Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory 4 czerwca 1989. Wiktor Stasiak: nawet najwięksi optymiści nie wierzyli w aż taki sukces

Marek Piórecki
Wiktor Stasiak w 1989 roku był czołowym działaczem Komitetu Obywatelskiego.
Wiktor Stasiak w 1989 roku był czołowym działaczem Komitetu Obywatelskiego. archiwum
Wiktor Stasiak był w 1989 roku wiceprzewodniczącym Komitetu Obywatelskiego w ówczesnym województwie tarnobrzeskim, obejmującym dzisiejsze powiaty staszowski, sandomierski i opatowski. W latach 1998-99 był wojewodą tarnobrzeskim. Do dziś aktywny polityk i samorządowiec.

Czy ludzie w 1989 roku chętnie angażowali w organizację Komitetu Obywatelskiego Solidarność?

Było oczekiwanie i ogromna wola zmiany. Właśnie zaangażowanie było główną siłą. Praktycznie nie było struktur, ani środków technicznych. Wprawdzie gdzieniegdzie funkcjonowały struktury, zwłaszcza przy kościołach, ale w większości trzeba było budować wszystko od zera.

Kto odgrywał główne role? Jak potoczyły się losy tych ludzi, co robią dziś?

Długo można by wymieniać. Wspomnę tylko Kazimierza Plachimowicza z Sandomierza, który później nie pełnił żadnych eksponowanych funkcji w samorządzie; Adama Kwiatka z Jurkowic w powiecie opatowskim, który później prowadził własną działalność, pana Smakowskiego z Samborca (niestety nie pamiętam imienia), który działał w środowiskach wiejskich, był też naszym przedstawicielem w Okręgowej Komisji Wyborczej. Niestety część ludzi już nie żyje, jak świętej pamięci Kazimierz Pawlik, działacz Siarkopolu, który wtedy mieszkał w Klimontowie. Zmarł w 1991 roku.

Jaka była atmosfera w maju, czerwcu 1989 roku - tuż przed wyborami?

Atmosfera była niepowtarzalna, nigdy później już nie było takiego entuzjazmu. To była wyjątkowa kampania. To wszystko wydawało się wręcz nierealne.

Czy spotykały was jakieś szykany? Czy ówczesna władza utrudniała prowadzenie kampanii wyborczej?

Oficjalnie ówczesne władze mówiły, że jest OK. I faktycznie nie było większych utrudnień, choć drobniejsze się zdarzały. Pamiętam na przykład, jak w Ćmielowie naczelnik nie wyraził zgody na spotkanie w Domu Kultury, to zrobiliśmy spotkanie na schodach. Ale nie było drastycznych incydentów, żeby kandydaci lub działacze Komitetu Obywatelskiego byli szykanowani. Wręcz odnosiłem wrażenie, że po drugiej stronie też była potrzeba zmiany. Oczywiście były też obawy, że ogłoszą nowy stan wojenny, że będą aresztowania. Co by nie mówić, Związek Radziecki wtedy istniał i jego armia też.

Jak wtedy przekonywaliście ludzi, żeby zagłosowali na Komitet Obywatelski?

Przede wsztstkim bezpośredni kontakt. Była ogromna mobilizacja. Docierało się do ludzi a oni natychmiast przystępowali do działania, wciągali kolejnych. Wydawaliśmy też gazetkę, były ulotki z programami.

A wyniki wyborów?

Najwięksi optymiści nie wierzyli w aż taki sukces. Ale jak dotarły wyniki z zamkniętych obwodach w wojsku, gdzie wygraliśmy, wtedy uwierzyliśmy, że wygramy całe wybory, że musimy wygrać.

Jak pan ocenia Polskę po 30 latach od odzyskania wolności?

Jedną z ważniejszych zdobyczy była odbudowa samorządów. Ale najważniejszą zdobyczą była wolność.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?



Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze

Z którą partią ci po drodze? Quiz


Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia


Co wiesz o grillowaniu? Quiz


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie