w Parku Miejskim w Opatowie. Ornitolodzy: To skandal. Burmistrz: Mamy wszystkie pozwolenia [ZDJĘCIA]

Michał Kolera
Michał Kolera
- Stan drzew przed i po pracach. Zabiegi są prowadzone w sposób nieprzemyślany - mówią ornitolodzy.
- Stan drzew przed i po pracach. Zabiegi są prowadzone w sposób nieprzemyślany - mówią ornitolodzy. Kazimierz Walasz
Wielka awantura wybuchła po tym, jak Urząd Miasta i Gminy w Opatowie dokonał prac pielęgnacyjnych w opatowskim Parku Miejskim. Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne twierdzi, że to dewastacja. Burmistrz Grzegorz Gajewski utrzymuje, że wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami.

Kazimierz Walasz jest prezesem Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego. To stowarzyszenie, a jego członkowie wchodzą w skład specjalnej rady konsultacyjnej, która opiniuje prace związane z drzewostanem na terenie Krakowa. Bez zgody tego gremium żadne drzewo stolicy województwa małopolskiego nie może być wycięte ani przycięte.

17 stycznia przebywał przejazdem w Opatowie. Postanowił wybrać się do tamtejszego Parku Miejskiego, by obejrzeć siedliska gawrona, którymi interesował się od dawna. Trafił na moment, kiedy pracownicy wynajętej firmy, na zlecenie Urzędu Miasta i Gminy Opatów, dokonywali prac pielęgnacyjnych przy rosnących tam drzewach.

Ornitolodzy oburzeni

- Kiedy to zobaczyłem, to nie mogłem uwierzyć, że coś takiego można zrobić z parkiem. Jest to całkowity brak rozeznania, co jest pielęgnacją, a co dewastacją. Przekroczono wszystkie granice. Gdyby coś takiego stało się w Krakowie, poleciałyby głowy ze wszystkich stanowisk. To jest niemożliwe, żeby do takiej sprawy doszło. Urzędy powinny to staranniej kontrolować. Z mojej rozmowy z urzędnikami wynika, że prawdopodobnie nikt tam nie był na miejscu - mówi Kazimierz Walasz, prezes Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

Według niego znaczna część drzew w parku została zniszczona.

- Nie chodzi tylko o walory estetyczne. W parku swoje siedziby miał gawron. Z informacji, które są w dokumentach, wynika, że w tej chwili powinno być tam co najmniej 150 gniazd. W tej chwili naliczyłem 15. To znaczny ubytek - dodaje Kazimierz Walasz.

Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne zdecydowało się wstąpić na drogę urzędową. Do starostwa powiatowego w Opatowie wpłynęło pismo. Dokument postuluje wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie uszkodzenia i zniszczenia drzew w Parku Miejskim w Opatowie.

- W Parku Miejskim w Opatowie dokonano dewastacji drzewostanu wbrew przepisom ustawy o ochronie przyrody (..). W sytuacji, gdy wykonywane są pielęgnacje drzew, na których znajdują się gniazda gatunku chronionego, prace te powinny być wykonywane pod nadzorem ornitologicznym, gdyż tak znaczna redukcja koron drzew spowoduje opuszczenie gniazd przez gawrony, na co Urząd Miasta i gminy Opatów nie miał zezwolenia - czytamy w piśmie.

- Trudno jest oceniać, nie znając faktów, czy działania dewastacyjne w Parku Miejskim w Opatowie są wynikiem niekompetencji firmy wykonującej „pielęgnację drzewostanu”, czy też niekompetencji lub braku nadzoru ze strony urzędnika zlecającego te prace - dodają autorzy pisma.

CZYTAJ CAŁE PISMO SKIEROWANE DO STAROSTWA POWIATOWEGO W OPATOWIE

Powołują się także na opinię eksperta, doktora inżyniera architekta krajobrazu Wojciecha Bobka, naukowca z Politechniki Krakowskiej.

- Z powodu usunięcia przeciętnie 60-70% koron, i prawie 100% młodych pędów, należy wnioskować, że doszło do zniszczenia drzew, w myśl przepisów Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku (z późniejszymi zmianami) o ochronie przyrody - napisał ekspert.

CZYTAJ CAŁĄ OPINIĘ EKSPERCKĄ

Burmistrz: mieliśmy wszystkie pozwolenia

- Mieliśmy pozwolenie na wycinkę niektórych drzew. Wszystko zostało zrobione legalnie. Pozostałe drzewa były przycinane. Gałęzie, które były wysuszone i stanowiły zagrożenie dla mieszkańców, którzy się tamtędy poruszali oraz dla ogrodzenia, na przykład szkolnego. Zdarzało się, że gałęzie spadały przed ludźmi. Mieliśmy sporo takich interwencji - mówi Grzegorz Gajewski, burmistrz Opatowa.

- To były zabiegi pielęgnacyjne. Nie ma tam zrobionego nic, co byłoby niezgodne z pozwoleniami, które uzyskaliśmy. Drzewa były przycinane przez firmę, która ma uprawnienia do pielęgnacji zieleni. Zleciliśmy to podmiotowi zewnętrznemu, przygotowanemu do wykonania tych prac. Myślę, że wszystko jest w porządku. Jeśli będą jakieś kontrole, ustosunkujemy się. Teren Parku Miejskiego jest objęty ochroną konserwatora zabytków, więc konieczna była jego zgoda. Dodatkowo, z racji tego, że to nieruchomość gminna, pozwolenie na prace wydawało starostwo powiatowe - dodaje burmistrz.

Park Miejski w Opatowie
Przed druga wojną światową na terenie Parku Miejskiego w Opatowie znajdował się cmentarz żydowski. 13 maja 1942 roku w sąsiedztwie cmentarza, w obszarze obejmującym ulice Wąską, Szeroką (wtedy ulicę Berka Joselewicza) Starowałową i Zatylną okupacyjne władze niemieckie utworzyły getto dla Żydów, do którego, prócz mieszkańców Opatowa, trafili przesiedleńcy z Generalnego Gubernatorstwa, a także z Czech i Austrii. 20 października 1942 roku, rozpoczęła się likwidacja getta. Jego mieszkańcy zostali wywiezieni do obozu zagłady w Treblince. Kilkaset osób pozostawiono w mieście do uprzątnięcia lokali getta, a następnie rozstrzelano na terenie cmentarza. Po wojnie zdewastowana nekropolia liczyła zaledwie kilkanaście nagrobków. W czasach komunistycznych teren został przekształcony w park o powierzchni około 2 hektarów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto