Jak informuje Urszula Tomoń, rzecznik warszawskiego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, przez ostatnie lata w tym miejscu nie prowadzono żadnych prac konserwacyjnych. Teraz zlecono wykoszenie roślin na jednym brzegu, usunięcie wszystkich krzewów, likwidację nawisów nad korytem rzeki i zabezpieczenie skarp. Prace przeprowadzono na odcinku 3200 metrów. Kosztowało to 120 tysięcy złotych.
Czemu mają służyć takie prace? Chodzi o "udrożnienie" koryta. Czyli sprawienie, by woda spływała jak najszybciej. W zamyśle ma to działać "przeciwpowodziowo".
Skarżyski przyrodnik Andrzej Staśkowiak pamięta, jak na uregulowanym dziś odcinku Kamienna była dziką rzeką. Meandrowała, dziś płynie jak po sznurku. - Regulacja to był błąd. Naturalną rzekę zmieniono w koryto. Ostatnio wykonane roboty również zaburzyły równowagę przyrody w tym miejscu. Udrażnianie koryta w momencie, kiedy cierpimy na brak wody, zrzucanie jej jak najszybciej, zamiast zatrzymania, nie ma sensu - uważa przyrodnik.
Przez ostatnie lata, gdy urzędnicy nie zajmowali się Kamienną, rzeka zaczęła odzyskiwać naturalny charakter. Pojawiły się w niej bobry, a nawet pstrągi potokowe. Na Zachodzie od dłuższego czasu prowadzi się renaturyzacje wyprostowanych niegdyś rzek - właśnie po to, by zatrzymywały wodę i ograniczały efekty powodzi. U nas, jak widać, działania prowadzone są według starych wzorców.
Jak się dowiedzieliśmy, w przyszłym roku koparki pojawią się nad rzeką Oleśnicą. Co dwa lata jest ona pogłębiana, bo wyprostowane koryto szybko się zamula.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Największe zagrożenia dla zdrowia w 2019
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?