Podczas wielkich nawalnych deszczów, które nawiedziły gminę Opatów w ostatniej dekadzie lipca, mieszkańcy tamtejszej wsi Tudorów mieli pełno zmartwień. Zatkane przepusty, pozalewane posesje i uszkodzone drogi dojazdowe do pól to tylko niektóre z kłopotów z jakimi musieli się borykać. O problemach mówi sołtys wsi Alina Pawełczak.
- Największe trudności sprawiają drogi, a dokładniej niedrożność rowów. Były one czyszczone może z piętnaście lat temu. Pola znajdują się wyżej, drogi niżej. Przy takich nawałnicach wszystko spływa w dół. Byliśmy w strachu, że mogą nastąpić jakieś osunięcia ziemi - opowiada sołtys Alina Pawełczak.
- W wielu miejscach, również od strony Włostowa, rowy nie były drożne. W niektórych miejscach nie ma asfaltu. Doły, które powstały podczas deszczu, są już zasypane, jednak sięgały po kolana. Nie daj Boże, gdyby przyszło dojechać tu karetce pogotowia. Wiemy, że sytuacja finansowa w gminie jest trudna, ale być może Tudorów zostanie uwzględniony w wydatkach na przyszły rok. Cała wieś na to czeka. Trzeba też coś zrobić z problemem okolicznych bobrów, które także dokonują wielu szkód, budując żeremia na pobliskich strumieniach - mówi Alina Pawełczak.
Jak dodaje, miejscowość poniosła duże straty. - Zostały zalane pola. Jęczmień i pszenica nie zostały wymłócone. Sąsiadowi powyrywało buraki. Trzeba je było wyrzucić na obornik, bo nie nadawały się już na paszę dla bydła - mówi.
Burmistrz Opatowa Grzegorz Gajewski rozumie problemy mieszkańców Tudorowa, przyznaje jednak, że sytuacja gminy nie jest łatwa.
- Wszystko zależy od tego, z jakich środków zewnętrznych będziemy mogli korzystać. Opatów jest najbiedniejszy ze wszystkich siedzib miast powiatowych w Polsce, ma najniższe przychody. W związku z tym staramy się robić tylko te rzeczy, które są naprawdę pilne, grożą katastrofą. Jeśli nie ma takich niecierpiących zwłoki sytuacji, staramy się o pieniądze z zewnątrz. Jeżeli byłyby takie fundusze, to jak najbardziej zajmiemy się Tudorowem. Znam sytuację tej miejscowości, zna ją także mój zastępca Marcin Słapek - mówi burmistrz.
- Nasze finanse nie pozwalają zaspokoić potrzeb wszystkich mieszkańców. Podobna sytuacja, jak w Tudorowie, jest w Strzyżowicach, Okalinie, można by wyliczać - dodaje.
Co z problemem bobrów? - To dotyczy także Okaliny, Marcinkowic, ulicy Cegielnianej w Opatowie, ulicy Kania. Jeszcze przed powodziami zgłaszaliśmy kłopot do Wód Polskich, domagaliśmy się udrożnienia rzek. To samo nawałnicach. Powołaliśmy komisję. Należy jednak pamiętać, że bobry są pod ochroną. Organy wydające zgodę na odstrzał nie podlegają pod burmistrza Opatowa - podsumowuje Grzegorz Gajewski.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Najbardziej niebezpieczne samochody
Mógłbyś zostać kierowcą ciężarówki? | Kontrolki w samochodzie. Co znaczą? |
Jak jeździć, by nie uprzykrzać życia innym? | Gdzie jest najwięcej wypadków w Polsce? |
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?