Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrócili z Turcji starym Żukiem. Kielczanie zebrali pieniądze dla dzieci z Domów Dziecka (video, zdjęcia)

Iwona ROJEK
Uczestnicy wyprawy cieszą się z tego, że Żuk ich nie zawiódł i udało się zebrać pieniądze dla dzieci.
Uczestnicy wyprawy cieszą się z tego, że Żuk ich nie zawiódł i udało się zebrać pieniądze dla dzieci. Łukasz Zarzycki
- Pojechaliśmy do Turcji 30-letnim Żukiem po to, żeby wesprzeć dzieci z Domu Dziecka i przeżyć niezwykłą przygodę - mówi Władysław Kowalewski, radny gminy Zagnańsk i pracownik Muzeum Narodowego w Kielcach. - Przygód było tyle, że mogłaby z tego niezła książka powstać.

Warunkiem przystąpienia do tej wyprawy, w której udział wzięło ponad 130 starych aut z całego kraju i sąsiadujących państw była wpłata pewnej sumy na rzecz dzieci przebywających w Domach Dziecka. - Nam udało się uzbierać 1500 zł z dwóch firm: Świętokrzyskiego Centrum Innowacji i Transferu Technologii od prezesa Szczepana Skorupskiego i od Przedsiębiorstwa Usług Specjalistycznych "Kormal" - mówi Władysław Kowalewski. - Dzięki temu nie tylko poznaliśmy własne możliwości, podróż takim pojazdem nie była łatwa, ale też zrobiliśmy coś dobrego dla dzieci.

Była kradzież i pożar.

Mateusz Anioł, członek historycznego klubu Hird opowia-da, że samochód pożyczyli od kieleckich harcerzy, z Kielc w siódemkę wyjechali 3 września i do Istambułu jechali pięć-dziesiąt godzin. Pojazd palił 17 litrów na 100 kilometrów. Trzeba było zapłacić za tę przyjemność kilka tysięcy, ale czego nie robi się dla pasji. Na miejscu byli tylko pół dnia i musieli wracać z powrotem. - W Istambule spotkaliśmy małe fiaty, zastawy, sy-renki, wszyscy mimo zmęczenia byli bardzo radośni i przejęci - wspomina. - Rajd odbył się pod patronatem wojewody święto-krzyskiego, po drodze, w różnych krajach rozdaliśmy mnóstwo gadżetów promujących nasz region, które wzięliśmy zarówno z urzędu jak i muzeum.
- A przygody nas nie omijały - śmieje się Tomasz Rolski. - Przeżyliśmy pożar instalacji elektrycznej, oderwanie rury wydechowej, przebicie opony i kradzież. Skradziono nam laptop, aparat fotograficzny, pieniądze. Na szczęście mieliśmy jeszcze kamerę. Najtrudniej jechało się przez Bułgarię, mają fatalne drogi. Z jedzeniem też bywało różnie. - Najwięcej "jedliśmy" pepsi coli, a Rumuni poczęstowali nas chyba psem - przypominają sobie. - Ale wszystkie straty zrekompensowały z kolei wrażenia, przepiękna architektura i poznani ludzie - podsumowują wszyscy uczestnicy wyprawy. - Po drodze były piękne widoki, a w Turcji tak mili policjanci, że nawet wstrzymywali ruch, żebyśmy mogli przejechać. Umocniła się też nasza przyjaźń, bo sprawdziliśmy się w trudnościach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie