Dopiero co narzekaliśmy na susze, teraz znów o groźbie powodzi. Skąd te nagłe zmiany?
Fachowcy twierdzą, że cywilizacja przemysłowa spowodowała ocieplenie klimatu i moim zdaniem tak jest. Obserwujemy intensywne anomalia klimatyczne. Choćby właśnie susze i powodzie.
Da się to „odkręcić”?
Wydaje się, że tak. Ale nie ma do tego woli politycznej, a tylko pozorowane ruchy. Należałoby zrezygnować z węgla, ropy i gazu, co przy obecnym rozpędzeniu gospodarki nie jest możliwe. Nawet, gdybyśmy dziś wszystko wyłączyli, stężenie CO2 wróciłoby do pierwotnego dopiero po stu latach.
Ponoć w Polsce brakuje wody.
Jesteśmy jednym z najbardziej zagrożonych brakiem wody państwem świata, a region świętokrzyski to jeden z najsuchszych w Polsce. Bagna, torfowiska, tereny podmokłe nikną w zastraszającym tempie. Wysychają zarówno z powodu zmian w klimacie, jak i przez to, jaką gospodarkę prowadzimy wobec przyrody. A jest to gospodarka brutalna.
Brutalna?
Rzeki są meliorowane, doliny rzeczne zasypywane. Wciąż dochodzi do zatruć wody przez zakłady przemysłowe, a z doświadczenia wiem, że kar za to albo nie ma, albo są symboliczne. Teraz mówi się o projektach regulacji wielkich rzek, jak Wisła.
Skoro brakuje wody, skąd się biorą powodzie?
To jest naturalne zjawisko. Tyle, że wcześniej rzeki miały naturalne miejsca gdzie się woda rozlewała, zatrzymywała się - tereny zalewowe. Dlatego skutki wezbrań nie były tak dotkliwe dla ludzi. Dziś rzeki zamieniane są w rynny, prostowane. Po to, by woda spływała nimi jak najszybciej. W efekcie w dolnych biegach rzek pojawia się ogromna ilość wody i mamy powódź. Często dotykają miast, które stanowią barierę dla spływającej wody. W Polsce wciąż panuje opinia, że siły przyrody można ujarzmić, a to nieprawda. Na Zachodzie po wielu latach prostowania rzek ludzie zrozumieli, że to głupi pomysł i dziś wyprostowane rzeki „krzywią”, przywracają im naturalny charakter.
Można mówić o przyrodzie, ale powodzie powodują ogromne straty.
Problemem jest zajmowanie terenów zalewowych. Tam, gdzie od wieków rozlewała się woda, dziś buduje się domy. Ktoś wydaje zgody na osiedlanie się w takich miejscach. To jest nierozsądne.
Z jednej strony wody brakuje, z drugiej - mamy jej nadmiar...
To jest właśnie absurd. Coraz bardziej odczuwa się brak wody, a jednocześnie tej, która się pojawia, nie staramy się zatrzymać jak najdłużej, ale odwrotnie - pozbywamy się jej jak najszybciej. Niestety, wciąż nie szanujemy ani wody, ani przyrody.
Co pan radzi robić?
Na małą skalę - po prostu oszczędzać wodę. Musi się zmienić świadomość nas i polityków. I to jak najszybciej. Mamy mało czasu.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Te imiona kiedyś były obciachem, a teraz biją rekordy popularności
ZOBACZ TAKŻE: Flesz – pszczoły wymierają grozi nam głód
v1">
Źródło: vivi24
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?