Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz oficjalnie "pożegnał się" z Radą Powiatu Pińczowskiego (DUŻO ZDJĘĆ)

Przypomnijmy - Zbigniew Koniusz 12 listopada odebrał nominację na stanowisko wojewody świętokrzyskiego. Tym samym musiał zrzec się mandatu radnego Rady Powiatu Pińczowskiego. Pełnił tę funkcję przez 17 lat. Był wieloletnim przewodniczącym komisji zdrowia, a jego "oczkiem w głowie" były właśnie wszelkie sprawy dotyczące szpitala, świadczeń medycznych, opieki zdrowotnej.

Podczas wtorkowej sesji atmosfera na sali była pełna serdeczności, gratulacji i...podziękowań. Jak podkreślił Ireneusz Gołuszka, przewodniczący Rady Powiatu: - Przez te 17 lat sprawowania mandatu radnego dał się Pan poznać jako samorządowiec z krwi i kości. Potrafił Pan walczyć o sprawy służby zdrowia jak mało kto. Już z deklaracji medialnych wiemy, że jako wojewoda świętokrzyski jako priorytet przyjął Pan - to aby południe miało lepszy dostęp do świadczeń medycznych. Szanowni Państwo, nie traktuję tej dzisiejszej uroczystości jako pożegnania, jedynie jako podziękowanie i po prostu rozpoczęcie naszej wspólnej i owocnej współpracy w przyszłości - przemawiał w imieniu radnych powiatu przewodniczący rady.

Następnie oficjalnie pogratulował Zbigniewowi Koniuszowi starosta powiatu Zbigniew Kierkowski. Również podziękował z uśmiechem za "wiele dyskusji i interpelacji, które mocno podniosły mu ciśnienie" oraz za wiele lat współpracy. Następnie odczytał list gratulacyjny, który podpisało ponad 100 osób. Jadwiga Irla, członkini zarządu powiatu wręczyła wojewodzie także pamiątkowy grawerton - z kaplicą Świętej Anny.

Jednak tym, co najbardziej spodobało się wojewodzie świętokrzyskiemu Zbigniewowi Koniuszowi była...plakietka z napisem "Zbigniew Koniusz. Rada Powiatu Pińczowskiego". Do końca sesji trzymał ją w dłoniach, nie odkładając ani na chwilę. Jak nam powiedział - niby to zwykły przedmiot, ale ma dla niego znaczenie symboliczne.

W ogóle podczas krótkiego przemówienia wojewoda nie krył wzruszenia. - Jak Pan Bóg chce się z nas pośmiać, to mówi: "zaplanuj sobie życie". U mnie się to bardzo sprawdziło. Pretendowałem o bardzo ważne stanowisko - chciałem być posłem, a zostałem wojewodą - mówił. I zwrócił się do radnych: - 17 lat to bardzo długi okres czasu. Praca tutaj wiele mnie nauczyła. Przede wszystkim cierpliwości, spokoju i pokory. Tutaj wielokrotnie podejmowaliśmy trudne decyzje, jako wojewoda jest może tylko większe spektrum tych decyzji, ale ciężar gatunkowy jest wszędzie taki sam. Myślę, że nauczyłem się podczas pracy w radzie jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy - że wrażliwość na ludzi jest najważniejsza. Dla mnie, jak zauważyliście tutaj nie liczy się, kto z jakiej strony pochodzi, jaką ma legitymację, jaka była jego droga - liczy się człowiek. Człowiek czyli - albo jest się dobrym człowiekiem, albo nie. Albo chce się coś zrobić, albo nie. I to jest mój drogowskaz na następne lata.

Żartował też na temat krawata, którego nie zwykł nosić podczas prawowania mandatu radnego, a teraz jako wojewoda "wypada i musi go zakładać".

Podczas posiedzenia rady towarzyszyła wojewodzie świętokrzyskiemu jego rodzina: był jego syn Paweł, mama Zdzisława, brat Janusz, brat cioteczny Krzysztof oraz Anna Nowak z rodziny. Wszyscy dumni z sukcesu, tak ważnego dla nich człowieka.

Dobrze obrazuje to wypowiedź Pawła Koniusza, syna wojewody: - Tata jest ciepłym, dobrym człowiekiem. Nigdy się na nim nie zawiodłem. Będąc wojewodą czeka go wiele trudnych wyzwań, ale wiem, że sobie z tym poradzi. Wszyscy w niego wierzymy i go wspieramy.