ZOBACZ:
Lista imion niezalecanych według Rady Języka Polskiego. Jak nie należy nazywać dzieci?
Dostawca: x-news
Jedną bułkę zjadł w sklepie
Pod koniec kwietnia Kielczanin razem ze swoim pięcioletnim synem robił zakupy w Biedronce przy ulicy Karczówkowskiej w Kielcach. Kupił trzy bułki (pizzerinki), ale zapłacił tylko za dwie.
- Zupełnie zapomniałem, że jedną bułkę zjadłem w sklepie i faktycznie zapłaciłem za dwie pizzerinki. Byłem wtedy bardzo roztargniony, dziecko wyszło mi za kasę sklepową i obserwowałem je , żeby gdzieś nie zginęło - tłumaczy pan Marcin . Wyjaśnia, że kiedy wychodził ze sklepu doszło do niego dwóch mężczyzn i usłyszał od nich, że jest złodziejem.
- Byłem totalnie zszokowany, że oczerniają mnie przy moim dziecku. Naprawdę czułem się strasznie. Wtedy faktycznie uświadomiłem sobie, że nie zapłaciłem za tę bułkę, ale przecież zrobiłem to nieświadomie - twierdzi pan Marcin.
Kielczanin wyjaśnia, że początkowo nie wiedział, że mężczyźni, którzy najwyraźniej obserwowali go podczas zakupów, są pracownikami Biedronki. - Kiedy poszliśmy do pomieszczenia socjalnego zacząłem z nimi głośno dyskutować i oburzyłem się, że wyzywają mnie przy dziecku od złodziei. Niestety jeden z mężczyzn się oburzył, staranował mi dziecko, zaczął mnie popychać i przycisnął do szafy z elektryką - mówi kielczanin. Dodaje, że kiedy zaczął nagrywać całą awanturę to pracownik Biedronki zabrał mu telefon.
Biedronka wyjaśnia
Zupełnie inaczej całe zdarzenie przedstawia Biedronka.
- Z naszej weryfikacji wynika, że klient po odejściu od kasy został poproszony przez pracownika ochrony o przejście do pomieszczenia socjalnego w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, czyli niezapłacenia za skonsumowany na sali sprzedaży produkt. Ochroniarz okazał klientowi identyfikator służbowy ze zdjęciem. Następnie w pomieszczeniu socjalnym okazał również żółtą legitymację pracownika ochrony i poinformował mężczyznę o powodzie kontroli. Ze względu na agresywne zachowanie klienta, ochroniarz wezwał Policję. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze Policji zapoznali się z monitoringiem, na podstawie którego potwierdzili kradzież i wystawili klientowi mandat.
Podsumowując, według przeprowadzonej weryfikacji w opisanej sytuacji pracownik ochrony zachował się zgodnie z procedurą obowiązującą w przypadku uzasadnionego podejrzenia o brak uregulowania płatności za towar - wyjaśnia biuro prasowe Biedronki.
Sprawę bada policja
Ostatecznie więc sprawą bułki zajmie się policja. Damian Janus z biura prasowego świętokrzyskiej policji wyjaśnia, że funkcjonariusze faktycznie dostali zgłoszenie dotyczące kradzieży bułki - Policjanci w trakcie interwencji ustalili, że do wykroczenia najprawdopodobniej doszło, natomiast mężczyzna skorzystał z prawa odmowy przyjęcia mandatu i dlatego sprawa będzie prowadzona przez funkcjonariuszy z wydziału wykroczeń - mówi Damian Janus. - Wyjaśnia, że mężczyzna, który został ujęty przez pracowników ochrony, jeszcze tego samego dnia zgłosił się na komisariat i złożył zawiadomienie w sprawie gróźb karalnych, które miały być kierowane przez jednego z ochroniarzy. Obecnie prowadzone są więc dwie sprawy. Policja będzie przeglądać monitoring, który na pewno będzie podstawowym dowodem.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?