Fundacja Spełnionych Marzeń powstała w 2002 roku z inicjatywy Małgorzaty i Tomasza Osuchów, którzy stracili 11-letniego synka po długiej walce z chorobą nowotworową.
Poprzez własne przeżycia i doświadczenia postanowili nieść pomoc innym rodzicom i chorym dzieciom. Fundacja ma swoich wolontariuszy w oddziałach onkologii, chirurgii i hematologii dziecięcej w Instytucie Matki i Dziecka, Publicznym Samodzielnym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie, Szpitalu Dziecięcym w Kielcach i w Olsztynie. Prowadzi też Centrum Rehabilitacji Społecznej, gdzie chorzy w trakcie leczenia onkologicznego lub po zakończeniu mają turnusy rehabilitacji ruchowej i psychologicznej.
Chwila dla rodzica
- Możemy zjeść śniadanie, zrobić potrzebne zakupy, coś przeprać czy po prostu odpocząć. Bez cioć byłoby ciężko - mówi mama Klaudii, która już kolejny miesiąc spędza w szpitalu. Najbardziej siada psychika, bo każdy dzień wygląda tak samo: badania, podawanie leków, zabiegi, walka z gorączką, brakiem apetytu u chorego dziecka, złym samopoczuciem fizycznym i psychicznym. A do tego trzeba się trzymać, bo rodzic nie może pokazać złych emocji. Płacze się ukradkiem, żeby dzieci nie widziały. - Wolontariuszki to prawdziwe ciocie - przyznaje babcia 3-letniego Miłoszka (od lutego w szpitalu). - Są bardzo cierpliwe, mają dobry kontakt z dziećmi, można spokojnie zostawić chorego pod ich opieką.
- Nie wyobrażam sobie funkcjonowania naszego oddziału bez nich - przyznaje doktor Grażyna Karolczyk, kierownik oddziału. - Pamiętają o wszystkich urodzinach i świętach dzieci, zamawiają dla nich torty, organizują zabawy, warsztaty, pokazy mody, odwiedziny sławnych osób. Na Dzień Matki zamówiły dla mam wizażystkę. Wykonują kawał dobrej pedagogicznej roboty.
Warto zrobić coś dla innych
W kieleckim oddziale działa obecnie 14 wolontariuszek, w większości studentek lub absolwentek (przeważa pedagogika), są też maturzystki.
- Warunkiem zostania wolontariuszem naszej fundacji jest ukończenie 18 lat, ponieważ pracujemy z dziećmi chorymi onkologicznie - wyjaśnia Sylwia Sędek, kierownik biura regionalnego fundacji. - Wolontariusz musi być osobą odpowiedzialną, jeśli zadeklaruje, że będzie przychodził w konkretne dni tygodnia, powinien się tego trzymać, bo nie może być tak, że jednego dnia jest kilka osób, a następnego nie ma nikogo. Oddział musi być zabezpieczony - podkreśla. - Dzieci się do nas przywiązują, bo przebywają tutaj długo, nie można im czegoś obiecać, a potem nie dotrzymać, pójść sobie, bo nam się znudziło - mówi Karolina Lasek, logopeda.
Julia Dziekanowska w tym roku zdaje maturę. Dwa lata czekała, żeby dorosnąć i zacząć pomagać w fundacji. Od dwóch tygodni pracuje na oddziale.
- Trzeba mieć pozytywne nastawienie i dobry kontakt z dziećmi. To wcale nie jest takie straszne miejsce jak się wszystkim wydaje. Dzieciaki potrafią się nawet ścigać na wózkach - śmieje się.- Warto robić coś dobrego, pożytecznego dla innych, dawać trochę radości dzieciom. To daje mnóstwo satysfakcji i dobrych emocji - dodaje Karolina. Nabór wolontariuszy: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
