Wiktor Franko
(fot. archiwum prywatne)
Wiktor Franko
Kielczanin. Ma 29 lat. Ukończył filologię polską na Akademii Świętokrzyskiej, następnie zajął się fotografią, z którą związany jest aktualnie. Zajmuje się fotografią zarówno artystyczną jak i komercyjną. Jego prace były publikowane w wielu czasopismach branżowych takich jak: Prism Magazine, Camerapixo, Pokochaj fotografię, Fabrikon Magazine, Musli, Confashion
Ponad 10 tysięcy zdjęć napłynęło na tegoroczną edycję Viva! Photo Awards, konkursu organizowanego przez dwutygodnik Viva. Odbywa się on w pięciu kategoriach: moda, portret, beauty, fotografia przedmiotu i reportaż. Kielczanin zgłosił swoje prace w trzech pierwszych. Okazał się bezkonkurencyjny w kategorii "Beauty".
ASCETYCZNE ZDJĘCIA
- Jest to precedens - śmieje się Wiktor. - Ponieważ dwa lata z rzędu wygrałem w tej samej kategorii.
Pierwszy raz nagrodę zdobył przed rokiem. Wówczas jurorzy docenili jego zdjęcie przedstawiające czarno-białą twarz modelki. W tym roku jurorzy postanowili nagrodzić zdjęcie głowy dziewczyny, przypominającej… czajnik.
- Oba zdjęcia są w swej formie bardzo ascetyczne. Powstały przy okazji sesji komercyjnej. Ubiegłoroczne przy okazji sesji głównej. Tegoroczne jest jednym z sesji dla Ewy Żurowskiej (kielecka stylistka fryzur - przyp. red.). Cały koncept, zamysł zdjęcia, jak ono ma wyglądać to właśnie pomysł Ewy. To ona wymyśliła, że głowa modelki ma swoim kształtem przypominać czajnik - zdradza Wiktor Franko.
Pomysł, pomysłem, ale potrzebne było też szczęście. - Ważną kwestią było, żeby znaleźć fajną modelkę. I tak spotkaliśmy znajomą, znajomych, która spełniła nasze oczekiwania - wyjaśnia.
WSPÓLNE DZIEŁO
W jury konkursu Viva! Photo Awards zasiadają między innymi wybitni fotografowie, na czele z Ryszardem Horowitzem.
- To autorytety, marki same w sobie. Ale z tego grona jurorskiego chyba najbardziej podziwiam Chrisa Niedenthala. Wynika to z tego, że bardzo lubię zdjęcia reporterskie, podziwiam je, ale sam nie potrafię ich robić - żartuje. - Chyba zawsze tak jest, że szczególnie doceniamy to, czego sami nie umiemy.
To jurorzy wyłaniają najlepsze zdjęcie w każdej kategorii, ale wybierają też Grand Prix.
- Kiedy pierwszy raz dostałem nagrodę, bardzo się tym emocjonowałem, choć wydawała mi się trochę na wyrost. W tym roku znów niestety wygrałem w kategorii "Beauty". Niestety, bo uważam, że to nie do końca moje zdjęcie. To jedna z takich kategorii, gdzie są pokazywane makijaże, fryzury, więc de facto nie do końca moja praca. Oczywiście sprawy techniczne związane z uwiecznieniem tego to już moje zadanie, ale tak jak mówię, pomysł nie jest mój. Praca nad nim po równo rozłożyła się miedzy mnie, Ewę Żurowską i Monikę Kozieł. Dlatego razem pojedziemy po nagrodę - dodaje z uśmiechem.
KRYTYCZNE PODEJŚCIE
Jej wręczenie nastąpi w poniedziałek 2 października, o godzinie 19, w Warszawie. Mimo mieszanych uczuć, Wiktor ceni to wyróżnienie.
- Konkurs Viva! Photo Awards ma wartość dlatego, że jest jednym z nielicznych takich konkursów w Polsce - podkreśla. - Ale nie tylko. Organizatorzy dbają o wysoki poziom nagradzanych zdjęć. W tym roku na przykład nie ma nagrody w kategorii "Moda", ani też nie zostanie przyznana Grand Prix. Widocznie w ich ocenie, żadna z prac na to nie zasłużyła. To podejście, które przecież jest też krytyczne wobec mnie, bardzo mi się podoba.
Wszystkie fotografie laureatów zostaną pokazane na wystawie, która we wtorek 3 października rozpocznie się w Sali Rotundowej Teatru Wielkiego w Warszawie. Potrwa do 19 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?