Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsająca historia siedmioosobowej rodziny. W pożarze stracili dom, zamieszkali w remizie

Rafał Banaszek [email protected]
Rodzina Buców z Wolicy musiała zamieszkać w remizie: (od lewej) pani Zofia, pan Wiesław, Piotrek, Basia, Bartek i Magda.
Rodzina Buców z Wolicy musiała zamieszkać w remizie: (od lewej) pani Zofia, pan Wiesław, Piotrek, Basia, Bartek i Magda. Rafał Banaszek
W czerwcu spalił się im dom w Wolicy. Rodzice z pięciorgiem dzieci w wieku szkolnym zamieszkali w remizie strażackiej w Kuczkowie. Pogorzelcy marzą o tym, żeby przed nadejściem zimy wybudować nowy dom, choćby w stanie surowym. W przeciwnym razie nie będą mieli się gdzie podziać.
Na środku sali w remizie stoi sześć łóżek, dookoła leży sterta ubrań. Widok jest przygnębiający.
Na środku sali w remizie stoi sześć łóżek, dookoła leży sterta ubrań. Widok jest przygnębiający. Rafał Banaszek

Na środku sali w remizie stoi sześć łóżek, dookoła leży sterta ubrań. Widok jest przygnębiający.
(fot. Rafał Banaszek)

Zofia i Wiesław Bucowie mieszkają w Wolicy od wielu lat. Mają pięcioro dzieci - trzy córki i dwóch synów. Najmłodsi bliźniacy Piotrek i Bartek są w wieku 11 lat, najstarsza Basia ma 16 lat. Dzieci uczą się w szkołach w Psarach i Seceminie, najstarsza córka pójdzie od nowego roku szkolnego do Włoszczowy, jedna dziewczyna przebywa w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Bogumiłku koło Lelowa (powiat częstochowski).

Wyprowadzka do remizy

Blisko 2 miesiące temu rodzina Buców przeżyła dramat. 9 czerwca, w sobotę spalił się ich dom rodzinny. Przyczyną, jak opowiadają domownicy, było zwarcie instalacji elektrycznej.

- Zapalił się strych. Mąż kazał wychodzić z domu. Wynieśliśmy najpotrzebniejsze rzeczy. To, co się dało - ubrania, pościel, telewizor, komputer i inne rzeczy - opowiada Zofia Buc. Po ugaszeniu pożaru dom nie nadawał się dalej do zamieszkania - spłonął bowiem cały dach i wnętrze budynku. Nadzór budowlany z Włoszczowy po oględzinach stwierdził, że budynek jest w złym stanie technicznym i nie nadaje się do remontu. W każdej chwili groził zawaleniem.

Pogorzelcy musieli się wyprowadzić. Trzeba było im znaleźć jak najszybciej doraźne mieszkanie. Z pomocą pospieszyła gmina Secemin. Zaoferowała Bucom tymczasowy "dom" w oddalonej o około 1 kilometr remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kuczkowie. Nie mieli wyjścia. Remiza, wprawdzie nieogrzewana, ale z kuchnią i łazienką. I - co najważniejsze - jest dach nad głową. Rachunki za korzystanie z mediów płaciła gmina.

Tęsknią za domem

Bucowie zamieszkali w strażnicy. Na środku sali w remizie ustawili sześć łóżek, które otrzymali od mieszkańców. Dostali też meble, ubrania, koce, pościel i inne przydatne rzeczy. To im wystarczyło, choć za rodzinnym domem bardzo tęsknili.

- Nie raz płakałam - wspomina ze łzami w oczach pani Zofia, która mieszkała tam 17 lat. Jej mąż Wiesław urodził się w Wolicy i mieszkał przez 57 lat. Zżyli się z tym miejscem. - Pan wójt mówił, żeby się nie załamywać - podkreślają Bucowie i tak właśnie starają się żyć.

Jak mieszka się w remizie siedmioosobowej rodzinie? - Jest trochę zimno, jak pada deszcz - twierdzi 16-letnia Basia, która ukończyła w tym roku gimnazjum w Seceminie i we wrześniu rozpocznie naukę w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 3 we Włoszczowie.

- Koleżanek nie zapraszam, bo nie ma warunków. Na co dzień pomagam rodzicom w gospodarstwie, wyprowadzam krowy na pastwisko, pomagam przy sianokosach, sprzątam i gotuję - opowiada 16-latka.

Żyją tylko z rolnictwa

Rodzina Buców utrzymuje się tylko z rolnictwa. Mają 6 krów i cielę, które trzymają w oborze w Wolicy - ta na szczęście ocalała. Oddają mleko do mleczarni. Pan Wiesław pracował wcześniej w Koniecpolskich Zakładach Płyt Pilśniowych. Miał iść do pracy do ZPUE we Włoszczowie, ale pożar domu wszystko przekreślił. Złożył też ofertę pracy do zakładu Prefabet w Żelisławicach. Praca jest mu bardzo potrzebna, zwłaszcza teraz, gdy zbierają pieniądze na odbudowę domu.

22 czerwca powiatowy inspektor nadzoru budowlanego we Włoszczowie wydał decyzję nakazującą Wiesławowi Bucowi rozbiórkę spalonego domu w terminie od 1 sierpnia do 1 listopada. Pan Wiesław już nie może się doczekać i nie może też zrozumieć, dlaczego tak długo musiał czekać na rozbiórkę budynku.

- W tym czasie byłyby już ławy zalane pod nowy dom. Niedługo przyjdzie jesień i nie wiem, ile zdąży się zrobić - mówi. - Dom trzeba wybudować - podkreśla gospodarz, choć z pieniędzmi krucho.

Tyle zostało ze spalonego starego domu Wiesława Buca w Wolicy. Budynek murowany z kamienia na zaprawie nadaje się do rozbiórki.
Tyle zostało ze spalonego starego domu Wiesława Buca w Wolicy. Budynek murowany z kamienia na zaprawie nadaje się do rozbiórki. Rafał Banaszek

Tyle zostało ze spalonego starego domu Wiesława Buca w Wolicy. Budynek murowany z kamienia na zaprawie nadaje się do rozbiórki.
(fot. Rafał Banaszek )

Gmina Secemin nie przeszła obojętnie

Wójt gminy Secemin Sławomir Krzysztofik jest pełen podziwu, patrząc na postawę pana Wiesława i obiecuje, że zrobi wszystko, żeby pomóc tej rodzinie. To właśnie z inicjatywy wójta Krzysztofika księża na terenie całej gminy zorganizowali zbiórkę pieniędzy na wsparcie dla poszkodowanej rodziny Buców. Po mszach świętych przy kościołach parafialnych w Seceminie, Psarach, Kuczkowie i Żelisławicach ministranci zbierali dobrowolne datki do puszek kwestarskich. W wyniku przeprowadzonej akcji zgromadzono ponad 4,9 tysiąca złotych i 20 eurocentów.

- Mieszkańcy gminy okazali hojność i poczucie solidarności z poszkodowanymi, czego dowodem były wrzucane do puszek przeważnie nominały dużej wartości, nawet trafiały się banknoty 100- i 200-złotowe - opowiada Sławomir Krzysztofik. Ponadto pracownicy administracji Urzędu Gminy, Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Gminnego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół, radni i sołtysi włączyli się do akcji, czego efektem było zebranie dodatkowego tysiąca złotych. Również dochód z loterii fantowej zorganizowanej podczas festynu sołeckiego w Żelisławicach w wysokości 500 złotych został przekazany na rzecz pogorzelców z Wolicy.

Zebrane środki finansowe w łącznej wysokości 6,5 tysiąca złotych wójt gminy Secemin w obecności starosty włoszczowskiego Zbigniewa Matyśkiewicza, sekretarza gminy Pawła Rukszy i kierowniczki GOPS-u Teresy Stefańskiej, przekazał rodzinie Buców na potrzeby odbudowy domu rodzinnego. - Składam serdeczne podziękowanie wszystkim darczyńcom za złożone ofiary, a także wszystkim osobom, zwłaszcza proboszczom parafii zaangażowanych w organizację i przeprowadzenie kwesty - mówi wdzięczny Sławomir Krzysztofik.

Włoszczowa też pomaga

Nie tylko gmina Secemin zorganizowała akcję charytatywną. W pomoc poszkodowanym włączyła się również Włoszczowa. W tym celu powołano Komitet Organizacyjny Akcji "Pomoc dla rodziny z terenu powiatu włoszczowskiego" pod honorowym patronatem starosty Zbigniewa Matyśkiewicza. Akcja charytatywna rozpoczęła się 30 czerwca i zakończy 30 września. Koordynuje ją Powiatowe Centrum Kulturalno-Rekreacyjne we Włoszczowie.

- Podczas imprezy Powitanie Lata i Dniach Włoszczowy zbieraliśmy pieniądze do puszek kwestarskich, które przekazaliśmy tej rodzinie. Będziemy też sprzedawać cegiełki na Dożynkach Powiatowych we Włoszczowie 19 sierpnia - informuje Jolanta Tyjas, dyrektor Powiatowego Centrum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie