Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojny o film "Wyklęty" ciąg dalszy: Radny i reżyser spotkają się w sądzie?

Mateusz Kołodziej
Od lewej kielecki radny Jan Gierada, reżyser filmu "Wyklęty" Konrad Łęcki.
Od lewej kielecki radny Jan Gierada, reżyser filmu "Wyklęty" Konrad Łęcki.
Dalszy ciąg wojny między kieleckim radnym Janem Gieradą, a twórcami wyreżyserowanego przez kielczanina filmu "Wyklęty". Producent filmu wydał oświadczenie. Radny i jego pełnomocnik zapowiadają skierowanie pozwu do sądu.

ZOBACZ:"Wyklęty" - premiera filmu w Kielcach

Przypomnijmy, że cały spór toczy się o negatywnie odbieraną w filmie postać sadystycznego funkcjonariusza Urzędu Bezpieczeństwa, Józefa Gierady. W poniedziałek kielecki radny i były, wieloletni dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, Jan Gierada zażądał od producenta "Wyklętego" wstrzymania rozpowszechniania filmy "Wyklęty". Jak tłumaczył, negatywna postać grana przez aktora Michała Węgrzyńskiego szkaluje jego dobre imię. Boi się, że widzowie, którzy obejrzą film pomyślą, że jego przodkowie byli związani z Urzędem Bezpieczeństwa. Uważa też, że Konrad Łęcki nieprzypadkowo nazwał tak swojego bohatera. - Startowaliśmy razem w wyborach na Prezydenta Kielc w 2010 roku i pan Konrad uzyskał kilkanaście razy gorszy wynik ode mnie. Ponadto jestem osobą publiczną i rozpoznawalną, dlatego zależy mi na ochronie nazwiska, które nosi przecież też moja rodzina - tłumaczy Gierada.

CZYTAJ TAKŻE: Awantura o film "Wyklęty" w Kielcach. Poszło o "ubeka" Gieradę

Dodajmy, że premiera filmu "Wyklęty", w której wziął udział między innymi prezydent Andrzej Duda odbyła się 28 lutego w Warszawie. Dwa dni później odbyła się kielecka premiera filmu. W obydwu przypadkach sala kinowa była wypełniona po brzegi, film ma szansę stać się dużym hitem. Od marca film ma być już grany w kinach w całej Polsce.

Czy jednak tak będzie? Radny w poniedziałek groził reżyserowi sądem i dał mu czas do godziny 15 na wstrzymanie projekcji filmu w kraju i za granicą. Tak się jednak nie stało, a producent, dystrybutor i reżyser filmu wydali oświadczenie.

- Wszystkie postaci przedstawione w filmie są fikcyjne, a ich zbieżność z prawdziwymi nazwiskami jest przypadkowa. Film nie jest zapisem kronikarskim i przysługują mu prawa licentia poetica - czytamy w oświadczeniu. Twórcy filmu dodają, że również ze zdjęć filmowych nie ma możliwości skojarzenia postaci Józefa Gierady z rodziną Gieradów z Kielc. - Akcja filmu nie rozgrywa się w Kielcach, ani nawet województwie świętokrzyskim, a jedynie były tam realizowane zdjęcia. Z fabuły filmu wyraźnie wynika, że są to zupełnie inne miejscowości, których nazwy są fikcyjne. Kielce grają miejscowość o nazwie Borek. Nie ma zatem możliwości skojarzenia w żaden sposób postaci porucznika Urzędu Bezpieczeństwa Gierady, granej przez aktora Michała Węgrzyńskiego z wywodzącą się z Kielc rodziną Gieradów. Wszelkie Państwa sugestie polityczne, które miałyby skłonić reżysera Konrada Łęckiego do użycia w filmie "Wyklęty" nazwiska Gierada są bezpodstawne i nieuprawione, mając na uwadze ich dotychczasowe bardzo poprawne stosunki - czytamy dalej w oświadczeniu.

CZYTAJ TAKŻE: Reżyser "Wyklętego" odpowiada: - Zarzuty pana Gierady są absurdalne

Argumenty twórców filmu nie przekonują jednak Jana Gierady, ani jego pełnomocnika, Przemysława Gierady. - Pozew jest przygotowywany, w ciągu kilku dni trafi do sądu - informuje pełnomocnik Przemysław Gierada. Chcemy usłyszeć jedno słowo - przepraszam. Jan Gierada nie wyraża zgody na emisję filmu w jego obecnej postaci. Chodzi nam tylko o to, żeby producent i reżyser złożyli oświadczenie o określonej treści. Nie chcemy zrobić krzywdy temu filmowi, niech on się promuje nawet w Hollywood. Nie będziemy dociekać intencji pana Łęckiego, nie będziemy się bawić w zgadywanki, ale jego działanie było absolutnie zamierzone - kończy Gierada.

Zbulwersowany całą sprawą jest reżyser Konrad Łęcki, który informuje, że jeśli nie odbędzie się jakakolwiek premiera filmu, będzie domagał się odszkodowania. - Skarżyć kogoś na podstawie filmu, którego się nie oglądało jest kuriozalne. Jeżeli w efekcie działań Jana Gierady pokazy filmowe zostaną gdziekolwiek odwołane, będziemy wnioskować, żeby pan Gierada pokrył wszystkie związane z tym koszty. Wszystkie! - grzmi Łęcki. Dodaje, że w grę w chodzą ogromne pieniądze. - Film jest zgrany i rozesłany do kin, nie możemy teraz wycofać kilkuset kopii, zrobić nowe i wysłać jeszcze raz z napisem, który będzie zadowalał Jana Gieradę. Dystrybutor wyłożył na dystrybucję filmu prawie milion złotych. I będziemy chcieli te pieniądze odzyskać - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie