Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrali z ZAiKS-em. Precedensowy wyrok sądu

Agnieszka BIAŁEK-MADETKO
sxc.hu
Firma z naszego regionu wygrała proces o nielegalne rozpowszechnianie muzyki. - Ta organizacja nękała mnie kilka miesięcy, zarzuciła mi, że dzięki radiu na pewno mam większe dochody. Udowodniłem, że to absurd - argumentuje właściciel firmy.

Stowarzyszenie Autorów ZAiKS zażądało od właściciela firmy kilkaset złotych za puszczanie muzyki z radia, bez umowy licencyjnej. Opłaty zostały wyliczone na podstawie stawek ZAiKS. Gdy właściciel nie zgodził się zapłacić, ZAiKS zarzucił mu, że osiągał korzyść majątkową rozpowszechniając cudze utwory nie mając do tego uprawnień. Tym samym "działał na szkodę stowarzyszenia". Inspektorzy sprawę zgłosili do prokuratury. Sprawa trafiła do sądu.

RADIO DLA PERSONELU

Właściciel tłumaczył, że z radioodbiornika korzysta tylko personel i służy do zapełnienia czasu w oczekiwaniu na klientów. A na to nie potrzeba zawarcia umowy licencyjnej. - Nasi klienci przychodzili, nie po to by posłuchać muzyki, lecz skorzystać z usługi. Przebywali przez dwie, może cztery minuty, w czasie nie mogli wysłuchać ani jednego utworu - stwierdza. I dodaje: - Nikt nie wybiera sklepu czy zakładu ze względu na to, czy włączone jest radio X czy Z. Czy wsiadając do taksówki, wybieramy tę, w której puszcza się radio Z? Czy chcemy po prostu dojechać do celu? -pyta. - Moim zdaniem działania ZAiKS-u to próba nieuzasadnionego wyłudzenia pieniędzy od ludzi.

W sądzie firma udowodniła, że puszczane audycje radiowej nie miały wpływu na zyski firmy. - Sporządziliśmy raport, w którym księgowa szczegółowo zanotowała, że w jednym miesiącu, kiedy radio działało mieliśmy np. stu klientów, w następnym miesiącu, kiedy radio zostało wyłączone, ich liczba była taka sama. Pogląd ZAIKS-u, że dzięki radiu firmy mają większe zyski, jest bezpodstawny.

Zaznacza, że innymi prawami rządzą się centra handlowe, w których kobiety potrafią spędzić nawet kilka godzin. Albo kawiarnie.

ZNALAZŁ SPOSÓB

Sprawą zajął się Wojciech Czech, kielecki adwokat. - Sąd pierwszej i drugiej instancji podzielił nasze stanowisko - mówi mecenas - Udowodniłem, że włączone radio nie miało żadnego wpływu na przychody firmy. Poza tym organizacje zbiorowego zarządzania, w tym przypadku prawami autorskimi nie mogą żądać od właściciela zawarcia umowy licencyjnej na publiczne odtwarzanie radia wewnątrz sklepu, lokalu, a przedsiębiorcy nie muszą jej podpisywać.

Mecenas wytyka kolejne błędy: - Podczas rozprawy panie kontrolujące, nie były w stanie wykazać, jaka muzyka i jakiego artysty była słuchana - kontynuuje Wojciech Czech. - Sędzia zauważył, że nawet nie wiadomo było, czy utwory odtwarzane były w ogóle chronione przez ZAiKS, być może chroniła je inna organizacja, chroniąca prawa twórców, których chyba mamy obecnie z osiem.

- ZAiKS z góry zakłada, że kto słucha muzyki, to kupi więcej, np. chipsów, cukierków czy napojów - stwierdza obrońca - W wyroku sąd ustalił, że nie każdy klient lubi dany rodzaj muzyki, która jest nadawana z radia. Dlatego twierdzenia, że miała ona wpływ na zwiększenie obrotów oskarżonych jest bezpodstawne. Orzeczenie w tej sprawie może być przydatne innym, którzy znajdują się w podobnej bądź nawet identycznej sytuacji.
Sąd uznał też, że w lokalu nie organizowano żadnych imprez, koncertów z wykorzystaniem muzyki. Klienci przychodząc do lokalu chcieli skorzystać z usługi a nie słuchać muzyki. ZAiKS też nie przedstawił żadnego dowodu, jakie zyski uzyskiwali oskarżeni. I jaki wpływ na zwiększenie dochodów miała muzyka słyszana z radia - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

PŁACIŁA, ALE PRZESTAŁA

- Przez cztery lata płaciłam ZAiKS -owi za korzystanie z radia, od roku zaprzestałam. Z przyczyn ekonomicznych - wyjaśnia Antonina Wiluś, właścicielka baru kanapkowo-sałatkowego Ten Smak w Kielcach.

Właścicielka wylicza, że kwartalnie płaciła około 200 zł. I stwierdza jednoznacznie - To pieniądze wyrzucone w błoto. Moi klienci przychodzili do mnie, by smacznie zjeść, a nie posłuchać radia. Pieniędzy dzięki muzyce więcej nie miałam, a po zlikwidowaniu radia jest tak samo. Powiem nawet, że chyba jest lepiej, bo nie słychać szumu. Wolę rozmowę na żywo z klientami - mówi kobieta. - W chwili, gdy zerwałam umowę, to zapowiedzieli mi, że będą mnie kontrolować, może to robią, po cichu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie