Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsające zeznania świadka: Paraliżujący strach

Monika Wojniak
Kolejna odsłona procesu o mobbing w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- Od 26 lat zajmuję się sprawami pracowniczymi. Ale tego, co zobaczyłam w biurach w Ostrowcu i w Końskich nie można z niczym porównać - zeznawała przed sądem pracownica centrali Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która kontrolowała sytuację w świętokrzyskim oddziale.
Kontrola z centrali przyjechała do oddziału regionalnego ARiMR w Kielcach w październiku 2006 roku. Po tym, jak pracownik biura powiatowego w Ostrowcu popełnił samobójstwo. Już wcześniej zresztą do Warszawy dochodziły skargi na to, co robi ówczesna dyrektor oddziału Iwona J. Kontrolerzy rozmawiali z kilkunastoma pracownikami, przeprowadzili też anonimowe ankiety. - Przede wszystkim widać było paraliżujący strach przed mówieniem nam prawdy - oceniała świadek. - Pracownicy bali się pani dyrektor. Kilka osób płakało. Bali się podpisać pod swoimi słowami, bo wiedzieli, że wyniki kontroli pozna też dyrekcja. Taki strach podwładnych nigdy nie przyniesie korzyści pracodawcy. Choć oczywiście znane są z historii przypadki, gdy biczem można wymusić na kimś efekty.

"GROZIŁA I FOTOGRAFOWAŁA"

Najbardziej negatywnie wypadła w oczach świadka ocena nie dyrektorki Iwony J., ale pracownicy, która na jej polecenie miała zarządzać biurem powiatowym w Końskich, a później także w Ostrowcu. Ona także zasiada w tym procesie na ławie oskarżonych. - Byłam na wielu kontrolach. Ale tego, co zobaczyłam w Ostrowcu i Końskich nie można z niczym porównać - zeznawała świadek. - Ta pani nie miała żadnych predyspozycji ani uprawnień, by pełnić funkcję kierownika biura powiatowego. Pracownicy mówili o zastraszaniu i poniżaniu z jej strony. Groziła im zwolnieniami, fotografowała biurka i szafy. Według relacji naszych rozmówców była zaufaną osobą dyrektor J. Uważam, że powinna była zostać dyscyplinarnie zwolniona z pracy natychmiast po naszej kontroli. Tymczasem żadne konsekwencje dyscyplinarne jej nie spotkały.

BEZ SZACUNKU

Świadek podkreślała też, że do powierzenia tejże pani funkcji osoby pełniącej obowiązki kierownika biura w Końskich nastąpiło wbrew przepisom. - Nie miała wymaganego doświadczenia. W tym samym czasie, gdy pełniła obowiązki kierownicze w Końskich, została oddelegowana do kierowaniA biurem w Ostrowcu. Nie znam drugiego takiego przypadku w kraju - kręciła głową świadek. - Osobą w pełni odpowiedzialną za taką sytuację jest oczywiście dyrektor Iwona J. Ale pani, której powierzono funkcje kierownicze korzystała z tego, bo było to dla niej wygodne.

Sąd chciał wiedzieć, czy zachowanie Iwony J. i drugiej z oskarżonych można uznać za mobbing w rozumieniu kodeksu pracy. - W przypadku pani dyrektor J. tak. Natomiast w przypadku drugiej oskarżonej nie. Mobbing to długotrwałe naruszanie praw pracowniczych. Ta pani zbyt krótko pełniła funkcje kierownicze. Co nie zmienia faktu, że powinna była przestrzegać zasad współżycia społecznego, szanować godność pracowników. A tego zabrakło - stwierdziła świadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie