Włodzimierz Badurak, burmistrz Pińczowa, został Samorządowcem Roku w powiecie pińczowskim

Jesienią tego roku mija 9 lat, odkąd pełni pan funkcję burmistrza miasta i gminy Pińczów. Nie jest pan już tym zmęczony?

Nie, absolutnie. A dlaczego miałbym być?

Ciągłe reprezentowanie Pińczowa na różnych wydarzeniach, wyjazdy, spotkania, nadzorowanie wykonywanych inwestycji… Nie męczy to pana?

Nie. Wie pan, skoro podjąłem rok temu decyzję, że po raz trzeci kandyduję, to liczyłem się z tym. Poza tym moja praca mnie nie nuży i zawsze mogę liczyć na wsparcie moich najbliższych czyli dzieci i żony. Cały czas mam wiele pomysłów na to, jak rozwijać Pińczów i całą gminę i chcę je realizować.

Ale łatwo nad wszystkim zapanować nie jest.

Oczywiście, że nie. Samo wykonywanie tych pomysłów, czyli między innymi przeprowadzanie inwestycji do łatwych nie należy, ale gdy się je ukończy, cieszą efekty. Dużą rolę w mojej pracy odgrywają pracownicy urzędu, których doświadczenie i kompetencje są nieocenione w realizacji zadań. Na pewno pracy mam mnóstwo, ale to normalne. Nie należy narzekać z jej nadmiaru, a wręcz przeciwnie - cieszyć się, że jest.

Tylko że musi być pan w ciągłej gotowości, bo kiedy coś w gminie się dzieje ważnego, to wiadomo - zdanie i decyzje burmistrza są najważniejsze.

Z jednej strony tak, ale uważam też co innego. Im człowiek dłużej pełni daną funkcję, tym jest mu łatwiej pracować. Nabywa się doświadczenia, pewności siebie i łatwiej jest pokonywać trudności oraz rozwiązywać problemy, których w samorządzie nie brakuje. Myślę, że trzecia kadencja jest dla mnie łatwiejsza. Pracując jako samorządowiec trzeba stawić czoła wielu różnym zadaniom i gdy się wie z doświadczenia jak to zrobić, pracuje się sprawniej.

A duża różnica jest między pierwszym rokiem kadencji 2006-2010, kiedy zaczynał pan pracę jako burmistrz, a pierwszym rokiem obecnej kadencji jeśli chodzi o zarządzanie?

Wiele osób twierdzi, że pierwsza kadencja jest po to, żeby się burmistrz czy wójt uczył. Dopiero druga i kolejne kadencje, to w pełni realizacja nakreślonych planów. Myślę, że coś w tym jest, ale kwestia jest tutaj inna, bo wiadomo, że każdy włodarz dla swojej gminy czy miejscowości chciałby zrobić wiele, ale czasem jest tak, że nie może, ponieważ blokują go różnego rodzaju przeszkody.

W ciągu 9 lat pana urzędowania przeprowadzono w Pińczowie i na terenie gminy wiele inwestycji. Którą uznaje pan za najważniejszą?

Każda inwestycja ma dla mnie takie samo znaczenie. Dlaczego? Bo każda służy ludziom. I wielomilionowa, jak na przykład budowa ronda w Pińczowie, i drobna, jak załóżmy budowa kawałka chodnika w małej miejscowości. Z każdą inwestycją spełniamy przecież oczekiwania mieszkańców.

Macie priorytet inwestycyjny, który chcecie koniecznie zrealizować do końca tej kadencji?

Jest wiele spraw, które chcemy pchnąć do przodu. Większość z nich zawarliśmy w strategii rozwoju gminy. To choćby budowa ścieżek rowerowych na terenie gminy, rewitalizacja Pińczowa, uzbrojenie terenów przemysłowych, czy rozbudowa dróg i sieci kanalizacyjnej. Ale myślę, że taką najważniejszą rzeczą jest budowa obwodnicy Pińczowa. Tutaj jednak dużo zależy od decyzji zarządu województwa, gdyż dotyczy drogi wojewódzkiej. My jednak swoje w tej kwestii robimy, bo w tym roku przygotowaliśmy dokumentację do budowy obwodnicy. Pozostaje nam więc czekać, aż jej budowa się zacznie, a chcemy tego bardzo, bo droga, która przeniesie ruch ciężarówek poza miasto, jest konieczna.

W plebiscycie „Mała Ojczyzna - Duża Sprawa” poddaliśmy Państwa ocenie pierwszy rok rządów burmistrzów i wójtów gmin powiatu pińczowskiego w kadencji 2014-2018. Poniżej prezentujemy wyniki głosowania na poszczególnych samorządowców.

Włodzimierz Badurak, burmistrz miasta i gminy Pińczów - 1972 glosy na plus.
Tadeusz Sułek, wójt gminy Złota - 1791 głosów na plus.
Zdzisław Leks, burmistrz miasta i gminy Działoszyce - 821 głosów na plus.

Mirosław Walasek, wójt gminy Michałów - 118 głosów na plus.
Krzysztof Słonina, wójt gminy Kije - 106 głosów na plus.