Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wstydliwy problem toalety na dworcu autobusowym w Sandomierzu. Czy ktoś go rozwiąże?

Marek Piórecki
Marek Piórecki
Na problem nieczynnej toalety na dworcu autobusowym zwrócił uwagę pan Tomasz Śliwiński, który często przejeżdża przez Sandomierz.
Na problem nieczynnej toalety na dworcu autobusowym zwrócił uwagę pan Tomasz Śliwiński, który często przejeżdża przez Sandomierz. archiwum prywatne
- Już minimum od miesiąca toaleta męska na dworcu autobusowym w Sandomierzu jest zepsuta i nieczynna. Czy to żarty z turystów, z pasażerów? - mówi pan Tomasz Śliwiński. - Znam sprawę, ale dworzec jest w prywatnych rękach i miasto na razie nie może nic zrobić - odpowiada Marcin Marzec, burmistrz Sandomierza.

Pan Tomasz jest mielczaninem, który od ponad 3 lat mieszka w Lublinie. Co najmniej dwa razy w miesiącu jeździ do Mielca. Podróżuje autobusem lub busem na trasie Lublin - Mielec - Lublin przez Sandomierz. - W poniedziałek znowu potrzebowałem skorzystać z toalety na tym ,odnowionym dworcu, bo jestem chorym fizycznie człowiekiem - po dwóch wypadkach samochodowych i po 18 operacjach. Ostatnią operację urologiczną miałem w sierpniu, przede mną kolejne trzy ortopedyczne - opowiada pan Tomasz. - I tak, toaleta męska jest dalej nieczynna, a damska? Wrzuciłem 2 złote do damskiej toalety i przez kilka minut nie chciało się otworzyć. Po prostu "wcieło" na te kilka minut te 2 złote. Dopiero, jak delikatnie popukałem, to się otworzyło. To raz, dwa, żeby nie było otwartej żadnej kasy biletowej lub żeby nie było rozmieniarki pieniędzy jak na innych, "normalnych" dworcach w Polsce? A jestem w Sandomierzu, w jedną stronę po godzinie 8, a w drugą stronę po godzinie 16. Musiałem się o kulach wracać do kierowcy, by rozmienić pieniądze. Na szczęście miał... Królewskie miasto, królewski gród, a toalety praktycznie nieczynne i bezużyteczne - dodaje pan Tomasz.

Burmistrz Sandomierza Marcin Marzec doskonale zna sprawę. - Dworzec autobusowy nie należy do miasta, jest prywatny. Ponadto umowa z operatorem dworca aktualnie jest w trakcie trzymiesięcznego wypowiedzenia. W tej sytuacji miasto nie ma możliwości prawnych, by cokolwiek na dworcu robić - wyjaśnia burmistrz Marzec.

- Na pewno jednak tego problemu tak nie zostawimy. Rozważamy różne możliwości. Być może wydzierżawimy komuś obiekt, nie wykluczamy też jego przejęcia przez miasto. Musimy brać pod uwagę również rachunek ekonomiczny. Obecnie przewoźnicy wolą stawać przy Bramie Opatowskiej, gdzie płacą 5 groszy od pojazdu, a nie na dworcu, gdzie muszą zapłacić, i to po obniżce ceny, 1,23 złotego. Na dworcu zatrzymują się praktycznie tylko duże autobusy, które nie mogą stawać przy Bramie Opatowskiej. Obecnie nie dajemy nowym przewoźnikom pozwoleń na stawanie przy Bramie Opatowskiej, ale nie możemy cofnąć tych już przyznanych, jeszcze zanim zostałem burmistrzem - tłumaczy Marcin Marzec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sandomierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto