Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie o księdzu Krzysztofie Pawłowskim, proboszczu parafii Konieczno w gminie Włoszczowa. Zobacz zdjęcia

Iwona Boratyn
Ksiądz Krzysztof Pawłowski.
Ksiądz Krzysztof Pawłowski. archiwum UG Włoszczowa
W środę, 27 stycznia odbył się pogrzeb księdza kanonika Krzysztofa Pawłowskiego, proboszcza parafii Konieczno w gminie Włoszczowa. W ostatniej drodze towarzyszyli księdzu najbliższa rodzina, po raz ostatni przybyli licznie zebrani kapłani (w tym koledzy, z którymi razem studiował w seminarium), parafianie z burmistrzem Włoszczowy Grzegorzem Dziubkiem na czele, przyjaciele, znajomi. Mszy Świętej, odprawionej w kościele parafialnym w Chmielniku, przewodniczył biskup kielecki Jan Piotrowski. Ksiądz Krzysztof zmarł 21 stycznia. Miał 67 lat. Zgodnie z życzeniem został pochowany na cmentarzu parafialnym w Chmielniku, swoim rodzinnym mieście. Publikujemy wspomnienie o świętej pamięci księdzu kanoniku Krzysztofie Pawłowskim.

W galerii przedstawiamy zdjęcia z wydarzeń, w których ksiądz Krzysztof Pawłowski uczestniczył bądź też był ich inicjatorem lub organizatorem.

Przyjdzie taka chwila, gdy stwierdzisz, że wszystko dobiegło końca. To właśnie jest początek

Wspomnienie o księdzu Krzysztofie Pawłowskim

Był stanowczym, wymagającym, ale niezwykle skromnym, ciepłym i uczciwym człowiekiem. Interesował się historią, uwielbiał sport, znał się na informatyce. Cenił sobie spotkania z ludźmi, miał do siebie duży dystans. Jego największym wyzwaniem inwestycyjnym był remont zabytkowej świątyni w Koniecznie. Ślady jego pracy przetrwają wiele lat.

Z parafii świętego Jana Chrzciciela w Ostrowcach (w gminie Nowy Korczyn), gdzie był trzy lata do Konieczna przybył 24 lata temu, w lutym 1997 roku. Nie było łatwo. Trzeba było zażegnać niepokoje i obawy parafian. Parafia Konieczno w dekanacie włoszczowskim, w gminie Włoszczowa położona w malowniczej, otoczonej lasami okolicy, może poszczycić się udokumentowaną historią, sięgającą 1215 roku, kiedy to przy erygowaniu kościoła w Gawłuszowicach był obecny proboszcz z Konieczna. To dowód na to, że już wtedy musiała istnieć samodzielnie. W 1136 roku Konieczno jest wymienione jako jedna ze wsi arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Około 1394 roku zastawioną wówczas wieś zamierzał odkupić arcybiskup gnieźnieński Dobrogost. Obecny murowany kościół w Koniecznie wybudowano znacznie później, bo w XVIII wieku, ale posiada on wiele zabytków sztuki sakralnej i przedmiotów kultu. W XVI w. był w Koniecznie kościół drewniany, parafia została na jakiś czas wcielona do kustodii kurzelowskiej (1521 rok). Stojący po dzień dzisiejszy kościół pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny został zbudowany w latach 1796 -1812 z inicjatywy arcybiskupa gnieźnieńskiego Antoniego Ostrowskiego. Był konsekrowany 1 lipca 1883 roku przez biskupa Tomasza Kulińskiego. W parafii jest kilka krzyży dziękczynnych z XIX wieku, fundowanych jako wotum za ocalenie od cholery. Potocznie nazywa się je „cholerycznymi”.

Z dokumentów źródłowych wynika, że świątynia była kilkakrotnie remontowana: w latach 1895-1902 oraz w 1934 roku, na początku lat 60., sukcesywnie w latach 80. i 90. Już od momentu przyjazdu do Konieczna ksiądz Krzysztof Pawłowski kontynuował prace przy kościele. Dokończył po poprzedniku remont tynków. W 2000 roku zainstalowano nowy ołtarz - marmurowy, zaprojektowany i wykonany przez Jan Cedro. Zastąpił on dotychczasowy, prowizoryczny ołtarz z dykty i został poświęcony przez biskupa Mieczysława Jaworskiego w 2001 roku. Przebudowano całe prezbiterium, przeniesiono także chrzcielnicę. Dużym wysiłkiem finansowym, dzięki ofiarności parafian, przeprowadzono generalny remont dachu: wymieniono całą konstrukcję dachową na kościele i wieżach, całość została pokryta miedzią. Potem ksiądz przystąpił do malowania frontonu kościoła oraz budowy wieży. Ale robót przy zabytkowej świątyni nigdy nie brakowało - a to okna, a to odwodnienie. Nadchodził już kres starej wysłużonej plebanii. Sypała się drewniana dzwonnica. Trzeba było nie tylko ofiarności parafian, ale też dobrych kontaktów z lokalnymi przedsiębiorcami i samorządowcami, żeby utrzymać kościół i parafialny dobytek. Szukać wsparcia. Z parafii pochodzą między innymi znany przedsiębiorca Leszek Ciesek – właściciel firmy Effector oraz obecny burmistrz Włoszczowy Grzegorz Dziubek. Pomagała i firma, i gmina. Na terenie parafii Konieczno istnieją dwie kaplice: w Lipnie - Zalesiu, poświęcona w 1995 roku oraz w Rząbcu - w dawnym domu, przystosowanym niegdyś do katechezy, a potem do modlitwy. Również wymagały uwagi i starań.

Dla kapłana najważniejsza jest jednak praca duszpasterska. Rozległa parafię tworzą wsie: Konieczno, Boczkowice, Dąbie, Lipno, Nieznanowice, Ogarka, Rogienice, Przygradów, Rząbiec, Zalesie. Kiedy ksiądz obejmował probostwo zamieszkiwało ją łącznie ponad trzy tysiące osób. Z każdym rokiem ich jednak ubywa. Ci, którzy zostają utrzymują się głównie z rolnictwa, rent i emerytur, pracy w prywatnych firmach albo emigrują za chlebem. Zniknęły okoliczne SKR-y i spółdzielnie produkcyjne. Niż demograficzny sprawił, że zostały zamknięte szkoły podstawowe w Dąbiu, Rogienicach, Przygradowie. Zawieruchy dziejowe nie omijały Konieczna i w przeszłości. Tu w okresie międzywojennym powstała jedna z pierwszych komórek organizacyjnych Komunistycznej Partii Polski, którą kierował Stanisław Więcek pseudonim Szczery, Kuba (delegat na I Zjazd PZPR). W czasie wybuchu II wojny światowej Konieczno należało do gminy i okręgu Włoszczowa. Tam też okupant ustanowił swoją władzę administracyjną. Weszli do niej przeważnie folksdojcze z terenu Krasocina, Oleszna, Włoszczowy. Do dziś wieś kojarzona jest z komunistyczną przeszłością. Ksiądz robił więc wszystko, aby nie zamarło życie religijne. - Potrafił nauczyć religii, dbał o przygotowanie do sakramentów. Nie raz i nie dwa zwracał uwagę: uklęknij porządnie, głośniej się módl! – opowiadają mieszkańcy.

Ksiądz pamiętał o tragicznych wydarzeniach w parafii. 26 sierpnia 1943 roku o godzinie 2 nad ranem żandarmeria niemiecka obstawiła wieś Konieczno. Wszystkich mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat ustawiono na placu koło dworu. Tam też odczytana została lista wszystkich mężczyzn należących do Armii Krajowej. Jednak nie wszyscy byli obecni w tym czasie. Niemcy zaczęli przeszukiwać pobliskie pola. Zatrzymali tam trzech mieszkańców pobliskiej Ogarki: Stanisława Dreja, Mariana Dreja i Stanisława Pytla oraz powracającego z młyna z Nieznanowic mieszkańca Rogienic - Franciszka Matuszewskiego. W czasie ucieczki do lasu zostali zastrzeleni dwaj mieszkańcy Konieczna: Józef Łowicki i Władysław Warzyński. W stodole Stanisława Struskiego - członka Polskiej Partii Robotniczej i Gwardii Ludowej - Niemcy znaleźli przedstawicieli Komitetu Okręgowego Polskiej Partii Robotniczej: Zygmunta Domagalskiego i Walentego Obraniaka. Obaj byli mieszkańcami Częstochowy. Wszyscy trzej przedstawiciele partii zostali zastrzelili na środku wsi. Zatrzymanych mieszkańców Ogarki i Rogienic oraz pięciu mieszkańców Konieczna żandarmi zabrali na samochody i rozstrzelali w lesie pod Oksą. Wśród zamordowanych byli członkowie Armii Krajowej: trzej bracia Łowiccy, Stanisław Suliga oraz Władysław Ożarowski. W marcu 2017 roku te wydarzenia zostają upamiętnione w Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. Proboszcz jedzie tam ze swoimi parafianami.

W galerii przedstawiamy zdjęcia z wydarzeń, w których ksiądz Krzysztof Pawłowski uczestniczył bądź też był ich inicjatorem lub organizatorem.

Ważne były rekolekcje, pielgrzymki do sanktuariów czy okolicznościowe uroczystości z udziałem młodzieży, kół gospodyń i strażaków. Ci ostatni szli nie tylko w procesjach, stali przy Pańskim Grobie, ale też koncertowali w konieczyńskiej świątyni, bo strażacką orkiestrę z Konieczna zna cała okolica. Powstaje schola, dziecięce kółko różańcowe, rośnie liczba młodych lektorów, lektorek, ministrantów. Lipno staje się siedzibą Świętokrzyskiej Rodziny Szkół imienia Jana Pawła II. Do małej wioski przyjeżdżają biskupi, samorządowcy, przedstawiciele ważnych w województwie instytucji, aby organizować konferencje i ogólnopolskie, potem międzynarodowe koncerty w hołdzie Papieżowi Polakowi. W szkole powstaje izba pamięci poświęcona Papieżowi. Dary przekazuje Watykan i Polski Episkopat. Wśród nich jest stuła Jana Pawła II i różaniec. Po likwidacji szkoły ksiądz ratuje zbiory, przenosząc je do kaplicy w Zalesiu. Ostatecznie trafiają do Zespołu Placówek Oświatowych w Koniecznie. - Dla nas zawsze będzie księdzem Krzysiem, przyjacielem. Kiedy go zabrakło tak nagle uprzytomniliśmy sobie, że choć nie spotykamy się tak często, to jednak relacje między nami są takie, jak byśmy rozstali się przed chwilą. W jednym momencie wiadomość o śmierci księdza połączyła nas i telefonicznie, i duchowo – mówi Elżbieta Szczepaniak ze Stowarzyszenia Świętokrzyskiej Rodziny Szkół imienia Jana Pawła II.

Wspomnienie o księdzu Krzysztofie Pawłowskim, proboszczu parafii Konieczno w gminie Włoszczowa. Zobacz zdjęcia
archiwum UG Włoszczowa

Odpust w parafii przypada 2 lipca - Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny. Jest też obchodzony odpust dodatkowy 16 października - świętej Jadwigi Śląskiej. Ale ksiądz kanonik jeździ z posługą do sąsiednich parafii - spowiada, głosi rekolekcje, uczestniczy w nabożeństwach. Konieczno przyzwyczaiło się nie tylko do wymagań duszpasterza, ale też jego inicjatyw, jak choćby turniej piłki nożnej o puchar proboszcza organizowany wspólnie z gminą i miejscową szkołą. Nawet w czasie pandemii koronawirusa ksiądz nawołuje do osobistego uczestnictwa w mszach i nabożeństwach. Nie oszczędza się, mimo że powoli zapada na zdrowiu. Nie chce słyszeć o leczeniu, nie ma czasu. Ratownicy zabierają go do włoszczowskiego szpitala 17 stycznia. Umiera cztery dni później. Jego odejście jest wielkim zaskoczeniem dla parafian. Opuścił ich gorliwy duszpasterz, wychowawca młodzieży, ofiarny społecznik. - Mamy początek roku, a przeżywamy Wielki Tydzień - powie 26 stycznia podczas pożegnalnej Mszy Świętej w Koniecznie burmistrz Grzegorz Dziubek. Przypomni, ile razy w ciągu prawie ćwierćwiecza proboszcz udzielił sakramentów, odwiedził rodzin w czasie kolędy, odprowadził na wieczny spoczynek swoich parafian. Słów otuchy dodaje wiernym biskup pomocniczy diecezji kieleckiej Marian Florczyk, który przewodniczy pożegnalnej liturgii. - Będzie tu zawsze wśród Was obecny, w modlitwie i we wspomnieniach - powie biskup Florczyk.

Zgodnie z wolą zapisaną w testamencie ksiądz Krzysztof Pawłowski spoczął w rodzinnym Chmielniku, choć w dzieciństwie był parafianinem kościoła świętego Krzyża w Kielcach. Można powiedzieć, że nic na tym świecie nie dzieje się przypadkiem. W dniu 22 kwietnia 1901 roku w Rogienicach w powiecie włoszczowskim spisał swój testament Karol Malski. Zapisał w nim połowę swego majątku, w kwocie czterech tysięcy rubli, na budowę nowego kościoła w Kielcach, życząc sobie jedynie, aby kościół ten był w założeniu architektonicznym podobny do warszawskiego ko­ścioła pod wezwaniem świętego Floriana Męczennika i Michała Archanioła, a więc w stylu gotyku nadwiślańskiego. Legat testamentowy przyśpie­szył starania o utworzenie w Kielcach nowej parafii. Była też dziełem wspomnianego biskupa Kulińskiego, który konsekrował kościół w Koniecznie po przebudowie.

Najwięcej o księdzu Krzysztofie wiedzą jego kursowi koledzy z Seminarium Duchownego w Kielcach. Były proboszcz Łopuszna, a obecnie Samsonowa ksiądz Ireneusz Jakusik niemal jednym tchem wspomina: - Urodził się w ostatnim dniu lipca 1954 roku w Chmielniku, w rodzinie Janiny i Wincentego. Był drugim dzieckiem z pięciorga rodzeństwa. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Chmielniku. Wybrał kapłaństwo. Zobaczył w sobie to powołanie. Święcenia otrzymał w maju 1979 roku z rąk biskupa Edwarda Materskiego. Bez zająknięcia wymienia miejsca, w których posługiwał ksiądz Krzysztof Pawłowski, między innymi we Włoszczowie, Kurzelowie, Jędrzejowie, Busku-Zdroju. Kursowym kolegą księdza Krzysztofa był także włoszczowianin ksiądz Andrzej Orlikowski. Ważną w życiu proboszcza z Konieczna była osoba księdza Edwarda Materskiego, wówczas biskupa pomocniczego diecezji kieleckiej (później ordynariusza diecezji sandomiersko-radomskiej, a po reorganizacji administracji kościelnej w Polsce biskupa radomskiego). Młody ksiądz Materski również był wikariuszem w Kurzelowie. Pełnił rolę niemianowanego sekretarza biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Odwiedzał go w więzieniu, wiele razy w miejscu internowania, pośredniczył w kontakcie biskupa z prawnikami, a także uczestniczył w rozprowadzeniu tajnej korespondencji. W grudniu 1956 roku, po październikowej odwilży, powrócił do Kielc, gdzie został wizytatorem diecezjalnym katechizacji i wykładowcą katechetyki w Seminarium Duchownym. Pierwszym jego zadaniem było zorganizowanie katechizacji we wszystkich szkołach na terenie diecezji. W czerwcu 1957 roku we wszystkich szkołach odbywały się już lekcje religii. Drogę kapłańską rozpoczął w rodzinnej miejscowości księdza Pawłowskiego. W latach 1947 – 1951 był wikariuszem w Chmielniku, gdzie doszło do słynnego strajku dzieci, który był odpowiedzią na zwolnienie z pracy księdza Edwarda Materskiego. W 1951 roku ówczesne władze zarzuciły księdzu Materskiemu prowadzenie wrogiej działalności przeciw rządowi i tym samym zakazały młodemu wikariuszowi nauki religii w szkole w Chmielniku. Uczniowie nie zgodzili się z taką decyzją i zorganizowali strajk, który odbił się szerokim echem w kraju. Władzom nie podobało się, że ksiądz ma bardzo dobry kontakt z młodzieżą, jest dobrym wychowawcą, że przygotowywał z młodzieżą przedstawienia szkolne i teatralne, organizował wycieczki, zajęcia i sprzęt sportowy. Po latach miasto nadało mu Honorowe Obywatelstwo. Księdza Krzysztofa Pawłowskiego biskup Materski wyświęcił nie w kieleckiej katedrze, jak jest to w zwyczaju, ale w rodzinnym kościele parafialnym pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w maju 1979 roku. Szedł ksiądz Krzysztof w swoim kapłaństwie maryjnymi drogami i do Maryi miał szczególne nabożeństwo.

Księdza Krzysztofa pamiętają doskonale absolwenci włoszczowskich szkół. - Siadał z gitarą na schodach internatu włoszczowskiego „Staszica” i śpiewał z młodzieżą. Wspominają go uczestnicy parafialnych wycieczek, z żalem mówią o nim wierni innych parafii. Z 67 lat swojego życia, 42 poświęcił służbie ludziom i kościołowi. Cieszył się, gdy kapłanem został jego parafianin Marcin Tatar. Z parafii Konieczno pochodzi emerytowany proboszcz Kurzelowa ksiądz Daniel Wojciechowski. W konieczyńskiej świątyni obchodził jubileusz 50.lecia kapłaństwa. Są księża, którzy nie muszą udowadniać istnienia Boga. Życiem swoim głoszą najpiękniejsze kazanie. Są księża, którzy z roku na rok nie popadają w rutynę, ale kochają Boga jeszcze bardziej i wciąż piękniej. - W przyjaźni był zawsze wierny. Tak niedawno omawialiśmy sprawy związane z tegorocznymi planami - nie kryje dziekan włoszczowski ksiądz prałat Zygmunt Pawlik. Biskup Florczyk powie parafianom, że w tych planach była wymiana posadzki w kościele.

Ksiądz Jan Kaczkowski, którego wielu pamięta, bo to właśnie jego ciepłe opowieści przyczyniły się do stworzenia niesamowitego obrazu księdza poświęcającego życie (chorego na raka), by ratować innych, powiedział zdanie, które stało się tytułem książki: "Czekam na Was, ale się nie śpieszcie". Oddaje ono sens kapłaństwa. Jean-Marie Baptiste Vianney zamknie wszelkie dyskusje o powołaniu: "Poza Panem Bogiem nic nie jest trwałe. Życie przemija".

W galerii przedstawiamy zdjęcia z wydarzeń, w których ksiądz Krzysztof Pawłowski uczestniczył bądź też był ich inicjatorem lub organizatorem.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie