Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel wysypiska śmieci w Fałkowie z zarzutami. Z wielkim problemem sami zostają mieszkańcy i władze. Skąd wezmą 30 milionów?

Miłosz Skiba
Miłosz Skiba
Zarzuty przyjmowania i składowania odpadów wbrew warunkom pozwolenie i w taki sposób, że dochodziło do pięciu samozapłonów usłyszał prezes spółki prowadzącej składowisko w Fałkowie. Czy to dobra informacja dla mieszkańców gminy? Niestety niekoniecznie. - Zatrzymanie, zarzuty czy ewentualny areszt nic nam nie daje. My chcemy, aby właściciel składowiska sam usunął, albo zapłacił za usunięcie śmieci z terenu naszej gminy. Jego problemy z wymiarem sprawiedliwości tak na prawdę zmniejszają prawdopodobieństwa takiego scenariusza - mówi Henryk Konieczny, wójt Fałkowa.

Sprawa dotyczy składowiska odpadów w Fałkowie, które od lipca ubiegłego roku paliło się już osiem razy. Ostatni duży pożar wybuchł 5 maja tego roku. Kolejny kilka dni później.

O pożarze jednej z hałd śmieci na terenie prywatnej formy w Fałkowie do strażaków trafiła o godzinie 4 nad ranem w niedzielę.

Pożar na składowisku śmieci w Fałkowie. Dwadzieścia zastępów...

Pierwszy raz w Fałkowie paliło się 21 lipca 2019 roku. Płonęły hałdy z przetworzonymi odpadami, które składowano w Fałkowie. Strażacy przez kilkanaście dni dogaszali ogień. Pożary wybuchały kolejno w sierpniu, wrześniu, październiku i listopadzie. W tym roku ogień gaszono na początku maja. We wtorek "Echo Dnia" informowało o zatrzymaniu prezesa spółki zrządzającej wysypiskiem. W środę prokuratura potwierdziła, że doszło do zatrzymania a także do postawienia zarzutów prezesowi spółki,
- Podejrzany usłyszał zarzut przyjmowania i składowania odpadów wbrew warunkom określonym w pozwoleniu w taki sposób, że odpady były narażone na bezpośrednie oddziaływanie czynników atmosferycznych, co skutkowało ich pięciokrotnym samozapłonem, a tym samym sprawdzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach - wyjaśniał Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach i dodawał: - Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia.
Śledczy złożyli wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Mężczyźnie może grozić nawet 8 lat wiezienia.

I jeśli taki wymiar kary będzie pewnie sukcesem wymiaru sprawiedliwości, to o sukcesie mieszkańców Fałkowa raczej mówić nie będzie mogli. - Zatrzymanie, zarzuty czy ewentualny areszt nic nam nie daje. My chcemy, aby właściciel składowiska sam usunął, albo zapłacił za usunięcie śmieci z terenu naszej gminy. Jego problemy z wymiarem sprawiedliwości tak na prawdę zmniejszają prawdopodobieństwa takiego scenariusza - mówi Henryk Konieczny, wójt Fałkowa i podkreśla, że najprawdopodobniej z całym bałaganem władze gminy i starostwa powiatowego zostaną same. - Ktoś kiedyś popełnił błąd wydając pozwolenie na powstanie składowiska śmieci. Działało od 2010 roku, ale dopiero w ciągu ostatnich kilku pojawił się problem z nieprzepisowym składowaniem odpadów. Po sześciu ubiegłorocznych pożarach, które przelały czarę goryczy, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zamknął możliwość dowożenia nowych odpadów, a władze starostwa próbowały na właścicielowi wymusić realizację szeregu warunków zwiększających bezpieczeństwo. Właściciel miał między innymi wytyczyć zmniejszyć wysokość hałd, stworzyć w nich tak zwane kominy wentylacyjne, które zapobiegałyby magazynowaniu się łatwopalnego gazu, a także przenieść odpady na utwardzoną powierzchnię, by nie dochodziło do zanieczyszczania wód gruntowych - wymienia Henryk Konieczny i podkreśla, że żaden z tych warunków nie został spełniony, a w dodatku w kwietniu widziane były transporty nowych śmieci.

Ostatecznie starostwo powiatowe wycofało zgodę na działalność składowiska i zobowiązało jego właściciela do usunięcia oraz zneutralizowania odpadów. Niestety jest mało prawdopodobne. - Prawo mówi, że gdy właściciel odmawia, obowiązek ten przejmuje gmina i starostwo, które zlecają sprzątanie, a kosztem obciążają właściciela. Koszt takiego przedsięwzięcia jest jednak tak wysoki, że aż trudno go oszacować, ale na pewno nie jest mniejszy niż 30 milionów złotych. A nie wiemy przecież czy na terenie wysypiska nie jest coś zakopane. teraz nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić - wyjaśnia Henryk Konieczny i przyznaje, że władze gminy nie mają na razie pomysłu jak rozwiązać ten problem.

- Wysypisko to tykająca bomba ekologiczna. Skażone są wody gruntowe, a podczas pożarów mieszkańcy skarżą się na niewiarygodny smród, ale na trudne pytanie co zrobić mby niebezpieczne odpady przestały straszyć, nie znam na razie odpowiedzi. Bez zewnętrznej pomocy finansowej na pewno sobie nie poradzimy - kończy wójt Fałkowa.

Teren składowiska odpadów w Fałkowie ma około sześciu hektarów. Według szacunków odpady mogą zajmować nawet połowę tej powierzchni.

Właściciel wysypiska śmieci w Fałkowie jest również właścicielem działki w miejscowości Gosań w gminie Stąporków, na której inspektorzy ochrony środowiska odkryli tajemnicze substancje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie